W 1930 roku w pierwszej lidze argentyńskiej grało 36 drużyn i obawiano się, że nawet jeśli każda z każdą zagra tylko raz, sezon rozciągnie się na okres letni, a piłkarze będą musieli rywalizować w straszliwym upale. Obawy okazały się zresztą uzasadnione: rozgrywki wydłużyły się na następny rok, a Héctor Arispe, kapitan Gimnasii La Plata, w marcu 1931 roku zmarł na udar słoneczny po meczu ze Sportivo Barracas. Między poszczególnymi drużynami w lidze były też ogromne różnice: lider, Boca Juniors, przegrał w tamtym sezonie zaledwie trzykrotnie, strzelając 133 gole i zdobywając 61 punktów, podczas gdy ostatnie w tabeli Argentino del Sud na 35 spotkań przegrało 32 i dało sobie strzelić 100 bramek. Stało się jasne, że z przyczyn ekonomicznych należy podnieść jakość rozgrywek i zwiększyć liczbę meczów między lepszymi drużynami.
Sezon 1930 roku zakończył się dopiero 12 kwietnia 1931 roku, a rozpoczęcie kolejnego zaplanowano miesiąc później. Szybko jednak wyszło na jaw, że jeżeli nie dojdzie do zasadniczych zmian, rozgrywki nie zostaną wznowione w terminie. Manifestacja piłkarzy domagających się swobody w podpisywaniu kontraktów – zakładająca zresztą milczącą zgodę, że są już profesjonalistami – przemaszerowała ulicami stolicy, by wręczyć swoje postulaty prezydentowi Uriburu. Ten przekazał sprawę burmistrzowi Buenos Aires – José Guerrico, który stwierdził rzecz od dawna oczywistą: prawdziwym problemem jest zawodowstwo.
Dziewiątego maja, na dobę przed planowanym rozpoczęciem sezonu, 12 drużyn – Atlanta, Boca Juniors, Chacarita Juniors, Estudiantes, Ferro Carril Oeste, Gimnasia y Esgrima, Lanús, Platense, Racing, San Lorenzo, Talleres i Tigre – wystąpiło z Asociación Amateurs i zadeklarowało przejście na profesjonalizm. Dzień później z planowanych 17 meczów zorganizowano jedynie 13, a Atlético Estudiantes ze Sportivo Palermo rozegrały spotkanie towarzyskie. Do grona drużyn zawodowych wkrótce dołączyły River Plate oraz Independiente i 31 maja powstała profesjonalna Liga Argentina de Football – choć walka piłkarzy o swobodę w podpisywaniu kontraktów miała trwać jeszcze sześć dekad.
(...) Wieloma małymi lub średnimi klubami pod koniec lat 30. zarządzali ludzie, których główną motywacją była lokalna duma, ale wśród tych większych widać już było ambicje i powiązania polityczne. Prezydent Justo na przykład kibicował Boca Juniors, a jego córka poślubiła Eduardo Sáncheza Terrero, który był prezesem tego klubu w latach 1939–1946. To za jego czasów, w 1940 roku, Boca zaciągnęła korzystne pożyczki na budowę stadionu. Najpierw stanęły dwie trybuny, a dopiero gdy w 1953 roku oddano do użytku trzecią, obiekt zyskał słynną nazwę La Bombonera (bombonierka). Kiedy zaś Ramón Castillo w 1942 roku zostawał prezydentem kraju, jego syn Ramón Castillo Jr od roku kierował pracami AFA. Piłka wywierała wielki wpływ na życie społeczne i politycy ciągnęli do niej – jeśli nawet nie po to, by rządzić, to przynajmniej po to, by dobrze się kojarzyć.
Możemy też przyjąć, że – świadomie czy nie – przywódcy argentyńscy z czasów década infame korzystali z tego, że dla tak wielu obywateli kraju piłka stała się narkotykiem. Dopóki dziesiątki tysięcy ludzi co niedzielę udawały się na stadion, a setki tysięcy chciwie słuchały transmisji radiowych, rozmowy w kawiarniach czy fabrykach dotyczyły futbolu, a nie radykalnego socjalizmu i anarchii. (...)