Gratuluje pani premierowi Morawieckiemu ugaszenia pożaru związanego z ustawą o IPN?

Według pana premier przypomina dziwnego strażaka, który sam podpala, a potem gasi? Coś w tym jest. Słuchając wczoraj premiera w Sejmie, słuchając o tym, jakim wielkim sukcesem była ta ustawa, wytwór wiceministra sprawiedliwości, którą w polskim parlamencie uchwalono 5 miesięcy temu, miałam wrażenie, że obraża inteligencję posłów, ale chyba też swoją własną. Chciał powiedzieć, że to, co się wydarzyło 5 miesięcy temu i przez te 5 miesięcy się działo, było wielkim sukcesem dla Polski w jej budowaniu pozycji na świecie.    

"Świat zwrócił uwagę na Polskę" - mówił premier...

Polska na mapie była i wystarczyło tylko dobrze edukować i reagować poprzez służby dyplomatyczne na to, co się działo, a nie prowokować do takich ilości odsłon i multiplikowania tego haniebnego pojęcia "polskie obozy śmierci". bo to właśnie się wydarzyło po uchwaleniu tej ustawy. Dziś pan premier Morawiecki swoją porażkę usiłuje przekuć w sukces, a ponieważ jest w ugrupowaniu, które to potrafi perfekcyjnie - bo ten piar, trzeba im przyznać, mają bardzo dobry - będzie opowiadał, ileż to dobrego zrobił dla Polski. Wczorajsza nowelizacja tej ustawy była bezwzględnie konieczna, ale nie trzeba by było jej nowelizować, gdyby posłuchano nas 5 miesięcy temu. Wtedy, gdy procedowano ustawę o IPN i z pełną odpowiedzialnością odrzucono nasze poprawki. Dziś nie trzeba by było jej nowelizować i tłumaczyć przez godziny Polkom i Polakom, dlaczego to jest taki wielki sukces. Polacy mądry naród, pewnie by zgadli, że to był sukces, dziś im trzeba tłumaczyć.

Wczoraj nikt nie spodziewał się, że ta ustawa będzie procedowana. Sejm, specjalnie zwołany przez marszałka Kuchcińskiego  miał się zająć kwestiami społecznymi - dopłatami do czynszów, ochroną środowiska. Kiedy pani dowiedziała się o tym, że ta ustawa będzie procedowana?

Rano. Tuż po 8 dowiedziałam się, że głównym punktem porządku dziennego będzie procedowanie nowelizacji ustawy o IPN. I jak pan wie, nawet nie było czasu, żeby o tej ustawie podyskutować, a to z tego powodu, że polski parlamentaryzm pod władztwem pana marszałka Kuchcińskiego tak kwitnie, że nie było okazji do drugiego czytania. Wulkan intelektu pan poseł Marek Suski wyszedł na mównice i powiedział, żeby natychmiast przystąpić do trzeciego czytania, w związku z tym marszałek ograniczył całą dyskusję. W jednej sprawie muszę przyznać rację mojemu ulubieńcowi z mojego okręgu wyborczego, marszałkowi Senatu Stanisławowi Karczewskiemu -zresztą Marek Suski też jest z mojego okręgu, ja to mam szczęście - otóż marszałek Karczewski tuż po uchwaleniu tej ustawy mówił: rzeczywistość nas zaskoczyła. Myślę, że nie jeden raz pana marszałka zaskoczyła rzeczywistość, Polaków na mundialu też, wczoraj Niemców. Także jak pan widzi, nie jesteśmy odosobnieni w tym zaskakiwaniu przez rzeczywistość.

Ale chyba porażki Polaków na mundialu to nie jest wina PiS?

Oczywiście, że nie, i dokładnie pan wie, że wszyscy ubolewamy, bo chcielibyśmy dziś kibicować dużo mocniej.

Ciszy się pani, że Niemcy też odpadli?

