– Uważam, że moja wiedza, moje doświadczenie i kariera może się przydać największej partii opozycyjnej w tym, aby to wszystko w przyszłości po wygraniu wyborów zmienić na dobre – powiedział generał Janicki na zorganizowanej w siedzibie małopolskiej PO konferencji prasowej poświęconej sytuacji w policji i armii.

– Za chwilę nie będziemy mieli służb mundurowych. Będziemy mieli namiastkę tego, co powinno być – dodał były szef BOR.

Janicki był szefem Biura Ochrony Rządu w latach 2007-2013. Przetrwał krytykę po katastrofie smoleńskiej, ale nie przełknął okrojonego budżetu Biura.

Janicki przeszedł w BOR wszystkie szczeble kariery – od 1988 r. jako kierowca w kolumnie transportowej (w 1990 r. woził m.in. Lecha Wałęsę, wtedy kandydata na prezydenta) po 2007 r., kiedy premier Donald Tusk wyznaczył go na szefa Biura. W 2011 roku prezydent Bronisław Komorowski awansował go ze stopnia generała brygady do generała dywizji BOR. Był, jak mówią funkcjonariusze, lubianym szefem, który nie tolerował jedynie, kiedy mający ochraniać VIP-ów oficerowie ochrony taszczą siatki lub wyprowadzają ich psy.