Tomasz Krzyżak: Zbigniewa omyłka z kwasem

Drogi Siewco, czas świąteczny w kraju nad Wisłą upłynął raczej spokojnie. Jarosław uporał się jakoś z Bartłomiejem od Antoniego.

Aktualizacja: 23.04.2017 17:18 Publikacja: 20.04.2017 17:22

Tomasz Krzyżak: Zbigniewa omyłka z kwasem

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Wysoka komisja, którą powołano do wyjaśnienia jego sprawy, uznała, że nie miał wystarczających kwalifikacji do pełnienia funkcji, które powierzał mu Antoni, i zmusiła go do tego, by opuścił szeregi miłujących „prawo i sprawiedliwość". Temat wydaje się zamknięty, lecz niepokoić może milczenie samego Antoniego. Możliwe, że postanowił spędzić ten święty czas na refleksji, w odosobnieniu.

Podniosły nastrój zepsuła demonstracja siły, jaką urządził Donald – ten, który swego czasu uciekł do Brukseli. Otóż pojawił się on w stolicy swego kraju wezwany przez wysokich śledczych na przesłuchanie. Witany był przez tłum zwolenników, który w towarzystwie telewizyjnych kamer zaprowadził go przed oblicze śledczych. Wmieszałem się w ten tłum. Niektórym postronnym obserwatorom widowisko kojarzyło się z Twoim triumfalnym wjazdem do Jerozolimy, ale uważam, że to gruba przesada i nadużycie. Był to bowiem spektakl pełen obłudy w wykonaniu tych, którzy dbają „o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości". Przypominało to wszystko Twoje słowa o grobach pobielanych, „które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa". I choć Donald był głównym bohaterem widowiska, to prym wiódł tam Mateusz z kitką. On i jego towarzysze z zewnątrz wydają się „ludziom sprawiedliwi", lecz wewnątrz pełni są „obłudy i nieprawości". Wiem, że ostateczna ocena tych wydarzeń nie należy do mnie, ale wydaje mi się, że czas najwyższy, by odbyć z jego aniołem długą rozmowę. Zwłaszcza że właśnie wydaje on jakąś książkę, w której ma opisać swoją drogę buntu. Dotychczasowe ostrzeżenia, jakie od nas otrzymał, nie przyniosły oczekiwanego efektu.

W całej tej sprawie pozytywnie należałoby ocenić Grzegorza, który jest następcą Donalda. Ani on, ani żaden z jego stronników nie brali udziału w tym przedstawieniu. Poszli w tym czasie oddać należny hołd Żydom, którzy cierpieli w tym mieście przed laty. Być może jestem w błędzie, lecz chyba można wierzyć w szczerość ich intencji.

Wśród spraw drażliwych jest tu temat wywołany przez Zbigniewa sprawiedliwego. Otóż zamierza on wyrzucić z najwyższych trybunałów kwas, który „całe ciasto zakwasza". Chyba wziął sobie do serca słowa Pawła, który przed laty do braci w Koryncie pisał, by wyrzucili stary kwas i stali się nowym ciastem. Być może się mylę, lecz wydaje mi się, że trochę źle interpretuje Jego słowa i nie szuka w tych trybunałach nawet dziesięciu sprawiedliwych. Szkoda, bo mogą przy tym ucierpieć niewinni. Tak w ogóle widzę w tych ludziach coraz więcej podejrzliwości, coraz więcej nieprzyjaźni. Boję się, że do niczego dobrego to nie doprowadzi, lecz jednocześnie ufam, że Ty masz nad tym wszystkim kontrolę.

—Anioł Polak

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Wysoka komisja, którą powołano do wyjaśnienia jego sprawy, uznała, że nie miał wystarczających kwalifikacji do pełnienia funkcji, które powierzał mu Antoni, i zmusiła go do tego, by opuścił szeregi miłujących „prawo i sprawiedliwość". Temat wydaje się zamknięty, lecz niepokoić może milczenie samego Antoniego. Możliwe, że postanowił spędzić ten święty czas na refleksji, w odosobnieniu.

Podniosły nastrój zepsuła demonstracja siły, jaką urządził Donald – ten, który swego czasu uciekł do Brukseli. Otóż pojawił się on w stolicy swego kraju wezwany przez wysokich śledczych na przesłuchanie. Witany był przez tłum zwolenników, który w towarzystwie telewizyjnych kamer zaprowadził go przed oblicze śledczych. Wmieszałem się w ten tłum. Niektórym postronnym obserwatorom widowisko kojarzyło się z Twoim triumfalnym wjazdem do Jerozolimy, ale uważam, że to gruba przesada i nadużycie. Był to bowiem spektakl pełen obłudy w wykonaniu tych, którzy dbają „o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości". Przypominało to wszystko Twoje słowa o grobach pobielanych, „które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa". I choć Donald był głównym bohaterem widowiska, to prym wiódł tam Mateusz z kitką. On i jego towarzysze z zewnątrz wydają się „ludziom sprawiedliwi", lecz wewnątrz pełni są „obłudy i nieprawości". Wiem, że ostateczna ocena tych wydarzeń nie należy do mnie, ale wydaje mi się, że czas najwyższy, by odbyć z jego aniołem długą rozmowę. Zwłaszcza że właśnie wydaje on jakąś książkę, w której ma opisać swoją drogę buntu. Dotychczasowe ostrzeżenia, jakie od nas otrzymał, nie przyniosły oczekiwanego efektu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Refren mojej ballady