Nigdy się nie cieszę, jak się coś komuś złego dzieje.

Wróćmy do ustawy o IPN. Patryk Jaki powiedział, że to  wszystko to wina Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska, że to wy najpierw powinniście przeprosić, dopiero potem ewentualnie on.

Tym razem za co? Że Polacy przegrali? Za to, ze Patryk Jaki wczoraj był nieobecny?

Za to, że to wy nie zadbaliście o podmiotowość Polski i walkę o dobre imię. I on to musiał zrobić swoją ustawą.

No i świetnie to zrobił. Powtarzam, do tej pory nasze służby dyplomatyczne, które stanowczo reagowały na każdy przejaw nieprawdy w związku z naszą rolą w II wojnie światowej, to właśnie uchwalenie tej ustawy spowodowało setki tysięcy wpisów i tego rodzaju określeń, które pokazały się na całym świecie w przestrzeni medialnej. Tyle zrobili dobrego i to jest ten wielki sukces. A ten wielki sukces jest pod taką wielką presją opinii międzynarodowej. Ci wszyscy politycy, łącznie z panią rzecznik, z panem Jakim, po drodze z panem marszałkiem Karczewskim i jeszcze z paroma innymi osobami z pierwszych stron gazet, nawet chyba z samym Kaczyńskim, który do tej pory nie widział tego niebezpieczeństwa, zrozumieli, że dzisiaj to już nie są przelewki, że trzeba coś zrobić, żeby w przestrzeni międzynarodowej zacząć funkcjonować jako poważny partner.

Dlaczego według pani doszło do tej zmiany? Dlaczego wczoraj PiS zdecydowało, że ustawę trzeba zmienić?

Jeśli polski prezydent jedzie do USA, a tam prezydent Trump ma czas na przyjęcie prezydenta Uzbekistanu, a nie ma czasu dla prezydenta 38-milionowego narodu...

Myśli pani, ze to ustawa o IPN była tego przyczyną?

Ja to po prostu wiem. Nasze stosunki z USA, Ukrainą, ale też z Izraelem zostały bardzo mocno nadszarpnięte, jeśli nie powiedzieć: popsute.

Zmiana w ustawie o IPN otworzy Andrzejowi Dudzie drzwi do Białego Domu?

Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że niewątpliwie pomoże mu w tym, żeby zacząć naprawiać te stosunki i wizerunek Polski, który tak skutecznie przez te 2,5 roku został zepsuty przez rządzących.

To za kilka tygodni lub miesięcy dowiemy się, że przyszło zaproszenie dla Andrzeja Dudy do Białego Domu?

Tego nie wiem, nie jestem w otoczeniu prezydenta i nie wiem też, jakie nastroje panują w Białym Domu. Czy rzeczywiście w naszą setną rocznicę niepodległości, tak jak z naszymi sąsiadami - mówię o krajach nadbałtyckich, gdzie sadzono drzewo z prezydentem jednego czy drugiego kraju - prezydent Trump powie: chcę posadzić dąb, symbol tej setnej rocznicy odzyskania niepodległości z prezydentem Polski. Tego nie wiem. Ale jeśli tak będzie, to oznacza, że ci, którzy dziś rządzą i próbują Polakom wtłoczyć do głowy, że to był wielki sukces, będą musieli znaleźć na niego jakieś inne określenie. Jeśli to był taki wielki sukces, to po co go nowelizowali, a jesli nowelizowali - to dlaczego w takiej formie. Odbudowywanie opinii o Polsce na arenie międzynarodowej, pod której presją zrobili tę nowelizację, zrobili w tak paskudnym stylu - marszałek Kuchciński ograniczył to do czterech głosowań, jednego czytania i pięciominutowych wystąpień klubów.

Pani jako marszałek nie ograniczała wypowiedzi posłom?

