Z każdym rokiem rynek pracy staje się rynkiem pracownika. Już co trzeci pracodawca ma problemy ze znalezieniem pracowników. Jeszcze większy procent przedsiębiorstw skarży się na trudności w znalezieniu osób z odpowiednimi kwalifikacjami i następnie utrzymaniem ich w zatrudnieniu. Walka o talenty w niektórych sektorach, np. w branży informatycznej, jest jeszcze bardziej zacięta.
Jednym z elementów budowania przewagi nad konkurentami przy rekrutowaniu pracowników są coraz bardziej alternatywne świadczenia oferowane załodze. Służbowa komórka i samochód, prywatne ubezpieczenie medyczne i karnet na siłownię stały się standardem. Dlatego pracodawcy zaczynają sięgać po nową generację benefitów, często związanych z podwyższeniem standardów życia i komfortu pracy.
Aspekty życia prywatnego
W ostatnich latach silnie zarysował się trend oferowania pracownikom świadczeń, które wprost nawiązują do ich dodatkowego wsparcia w różnych aspektach życia prywatnego.
Jednym z przykładów takich benefitów są świadczenia adresowane do właścicieli zwierząt domowych. Niektórzy pracodawcy oferują zatrudnionym np. możliwość objęcia pupila ubezpieczeniem medycznym (weterynaryjnym), a pracujący w szkockiej firmie browarniczej BrewDog mogą ubiegać się o tydzień wolnego na opiekę nad przygarniętym psem lub nowonarodzonym szczeniakiem (ang. Puppy Parental Leave lub pawternity leave, co można przetłumaczyć na język polski jako „urlop rodzicielski na opiekę nad szczeniakiem" albo nieco z przymrużeniem oka jako „urlop na cztery łapy").
Pupil w miejscu pracy
Większą popularność zyskała jednak możliwość przyprowadzenia pupila (psa lub kota) do pracy. Za granicą biura dla czworonogów załogi otworzyły m.in. Google, Procter & Gamble, Ben & Jerry's (producent lodów) czy Amazon. W Polsce zwierzaki domowe mogą towarzyszyć właścicielom w pracy m.in. w Fujifilm, CD Projekt (twórcy gry „Wiedźmin"), wydawnictwie Prószyński i S-ka oraz w Nestlé Purina, producenta karmy dla zwierząt.