Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, przedstawiła w piątek swoją propozycję podwyżki minimalnego wynagrodzenia miesięcznego za pracę na etacie i stawki godzinowej należnej zleceniobiorcom i samozatrudnionym pracującym na umowach o świadczenie usług.

– Wzrost minimalnego wynagrodzenia w obecnej sytuacji na rynku pracy, przy niskim bezrobociu, przybywających miejscach pracy i wzroście płac jest uzasadniony – argumentuje Rafalska.

– Analiza zeszłorocznego wzrostu minimalnego wynagrodzenia z 1850 zł do 2000 zł wskazuje, że głównym beneficjentem tak wysokiego wzrostu jest budżet państwa – ripostuje Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan. – Prawie 56 proc. dodatkowych kosztów poniesionych przez firmy w wyniku wzrostu minimalnej pensji będzie dochodem sektora finansów publicznych (dodatkowe składki, m.in. do ZUS, NFZ, Funduszu Pracy, i dodatkowe wpływy z PIT). Pozostałe 44 proc. zwiększa dochody rozporządzalne netto gospodarstw domowych. Szacuje się, że koszty firm wzrosną w 2017 r. o prawie 3 mld zł, z czego do pracowników trafi niespełna 1,3 mld zł, a do sektora finansów publicznych – 1,6 mld zł. Dlatego pracodawcy we wspólnym stanowisku na początku tygodnia zaproponują wzrost na minimalnym ustawowym poziomie.

– Proponujemy, aby minimalna pensja w 2018 r. wyniosła 2050 zł, a minimalna stawka za godzinę pracy na kontrakcie cywilnoprawnym 13,30 zł – zdradza Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP. – Wzrost stawek minimalnych w kwotach proponowanych przez ministerstwo może stanowić hamulec wzrostu w regionach i branżach, gdzie minimalna pensja wyznacza wysokość zarobków.

Związki nie uzgodniły jeszcze stanowiska. – Propozycja resortu rodziny jest przedwczesna – mówi Henryk Nakonieczny z Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. – Mamy czas do końca tygodnia i wtedy przedstawimy swoje propozycje. – Polska potrzebuje wzrostu wynagrodzeń – mówi Jan Guz, przewodniczący OPZZ – do co najmniej 2300 zł miesięcznie z etatu. Liczymy na to, że rząd tak jak w zeszłym roku znacząco przebije propozycję ministerstwa. W 2016 r. resort rodziny proponował wzrost minimalnej pensji z 1850 zł do 1920 zł. Rząd podjął jednak decyzję o podwyżce do 2000 zł.