A ograniczałam? To pan jest dziennikarzem, który śledzi, co się dzieje w polskim parlamencie. Na pewno nie byłam osobą, która nakładała kary, nie byłam marszałkiem, który wykluczał z posiedzenia. proszę zauważyć, co się zdarzyło wczoraj. Wychodzi prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki na mównicę i pan marszałek Kuchciński 3-4 razy powtórzył mu regułkę dotyczącą art. 75, że może go wykluczyć, ale tego nie robi. A co zrobił z naszym Szczerbą? Po słowach "panie marszałku kochany" wykluczył posła z obrad. Widzi pan, na czym polega to ponadpolityczne marszałkowanie.

Marszałek Kuchciński uczy się i łagodnieje?

Na pewno nie. Można wyciągnąć tylko dwa wnioski: albo to była ustawka z panem Winnickim po to, żeby nie można było dopuścić posłów opozycji do zadawania pytań - bo jest ktoś, kto blokuje mównicę, ale pan marszałek jest zupełnie bezsilny i nie może tego kogoś usunąć, mimo że wcześniej posiadał instrumenty do tego, by całe obrady Sejmu przenieść do Sali Kolumnowej... Może zasłabł i musi już odpocząć od tej funkcji. A druga sprawa to to, że dziś pan marszałek sam do końca jest tylko i wyłącznie wykonawcą rozkazów. Dostał rozkaz, że ma to być zrobione bardzo szybko, tak przeprocedowane, żeby zajął się tym jeszcze Senat, i żeby jeszcze podpisał to elektronicznie prezydent, którego wówczas nnie było w kraju. Wiadomą jest rzeczą, że tam nikt z nich nie odważy się wbrew naczelnikowi tego państwa, czyli Kaczyńskiemu, myśleć samodzielnie. Myślę więc, że taką dyspozycję od prezesa dostał również premier Morawiecki.

Czy wczoraj powinien być procedowany wniosek o odwołanie marszałka Kuchcińskiego?

Nie. Regulamin mówi, by wniosek rozpatrywać na najbliższym, ale nie później, niż na drugim posiedzeniu. Tak jest zgodnie z regulaminem, ale ja mówię o regulaminie, którego nauczyłam się jako marszałek. A ten regulamin jest systematycznie łamany przez obecnie panującego marszałka.

Ale rzecznik Kancelarii pan Grzegrzółka mówi, że przeciwnie, nie jest łamany...

Nie, no proszę... Jeśli poprawki do projektu ustawy można złożyć w drugim czytaniu, najpóźniej, a wczoraj na posiedzeniu wychodzi tropiciel Katarzyny Wielkiej Marek Suski i składa wniosek o to, by odejść od drugiego czytania i przystąpić od razu do trzeciego, to jak można było głosować poprawki, których nie można było przyjąć w drugim czytaniu? Więc niech nie opowiada pan Grzegrzółka, że to jest zgodne z regulaminem Sejmu. Ten regulamin jest wykorzystywany do tego, żeby uprawiać swoją politykę i realizować cele, które są z góry narzucone dyspozycjami politycznymi.

Opozycja nie będzie świętować razem z PiS 550-lecia polskiego parlamentaryzmu?

Ala którego parlamentaryzmu? Tego, który pan Kuchciński właśnie wygasza? Który niszczy na każdym posiedzeniu, nie dopuszczając do głosu opozycji, nakładając na nią kary, jednocześnie głuchnąc i ślepnąc na nieparlamentarne zachowania jego kolegów z PiS, albo wtedy, gdy jego cichy koalicjant Kukiz'15 pokrzykuje na sali? Natomiast jest bardzo zdecydowany i ostry, kiedy opozycja reaguje w jakikolwiek sposób na jego łamanie regulaminu.

Czyli nie weźmiecie udziału w uroczystościach?

