Arkadiusz Myrcha: Czartoryscy i drugie dno

Piotr Gliński mógł popełnić przestępstwo, nie wdrażając Listy Skarbów Dziedzictwa – twierdzi poseł PO Arkadiusz Myrcha

Aktualizacja: 26.04.2018 13:15 Publikacja: 25.04.2018 20:50

Sprawa kolekcji Czartoryskich wygląda jak scenariusz filmu sensacyjnego

Sprawa kolekcji Czartoryskich wygląda jak scenariusz filmu sensacyjnego

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Czy państwo polskie zyskało na kupnie muzealiów Fundacji Czartoryskich?

Arkadiusz Myrcha, poseł PO: W mojej ocenie całkowicie niepotrzebnie wydano blisko 500 milionów złotych z pieniędzy Polaków. Przecież nawet obecny zarząd Fundacji i sam książę A.K. Czartoryski potwierdzali publicznie, że nie istniało jakiekolwiek ryzyko wywiezienia tych dzieł za granicę czy sprzedaży na wolnym rynku. Ta transakcja miała drugie dno i inne motywy, o których oficjalnie nie wiemy. Ale kiedyś się dowiemy.

Dlaczego opozycja nie protestowała, kiedy dochodziło do transakcji, za co minister Piotr Gliński dziękował w trakcie podpisania dokumentów z księciem Czartoryskim?

Jak to nie protestowała? Proszę spojrzeć na stenogramy sejmowe. Mówiliśmy wyraźnie, że to były złe i szkodliwe propozycje. Ale tak im się spieszyło, że zmiany i przesunięcia kilkuset milionów złotych zrobili w dwa dni! W środę było pierwsze czytanie, a w czwartek już trzecie i do Senatu. Pamiętajmy też, że to odbyło się w atmosferze gorącego sporu o TK i dyskusji o obecności mediów w Sejmie. Następnego dnia rozpoczął się przecież protest sejmowy. Wszyscy wiedzą, że ogromne zamieszanie sprzyja podejrzanym transakcjom.

Okazyjne kupno, poniżej 5 proc, wartości dzieł sztuki, PO nazywa „aferą Glińskiego"?

Po pierwsze, jeżeli minister wydaje niepotrzebnie, po tajnych negocjacjach, 500 milionów zł, to ja to nazywam „aferą". Po drugie, podawana łączna wartość kolekcji na kwotę 10 mld zł nie jest podparta jakąkolwiek analizą czy szacunkami. Po trzecie, nie jest istotne, czy sprzedano za 5% czy 10% procent. Skarb Państwa nie musiał wydać na zakup tej kolekcji nawet złotówki. Dlatego złożyliśmy wnioski do CBA i prokuratury. Te dzieła były prawnie chronione przed sprzedażą czy wywiezieniem. Zgodnie z wolą rodu Czartoryskich, ta kolekcja była przeznaczona dla Narodu Polskiego. Nie miała być przedmiotem jakiś podejrzanych targów i handlu.

Minister Gliński twierdzi, że zakup dzieł sztuki był konieczny, bo mogły wyjechać z Polski, nie być wystawiane, a w razie sporów Polska mogłaby mieć problem z międzynarodowym arbitrażem.

To dowód albo całkowitego braku wiedzy pana ministra albo cyniczne wprowadzanie Polaków w błąd. Pamiętam, jak w maju 2016 roku, podczas tzw. „audytu", minister. Gliński przekonywał, że kolekcja jest zagrożona. Później wycofywał się z tych słów. Wielu komentatorów tej sprawy twierdzi, że pan minister chciał celowo wywołać atmosferę zagrożenia, żeby ubić grunt pod przyszłą transakcję. I ten scenariusz trzeba także brać pod uwagę.

Pieniądze powinny wrócić z Lichtensteinu?

