Do metra wsiadła dziewczyna w wieku około 25, może 26 lat. Duża, grubawa, dość ładna, z włosami farbowanymi na blond, zwracająca uwagę ogromnymi, smolistymi sztucznymi rzęsami jak łapy tarantuli. Siadła, z torby wyjęła małe lusterko oraz tubkę z podkładem i rozpoczęła makijaż. Starannie, metodycznie rozprowadziła po twarzy podkład, puder i zabrała się do oczu. Wydawałoby się, że rzęsy nie wymagają już uzupełnienia, ale okazało się, że i one potrzebują poprawki. Nie zważając na wstrząsy wagonu, precyzyjnym ruchem wykonała na górnej powiece grubą czarną kreskę.
W przerwach parę razy rzuciła okiem na telefon, po czym kontynuowała pracę na dolnej powiece. W międzyczasie pustawy wagon się zapełnił, ale ona, skupiona na swojej pracy, nie zauważała nikogo. Uzupełniła korektor pod oczami, dołożyła brokaciku pod łukiem brwiowym. Skończyła i zabrała się do pisania esemesa. Ale po chwili, zaniepokojona, nerwowo spojrzała w lusterko i dostrzegła jeszcze braki w tym prawie doskonałym wizerunku. Znów wyjęła beauty case i raz jeszcze przeciągnęła tuszem po powiekach oraz błyszczykiem po wargach. Dojeżdżaliśmy do stacji Centrum. Tam zapewne czekał ten, dla którego cała ta operacja się odbyła.
Seans przed lustrem
Ten rytuał urody odbywany publicznie niektórzy uważają za ekshibicjonizm, inni wzruszają ramionami. Podobne sceny w paryskim czy londyńskim metrze są codziennością, mówią. Ludzie się spieszą, chcą wykorzystać czas spędzany w komunikacji, nie przejmując się, co o tym pomyślą inni.
– Dobre zarządzanie czasem – komentuje socjolog dr Piotr Łukasiewicz, senior consultant w Millward Brown. – Czas w metrze jest pusty, dziewczyna wykazała się umiejętnością wykorzystania go. Nie oceniałbym tego jako ekshibicjonizmu. Mamy do czynienia ze zmianą kulturową, która poszerzyła granice prywatności. Wolę patrzeć na coś takiego, niż słuchać rozmowy przez telefon o tym, że ktoś jest chory na nerki.
Dziewczyna przed lustrem była sam na sam ze swoją twarzą. Skupiona na sobie. Pociągnięcia eyelinera, maźnięcia podkładu wykonywała po to, by stać się piękniejszą, podobać się. Odbyła stary jak świat seans poprawiania urody przed lustrem, tyle razy przedstawiany w sztuce. Renoir, Ingres, Boznańska, Paxton, Rossetti.