Celem Zakładu jest stworzenie otwartej biblioteki cyfrowej, gdzie udostępniane będą wszystkie zeskanowane materiały. Już teraz duża część zbiorów jest dostępna w bazach internetowych ZNiO, a także na stronie Dolnośląskiej Biblioteki Cyfrowej, z którą Ossolineum współpracuje. Naukowcy mogą korzystać z materiałów, nie wychodząc z domu.
Prace digitalizacyjne prowadzone są równolegle we Wrocławiu i Lwowie, choć obecnie aktywniej na Ukrainie. – W przypadku zbiorów wrocławskich większość pracy została już wykonana – mówi Violetta Szymczyk, kierownik działu mikroform i zbiorów cyfrowych. I dodaje: – Od XXI w. w wielu bibliotekach trwa akcja nastawiona na digitalizację zbiorów. Jednak nie wolno zapominać o zabezpieczeniu analogowym, czyli właśnie o mikrofilmach. Niektórzy uważają, że mikrofilmy są przestarzałe. Przypomnę jednak, że mają prawie tysiącletnią żywotność – podkreśla Violetta Szymczyk.
Problemem technologii cyfrowej jest ciągła zmiana standardu nośników. Dawniej były płyty, a teraz dane magazynuje się na dyskach twardych. Choć niewątpliwą zaletą jest łatwy dostęp do zdigitalizowanych archiwów. Można je później pokazywać na stronach internetowych i nie trzeba mieć urządzenia do przeglądania mikrofilmów. Jednak w ZNiO pracownicy starają się archiwizować starodruki i czasopisma w podwójnej postaci. – Ze względu na trwałość mikrofilmów na świecie wciąż zabezpiecza się materiały w tej postaci. Poza tym nowe skanery pozwalają już skanować mikrofilmy, więc problem technologiczny odchodzi w przeszłość – podkreśla Szymczyk.
Spośród wrocławskich zbiorów pierwsze zostały zabezpieczone czasopisma. Potem najcenniejsze rękopisy, starodruki i XIX-wieczne książki. Część z nich już została włączona do Dolnośląskiej Biblioteki Cyfrowej i jest dostępna online. Reszta też jest stopniowo wprowadzana.
Z kolei we Lwowie digitalizacja trwa od 2004 r., kiedy to podpisano umowę z Biblioteką im. V. Stefanyka. Na jej podstawie ZNiO zyskał pełny dostęp do kolekcji i możliwość kopiowania archiwów, które pozostały we Lwowie od czasów wojennych. To jedyny sposób, żeby wydobyć stamtąd materiały, więc cała uwaga jest od kilku lat skierowana na kopiowanie i digitalizację materiałów ze Lwowa, na co wydano już 7 milionów złotych. – We Lwowie wpierw skanowano archiwa, wydawnictwa oraz zbiory rękopiśmienne zgromadzone w Zakładzie przed 1945 r. – mówi Wiktoria Malicka, pełnomocnik ZNiO we Lwowie. – Potem liczne cenne archiwa rodzin arystokratycznych (m.in. Lubomirskich, Jabłonowskich, Sapiehów, Radzimińskich, Skarbków), a od niedawna trwają też prace digitalizowania czasopism i zbiorów rysunków.