Matematyka i fizyka bliskie są poezji

Kazimierz poprosi ją o rękę, ale jego rodzice nie wyrażą zgody na małżeństwo, twierdząc, że nie poślubia się guwernantki, nawet ze szlacheckim rodowodem. Maria Skłodowska musi przełknąć afront i koić smutek miłosnego zawodu „Traktatem chemii nieorganicznej i organicznej" Willma i Henriota.

Aktualizacja: 09.01.2017 00:08 Publikacja: 05.01.2017 14:07

Foto: materiały prasowe

Pomieszczenie jest obszerne, prawie puste. Przypomina skromną pracownię malarską. Ten nędzny barak ma ściany z desek, wysmołowaną podłogę, a dziurawy dach przepuszcza wodę. Pośrodku stoi piec węglowy, po bokach na kilku stołach rozstawione są szklane naczynia; jest także szkolna tablica zapisana symbolami i cyframi. I trzy dziwne aparaty, jakby ściągnięte prosto ze strychu, kombinacja drewna i metalu, przypominająca sprzęty marynarskie: to komora jonizacyjna zrobiona z puszek po konserwach, aparatura na kwarc piezoelektryczny i elektrometr. Wszystko wydaje się zbyt prymitywne, by móc przyczynić się do postępu w nauce. A jednak to wystarczyło przed ponad stu laty Piotrowi i Marii Curie do odkrycia polonu i radu. W roku, w którym Francja myślała o czymś innym niż fizyka, w roku, w którym mówiono tylko o kapitanie Dreyfusie i w którym Zola opublikował w „L'Aurore" artykuł „Oskarżam". Cały kraj w wielkim zamęcie wchodził w wiek XX, a Claude Monet malował „Nenufary" w swym normandzkim parku Giverny. Malarstwo, jak i wszystko inne, stawało się nowoczesne.

Pozostało 94% artykułu

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Zanim nadeszło Zmartwychwstanie
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie