Pytanie to zadaje z perspektywy „geografii wyobrażonej", dziedziny stworzonej przez Edwarda Saida. Mapy geograficzne i polityczne nie definiują w całości postrzegania naszego położenia; nie decydują o tym, jak rozumiemy nasze miejsce w świecie. To bowiem zależy od naszych kultury i tożsamości. „W końcu literatura i geografia to pisanie", twierdzi Czapliński. To w literaturze powstaje obraz naszego położenia i przynależności. Pisarze decydują o tym, do czego aspirujemy, czego się wstydzimy – słowem, gdzie chcielibyśmy, jako naród, się znaleźć.

W XX wieku geografię wyobrażoną przez Polaków najlepiej ilustrował tytuł książki Adolfa Bocheńskiego „Między Niemcami a Rosją". Czapliński opisuje w swojej książce historię „poruszenia" wyobrażonej mapy Polski w ostatnich kilku dekadach. Do dominującego dotąd w naszej wyobraźni przeciwstawienia wschód – zachód dodaje inne: północ – południe. O ile ta pierwsza dychotomia opisywała naszą potrzebę suwerenności (uciec ze wschodu znaczy wyrwać się ze szponów Rosji), o tyle druga otwiera perspektywę łączenia suwerenności ze współzależnością z pozostałą częścią kontynentu.

Na zadane na początku pytanie „gdzie leży Polska?" Czapliński odpowiada: „nie tam, gdzie do tej pory leżała", i jest to tylko pozornie odpowiedź wymijająca. Twierdzi on bowiem, że dokonuje się na naszych oczach wyprowadzka Polski z Europy. „Poruszona mapa" jest osadzona w bieżącym kontekście politycznym. Publicystyczne wycieczki autora wycelowane w obóz rządzący w Polsce gryzą się z jego własnymi słowami: „Zanim ministrowie podpiszą nowe traktaty polityczne, ktoś musi wymyślić opowieść kwestionującą mapę". Czyżby to jednak nie pisarze, ale politycy mieli definiować naszą tożsamość?

Przemysław Czapliński „Poruszona mapa", Wydawnictwo Literackie

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95