Nie wiem. Poinformujemy. Uważam, że 560 osób zmieści się na Sali Plenarnej, gdzie nie raz odbywało się Zgromadzenie Narodowe. Pomysł przeniesienia na Zamek królewski, gdzie okazało się, że też nie ma odpowiedniej sali, więc w końcu zostanie przeniesione pod jakiś namiot, to chory pomysł.Ale to już nie nasza sprawa, tylko pana marszałka i pana prezydenta, który pod tym namiotem będzie wygłaszał swoje orędzie. Prezydenta, który niszczy demokrację i konstytucję i wbrew tej konstytucji niekiedy postępuje, będzie wygłaszał orędzie na temat rocznicy parlamentaryzmu. Życzę powodzenia.

Pamiętam, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy według PO łamali konstytucję, mieli zostać postawieni przed Trybunałem Stanu -  Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro. I kiedy doszło do głosowania nad postawieniem ich przed TS, siedząca tu przede mną pani premier Ewa Kopacz nie zdążyła na głosowanie.  

Nie chodzi o to, że nie zdążyłam. Mając swojego szefa klubu, większość na sali i swojego marszałka, można było przesunąć to głosowanie na czas, kiedy byłam.

 Zabrakło wam głosów, żeby postawić przed TS Zbigniewa Ziobro i Jarosława Kaczyńskiego, co obiecywaliście latami.

Proszę mi wierzyć, co się odwlecze, to nie uciecze. I niech pan za nas trzyma kciuki, ale to za mało. Trzeba jeszcze iść do wyborów i zagłosować na Platformę. I jak wtedy PO będzie miała taką większość, jaką teraz ma PiS, to wtedy będziemy o tym dyskutować.

Postawicie przed Trybunałem Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Beatę Szydło?

Tych, których trzeba. A czy sądzi pan, że tym, którzy teraz rządzą, wszystko sie udało?

3 lipca dojdzie do zmian w Sądzie Najwyższym, więc chyba się udało. PiS robi to, czego chciało.

Pan to uważa za sukces? To jest niszczenie polskiego prawodawstwa i trójpodziału władzy. Albo są ślepi, albo mają astygmatyzm, bo wszystko widzą inaczej. Strategia odpowiedzialnego rozwoju.... Mamy niszczejącą część statku, który miał być promem, mówię o Batorym, mieliśmy mieć pendolino produkowane w Polsce, a w 2025 roku miało po Polsce jeździć milion samochodów elektrycznych. Proponuję śledzić ten proces. Rzeczywiście, mają rację, wszystko im się udaje, jest cudownie i dotrzymują słowa.

Patryk Jaki, kandydat na prezydenta Warszawy, powinien odpowiedzieć za ustawę o IPN? chyba się do niego nie przykleiła ta łatka.

Bardzo skutecznie uciekł od tej ustawy. To ten człowiek ją rekomendował i zachwalał, ale jest za małą płotką, to nie on sam to wymyślił, wyszedł przed polski parlament i opowiadał takie rzeczy. Dostał przyzwolenie z góry. I to nie tylko od Ziobry.

Od kogo?

Tego nie wiem. Proszę pytać. Myślę, że tam w środku nie jest aż tak hermetycznie, ktoś coś anonimowo powie.

Czy pani jako lekarz zna takie przypadki, żeby problem z kolanem na tak długo wykluczał z życia publicznego?

Jako lekarz i człowiek zawsze współczułam chorym. Zabiegałam o to, żeby wrócili do zdrowia, bo taki był mój zawód, który ukochałam i uprawiałam całym sercem i rozumem. Kaczyńskiemu też życzę powrotu do zdrowia.

I na koniec - wystartuje pani w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Czas pokaże. Przyjedzie czas, zaprosi mnie pan i wtedy będziemy o tym rozmawiać.  Wybory do Europarlamentu i decyzje z tym związane będą pokłosiem tego, co się wydarzy podczas wyborów samorządowych. Teraz one są teraz najważniejsze i wie pan dlaczego. Bo one pokażą, że można wygrać z PiS.