Pracownica działu kadr jednego z banków wywalczyła już 20 tys. zł odszkodowania za to, że nie odzyskała stanowiska po zwolnieniu, gdy bank zaczął zatrudniać na nowo. Walczy o kolejne 10 tys. zł pensji, które by otrzymała, gdyby została ponownie zatrudniona.
Pracownica rozstała się z bankiem w lipcu 2012 r. za porozumieniem stron. Już w styczniu następnego roku bank zamieścił w jednym z serwisów internetowych ogłoszenie o pracę na takim samym stanowisku. Zwolniona złożyła więc wniosek o ponowne zatrudnienie. Prawo do odzyskania stanowiska gwarantuje jej art. 9 ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (dalej ustawa o zwolnieniach grupowych). Mówi, że zwolniony ma prawo w ciągu roku od zwolnienia złożyć wniosek o ponowne zatrudnienie, jeśli w firmie trwa rekrutacja w tej samej grupie zawodowej. W takiej sytuacji pracodawca powinien zatrudnić zwolnionego w ciągu 15 miesięcy od rozstania. W tym przypadku rekrutacja zakończyła się jednak podpisaniem umowy z inną osobą.
Była kadrowa złożyła pozew do sądu pracy z żądaniem zapłaty odszkodowania w wysokości wynagrodzenia za osiem miesięcy, które uzyskałaby, gdyby została zatrudniona.
Sąd rejonowy przyznał jej tylko 20 tys. odszkodowania. Wyszedł z założenia, że należy się jej pensja za cztery miesiące. Taki okres pracowałaby na pewno, nawet gdyby firma wręczyła jej wypowiedzenie pierwszego dnia od ponownego zatrudnienia.
W apelacji pracownica dowodziła, że nie ma podstaw do ograniczania jej roszczeń. Ale sąd okręgowy apelację odrzucił. Sędziowie uznali, że zwolniona wcześniej pracownica nie miała wymaganego doświadczenia w obsłudze nowego systemu kadrowego wdrożonego w banku, który odbywał się wyłącznie w formie elektronicznej.