Te pieniądze nie powinny wyjść z Polski. Minister Gliński, z racji urzędu, sprawuje nad Fundacją XX Czartoryskich kontrolę. Tak, jak nad wszystkimi fundacjami działającymi w obszarze kultury. Ma prawo chociażby wnosić o unieważnienie uchwał, jeżeli mogłyby być szkodliwe dla danej fundacji lub niezgodne z prawem. Ewidentnie ministrowi Glińskiemu zabrakło chęci i woli. Albo... wręcz było przyzwolenie na tę transakcję. To kolejny wątek dla prokuratury.

Prof. Marian Wolski, były prezes zarządu Fundacji Czartoryskich, mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że minister Gliński chciał spotkań z księciem Czartoryskim bez świadków ze strony księcia, w godzinach wieczornych w restauracji?

Oczywiście! W tej i w wielu innych kwestiach dotyczących całej transakcji, złożyłem kilka interpelacji do ministra Glińskiego. Czekam na wyjaśnienia ministerstwa. Ta sprawa wygląda jak scenariusz jakiegoś filmu sensacyjnego z aferą w najwyższych kręgach władzy.

Dlaczego minister Gliński nalegał na pominięcie zarządu fundacji w negocjacjach?

Tu mogę jedynie przypuszczać, co pragnę wyraźnie podkreślić. Jednak wczytując się w publiczne wypowiedzi ks. A.K. Czartoryskiego, który przecież nie mieszka w Polsce, mógł zostać przez ministra Glińskiego zwyczajnie oszukany. Otwarcie mówił bowiem, że ponoć w Polsce jest prawo, że Rząd mógłby odebrać mu w dowolnej chwili całą kolekcję i nawet w Strasburgu by nie wygrał. To oczywiście nieprawda, ale mogło powstać u niego wrażenie, że lepiej sprzedać. Ówcześni członkowie zarządu Fundacji, świadomi polskiego prawa, na takie argumenty nigdy by się nie dali nabrać. A pytany o to minister Gliński próbuje całość obrócić w żart. Wygląda to jednak jak śmiech przez łzy.

Dlaczego proponował spotkanie poza ministerstwem?

Uważam, że z jakiegoś powodu zależało mu na zachowaniu jak największej tajemnicy bez służbowych notatek, listy gości i oficjalnych spotkań. Przecież w jednym ze spotkań brał ponoć udział także premier Mateusz Morawiecki. Sprawa jednak ujrzała światło dzienne. I stąd też pewnie ta duża nerwowość w wypowiedziach ministra Glińskiego. Atakowanie poprzednich ministrów kultury i jakieś twierdzenia, że też planowali zakup kolekcji. Bogdan Zdrojewski z resztą publicznie skomentował te nieprawdziwe i nie poparte jakimkolwiek dowodem zarzuty. Minister Gliński próbuje się wybielić, ale w tej sprawie to już nie będzie możliwe.

Czy książę Czartoryski mógł formalnie reprezentować Fundację bez wiedzy i zgody Zarządu?

Oczywiście, że nie. To trochę umyka w debacie publicznej, ale Czartoryski nie był nawet właścicielem kolekcji. Ona należała do Fundacji. Wszystko musi być zgodnie z regułami prawa. Ówczesny Zarząd, dla którego dobro Fundacji i kolekcji było priorytetem, nigdy by się na ten „deal" nie zgodził. Dlatego wszystko było robione za ich plecami, dlatego też zrezygnowali ze swoich funkcji, jak o sprawie się dowiedzieli.

Zmieniono statut Fundacji?

To było niezbędne, żeby mogło dojść do transakcji. Obowiązujący od początku istnienia statut Fundacji zabraniał jakiekolwiek sprzedaży choćby części kolekcji. I to wpisywało się w wolę przodków, którzy przez pokolenia gromadzili tę kolekcję. Dzięki tej zmianie, jedną umową, spieniężono wielowiekowy dorobek rodu Czartoryskich. To niebywale.

Gliński przekonywał, że bez zakupu przez skarb państwa, los zbiorów jest zagrożony.

