Japończycy szybko im nie odpuścili. Nakręcili grubo ponad 600 odcinków serialu animowanego opowiadającego o ich przygodach. Ba, z czasem zajęli się ich potomstwem, a nawet wnukami. Obecnie stworzone przez nich uniwersum jest olbrzymie, a zaludniają je tak niesamowite postacie, jak bóg zniszczenia Beerus czy różowy demon Bubu.
Wydana niedawno gra „Dragon Ball: FighterZ" to kolejna produkcja umożliwiająca bohaterom serialu zmierzenie się w ringu. Rozgrywka jest o tyle ciekawa, że gracz wybiera sobie trzy różne postacie. Tworzą one drużynę i podczas walki mogą się płynnie zmieniać. Pozwala to na stosowanie bardziej złożonych taktyk i skuteczniejsze bronienie się przed przeciwnikiem. Oczywiście pod warunkiem, że opanuje się wszystkie umiejętności specjalne danej postaci.
„Dragon Ball: FighterZ" nie jest, w przeciwieństwie do niektórych konsolowych bijatyk, grą obłędnie trudną. Początkujący gracz po opanowaniu sterowania jest w stanie przeprowadzać efektowne ataki czy korzystać z teleportacji, a to wystarczy do ukończenia trybu fabularnego czy spędzenia kilku udanych godzin w gronie przyjaciół. Jednocześnie program pozwala szlifować umiejętności praktycznie bez końca i z każdym tygodniem stawać się lepszym graczem.
Program ma oczywiście więcej zalet. Choćby świetną grafikę, niemal do złudzenia przypominającą tę z serialu. Pochwalić należy również zestaw 24 zróżnicowanych postaci, a także liczne tryby dla pojedynczego gracza. Można też bawić się w sieci. A nawet trzeba, bo przecież z nikim tak dobrze się nie walczy jak z żywym człowiekiem. Sztuczna inteligencja jeszcze długo nas nie zastąpi.
„Dragon Ball: FighterZ", PC, PS4, Xbox One