– Jakaś w tym prawda jest – mówił Żakowski – ale nie można zapominać, że Izrael jako jedyne państwo na świecie został ufundowany na micie o Holokauście i cały świat się z tym pogodził.
W tym kontekście warto jeszcze wspomnieć choćby o wieloletnich wysiłkach Centrum Szymona Wiesenthala, a może jeszcze bardziej o aktywności Ligi Antydefamacyjnej, założonej w USA przez istniejącą już od ponad 100 lat lożę B'nai B'rith, która dzięki dziesiątkom milionów amerykańskich dolarów i pracy najlepszych prawników wybiła wraz z zębami z głowy antysemityzm wszelkim cwaniaczkom na wszystkich piętrach amerykańskiej i światowej socjety. Analogicznie postkomunistyczna Polska nie miała ani specjalnej woli, ani dostatecznej ilości pieniędzy, by walczyć z oszczercami i nieukami na tyle skutecznie, by wszelkie sugestie i uwagi o „polskich obozach śmierci" czy udziale Polski w Holokauście bolały jak razy po kijach na tyłku.
A przecież mieliśmy do tego nie mniejsze prawo niż Izrael. Druga wojna światowa przyniosła Polsce straty w swojej skali nieporównywalne z innymi. Rozjeżdżono ją czołgami, spalono, zbombardowano, wyludniono – Niemcy wymordowali 6 mln ludzi, czyli jedną szóstą przedwojennej populacji – i pozbawiono elit. Politycznej, gospodarczej i intelektualnej. Trzy miliony zamordowanych polskich Żydów to polska, a nie izraelska strata, o czym w ojczyźnie Jaira Lapida wydaje się nie pamiętać.
Nie chcę tych strat wyliczać do końca, ale ich skala wprowadziła do i tak już odrobinę zdeprawowanego przez kolejne klęski polskiego DNA głęboki kod mesjański, który jest niczym innym jak nadwiślańskim odcieniem eksepcjonizmu. To oczywiście kretynizm, ale Polacy uwielbiają się ścigać w martyrologii, wyliczając w nieskończoność, że w kategorii permanentnej ofiary nie są gorsi od Żydów. Czyż to nie eksepcjonizm? Równie zasadny i równie szczery, choć pozbawiony takiego PR jak izraelski?
Tak, polski mesjanizm jest dla świata mesjanizmem milczącym, dla Żydów – heretyckim. I w tej sprawie nigdy nie będzie nam po drodze. Choćby nasze racje były najmocniejsze, jesteśmy na pozycjach z góry przegranych.