Absolutna nieprawda. Jeszcze za rządów PO-PSL przyjęte zostały wyjątkowe i przełomowe przepisy ochrony ruchomych zabytków. To tzw. „Lista Skarbów Dziedzictwa". Nakładają one z jednej strony rygorystyczne obowiązki na właścicieli odnośnie przechowywania czy konserwowania tych zabytków. Z drugiej zaś oddają pełną kontrolę nad tymi zabytkami Ministrowi Kultury i wojewódzkim konserwatorom zabytków. Co ważne, wpis na tę listę ochrony może nastąpić bez zgody właściciela. Tę ustawę dumnie podpisał już prezydent Andrzej Duda. Minister Gliński jednak od blisko 3 lat nie stworzył tej listy! Ba, niezbędne do tego rozporządzenie wykonawcze wydał wiele miesięcy po całej transakcji. Tak więc minister Gliński nie zrobił nic, żeby uniknąć wydania 500 mln zł. Takie są fakty!

Czy minister Gliński mógł popełnić przestępstwo?

Zarzutów jest w mojej ocenie kilka ale pozostawiam tę kwestię CBA i prokuraturze. Na pewno przestępstwo urzędnicze poprzez niewdrożenia wspomnianej już „Listy Skarbów Dziedzictwa". Do tego nie wywiązanie się z funkcji kontrolnej nad fundacją. Prawdopodobnie także transakcja nie miała wymaganej prawem opinii Prokuratorii Generalnej, której zadaniem jest ochrona interesów Skarbu Państwa. Podejrzenia korupcyjne nasuwają się naturalnie.

Czy Fundacja sprzedając dzieła za mniej niż 5 proc. wartości nie działała na własną szkodę?

To z pewnością kolejny wątek, który powinien zostać zbadany przez prokuraturę. Negocjacje odbywały się potajemnie, bez wiedzy ówczesnego Zarządu Fundacji, więc nie wiadomo dlaczego taką cenę ustalono, czym kierował się obecny Zarząd podpisując umowę w tym kształcie. Dlaczego Fundacje powiązane z nowym zarządem otrzymały od Fundacji XX. Czartoryskich część pieniędzy pochodzących z całej transakcji zakupu kolekcji?

Dlaczego naprawdę Fundacja została rozwiązana?

Oficjalnie – bo po sprzedaży całej kolekcji wyczerpał się główny cel jej działania, czyli opieka nad nią. Jednak w mojej opinii, to miało być zatarcie ostatniego śladu wyprowadzenia 500 milionów zł. Taki oczywisty wniosek nasuwa się analizując całą tę sprawę.

Czy ktoś w tej sprawie mógł popełnić przestępstwo?

Osoba odpowiedzialna za fundację, czyli minister Gliński.

A co jeśli sprawą nie zajmie się prokuratura? PO będzie chciała powołania sejmowej komisji śledczej?

Uważam, że sprawa jest na tyle wielowątkowa i z niejasnymi działaniami osób pełniących najważniejsze funkcje publicznej, że powołanie takiej komisji może być wręcz koniecznością. Polacy mają prawo widzieć, dlaczego z kraju wypłynęło należących do nich 500 mln zł i gdzie w tym momencie były chociażby służby specjalne? Na wiele tych pytań trzeba poznać odpowiedź.

A czy PO nie przesadza mówiąc o aferze?

Przesadza? Proszę posłuchać, co Polacy mówią! Budżet Państwa cieknie jak sito: miliony na pseudo-nagrody, setki milionów na Polską Fundację Narodową, 500 milionów za kolekcję Czartoryskich, miliony na O. Rydzyka. Średnio co 20 dni zmieniają się kolejni „Misiewicze" w spółkach Skarbu Państwa, dostając oprócz wysokich pensji, także ogromne odprawy. Miliony stracone przez MON Antoniego Macierewicza i kwestia SKOKów. A to tylko przykłady afer finansowych. Do dzisiaj nikt nie poniósł odpowiedzialności za śmierć Igora Stachowiaka na wrocławskim posterunku Policji. Dziesiątki spraw umarzanych w Prokuraturze, gdyż dotyczą polityków PiS lub osób z nimi powiązanych. A ten zamach na TK, KRS i sądy. A ta niebywała propaganda w mediach publicznych za ponad miliard złotych. Nie miliony, lecz miliardy! Tyle kosztuje machina medialna Jacka Kurskiego. To jest cały chory system zarządzany prosto z Nowogrodzkiej.

