Arłukowicz, który sam przez niemal cztery lata był ministrem zdrowia w rządzie PO-PSL, nazwał Konstantego Radziwiłła "najbardziej ideologicznym ministrem w ciągu ostatnich 25 lat w Polsce".

- Rezydenci protestowali w październiku, prowadzili protest głodowy - przypomniał Arłukowicz w rozmowie z TVN24. - Byli kompletnie lekceważeni zarówno przez panią premier Szydło, jak i ministra Radziwiłła. Wtedy mówili o tym, że będą wypowiadali umowy opt-out, każdy z rządu to lekceważył - przekonywał polityk PO.

- Ten minister będzie kojarzony tak naprawdę z kilkoma sprawami. Po pierwsze - pierwsza decyzja ministra Radziwiłła: likwidacja finansowania in-vitro. Tysiące urodzonych dzieci w Polsce i ideologia bierze górę - podkreślał Arłukowicz.

- Kolejne decyzje to choćby tabletka "dzień po", z którą pan minister Radziwiłł uganiał się po Sejmie przez 6 miesięcy, a w tym czasie nie zauważył tego, że leki dla dzieci po przeszczepach, syrop bezwzględnie konieczny dzieciom po przeszczepach "poszybował" z 3,20 (cena którą zostawiliśmy odchodząc od władzy) do 815 zł. Co ci ludzie mają zrobić? Zaklinanie rzeczywistości, że się w szpitalach nic nie dzieje? To ja zapraszam do szpitala w Kluczborku, Oleśnie, na SOR w Rzeszowie... - mówił były minister Platformy.

Pytany o nowego szefa resortu zdrowia Łukasza Szumowskiego, Arłukowicz powiedział, że "daje mu szansę". - Ja nie znam go osobiście, nie znam go też ze sfery działalności publicznej, ale ma mnóstwo rzeczy do naprawienia. Przede wszystkim musi rozumieć, czym jest dialog - podkreślił.