A najlepszym na to dowodem jest to, że – wiele na to wskazuje – wchodzimy właśnie w okres mocnego starcia o charakterze religijnym na Starym Kontynencie. Islam, którego wyznawcy dostrzegli opróżnione z wartości religijnych przestrzenie, przystąpił do ataku, i to nie tylko za sprawą imigrantów, ale również konwertytów, których pozyskuje wśród etnicznych Europejczyków. I nie odpuści, dopóki albo nie zatrzyma go inna religijna siła (jak to ma miejsce na 50. równoleżniku, gdzie toczy się nieustanne starcie chrześcijaństwa i islamu), albo dopóki nie weźmie wszystkiego.
Z tej perspektywy dla przetrwania Europy w formie choćby zbliżonej do tego, co znamy, niezbędne jest chrześcijaństwo. Bez niego, bez przywiązania do chrześcijańskiej tradycji i ewangelicznych wartości nie przetrwamy jako narody i wspólnota cywilizacyjna. Miękki liberalizm, nihilizm życiowy, konsumpcjonizm nie dostarczają bowiem oparcia dla realnej walki o wartości czy przeciwstawienia się islamskiej determinacji. Albo więc – jak to niezmiernie mocno pokazywał kard. Joseph Ratzinger w znakomitym wykładzie „Europa Benedykta" – powrócimy do chrześcijaństwa albo... Europa przestanie istnieć. Wybór należy do nas, a konkretniej do elit, które obecnie Starym Kontynentem zarządzają.
Ale, i to jest absolutnie kluczowe, nie można doprowadzić do tego, by chrześcijaństwo stało się czymś w rodzaju naszego europejskiego islamu. W islamie rozdział między religią a państwem, między przeżyciami religijnymi a interesem państwa, czy też ściślej: muzułmańskiej wspólnoty politycznej, nie istnieje. To, co opłaca się z punktu widzenia Ummy (islamskiej wspólnoty), jest też dobre religijnie, a religijność może zostać sprowadzona wyłącznie do czynnika regulującego istnienie wspólnoty. Dla chrześcijanina takie myślenie jest zwyczajnie niemożliwe. Sprowadzenie Ewangelii czy chrześcijaństwa do czynnika regulującego życie społeczne czy ratującego cywilizację byłoby w istocie uśmierceniem niepowtarzalnej wartości, jaką niesie ze sobą Ewangelia.
Zaangażowanie religijne, naturalna pobożność to wszystko jest istotne, ale nie wyczerpuje daru, jakim jest Ewangelia. W niej najważniejsze jest bowiem to, że Bóg tak bardzo ukochał świat, że stał się człowiekiem, a nas zobowiązał do tego, byśmy w każdym widzieli obraz Boży. Inny, w tym także muzułmanin czy nawet terrorysta, są dla nas umiłowanymi dziećmi Boga, i winniśmy im miłość, a nie nienawiść.
Pięknie przypominał o tym kilka dni temu, gdy zamordowano kolejnych koptyjskich chrześcijan, koptyjski biskup Angaelos. – Jesteście kochani przez Boga, waszego Stwórcę, który stworzył was na Swój obraz i podobieństwo, i umieścił was na Ziemi, byście czynili wielkie rzeczy, zgodnie z Jego planem dla całej ludzkości – podkreślał. – Jesteście kochani przeze mnie i miliony takich jak ja nie za to, co robicie, ale za to, co możecie zrobić, jako cudowne stworzenia Boże, które zostały stworzone wraz z całą rzeczywistością. Jesteście kochani, bowiem ja, i my, wierzymy w nawrócenie – dodał biskup.