Jarosław Kaczyński mówi, że politycy PiS nie są w polityce dla pieniędzy.

Chciałoby się powiedzieć kto to mówi, człowiek który uwłaszczył się na majątku w centrum Warszawy, przez spółki posiada ochronę oraz trzy wille na Żoliborzu. Tego jest tyle, że z panem redaktorem powinniśmy się umówić na osobny duży artykuł. Wszystko będzie zależało od tego, ile jeszcze afer ujrzy światło dzienne do końca kadencji. Dzisiaj widać jak wiele jest afer PiS, a jesteśmy dopiero po półmetku ich rządów! Na pewno nie pozostawimy tego wszystkiego bez rozliczenia i bez wskazania winnych. Muszą za to ponieść odpowiedzialność.

A nie jest tak, że PO próbuje odwrócić uwagę od swoich problemów, afer, zatrzymania posła Gawłowskiego, przesłuchiwanego w prokuraturze Tuska?

Problemy to ma PiS z ujawnionym przez Krzysztofa Brejzę system bezprawnych pseudo-nagród. Z setkami milionów dla Polskiej Fundacji Narodowej, które wydawane są np. na rejsy jachtem dookoła świata. To PiS ma problem z widocznym gołym okiem wojnami wewnętrznymi. Tą skandaliczną ustawką z zatrzymaniem Stanisława Gawłowskiego czy przesłuchiwaniem premiera Donalda Tuska, prezes Kaczyński rozpaczliwie próbuje przykryć te afery „wychodzące spod dywana". Polacy nie dają się jednak na to nabrać.

Chce pan powiedzieć, że Polska rządzona przez PiS jest państwem afer?

Nie mam co do tego wątpliwości. Z resztą wystarczy wziąć udział w spotkaniach z Polakami, które Platforma Obywatelska organizuje tydzień w tydzień i posłuchać co mają do powiedzenia. Wystarczy poczytać komentarze w Internecie. Dzisiaj wychodzą na światło dzienne zarówno afery rządowe, jak ta z Czartoryskimi, jak i tysiące lokalnych. Ludzie widzą te systemy pseudo – nagród, i wyciągania milionów złotych dla „misiewiczów" pod byle pretekstem. I w takiej atmosferze PiS będzie przegrywać kolejne wybory...

—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Rzeczpospolita: Czy państwo polskie zyskało na kupnie muzealiów Fundacji Czartoryskich?

Arkadiusz Myrcha, poseł PO: W mojej ocenie całkowicie niepotrzebnie wydano blisko 500 milionów złotych z pieniędzy Polaków. Przecież nawet obecny zarząd Fundacji i sam książę A.K. Czartoryski potwierdzali publicznie, że nie istniało jakiekolwiek ryzyko wywiezienia tych dzieł za granicę czy sprzedaży na wolnym rynku. Ta transakcja miała drugie dno i inne motywy, o których oficjalnie nie wiemy. Ale kiedyś się dowiemy.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Wyłączanie spod sankcji. KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce
Polityka
Zaskakujący kandydaci z PO na prezydenta Warszawy po Rafale Trzaskowskim
Polityka
Polityka na Wielkanoc: dlaczego coraz trudniej kreować tematy
Polityka
Ziobro nie dał sobie rady z polskimi komunistami
Polityka
Szymon Hołownia o różnicach między partiami. „Trzecia Droga spełnia obietnice”