Ale po kolei. W owym piśmie przeczytałem pasjonujący – nie przesadzam – reportaż o paniach, które chcą być prasłowiańskimi czarownicami. Punktem wyjścia była popularność, jaką mają się cieszyć zajęcia ruchowe dla kobiet oparte na pogańskich tradycjach, które przetrwały w kulturze słowiańskiej. Panie praktykują więc ćwiczenia wprost odnoszące się do starosłowiańskiej religii, która została brutalnie wypleniona przez chrześcijaństwo w następstwie chrztu Mieszka I.
Czytamy: „Najstarsza żeńczyni rodu, czyli ta, która »czyni żeńskość«, wychodziła do lasu czy na pole i poprzez taniec łączyła się z siłami kosmosu, aby uzyskać od nich wsparcie" – tłumaczy w tekście instruktorka nurtu gimnastyki zwanej „Mocą Strażniczki". Inna proponuje zestaw siedmiu ćwiczeń „przydzielanych każdej osobie, obliczanych na podstawie słowiańskiego horoskopu według daty, miejsca i godziny narodzin. Najważniejsza jest ostatnia, siódma pozycja – to ona odzwierciedla naszą naturę i cel życiowy".
Wydawać by się mogło, że dla nowoczesnych kobiet, które również dzięki tym ćwiczeniom – jak twierdzą – wyzwalają się z patriarchatu, odwołanie się do prastarych wierzeń, guseł i czarów powinno być symbolem obciachu albo przynajmniej budzić pewne podejrzenia. Nic z tych rzeczy. Tekst napisano w jednoznacznie aprobatywnej formie, wręcz instruktażu, jak okadzać ciało szałwią i – koniecznie bez bielizny, która zatrzymuje przepływy mocy kosmicznych – wykonywać wskazane ćwiczenia w celu odnalezienia swej kobiecości.
Sęk w tym, że dla tych samych postępowców, którzy zachwycają się renesansem pogaństwa, chrześcijaństwo jest właśnie symbolem wstecznictwa i średniowiecza. To się więc – za przeproszeniem – kupy nie trzyma. Paradoksalnie to właśnie chrześcijaństwo na terenie Polski wyrugowało najbardziej okrutne praktyki słowiańskie. To właśnie chrzest sprawił, że nasi praprzodkowie zdecydowali się np. porzucić intratny biznes, jakim był handel niewolnikami. Powiedzmy sobie wprost – chrześcijaństwo w połowie średniowiecza niosło ze sobą na naszych ziemiach cywilizację, zachodnią kulturę i naukę.
Na marginesie warto dodać, że czarownicami zajmowała się okryta złą sławą inkwizycja, która powstała jednak głównie po to, by lud na własną rękę nie mordował guślarek...