Polacy zakochani w brązie

Walka z Niemcami o srebro trwała do końca, jest brąz polskich skoczków. Bezkonkurencyjni Norwegowie.

Publikacja: 19.02.2018 18:52

Kamil Stoch: pożegnalny lot w Pjongczangu

Kamil Stoch: pożegnalny lot w Pjongczangu

Foto: AFP

Krzysztof Rawa z Pjongczangu

Polacy mieli srebro przez dwie kolejki, ale ekipa niemiecka zrobiła wiele, by je odzyskać. Różnica wyniosła 3,3 pkt. Konkurs poprzedziła wieść o istotnej zmianie w drużynie niemieckiej – trener Werner Schuster miał wybrać między Stephanem Leyhe i Karlem Geigerem, ale postawił na obu, przesuwając do rezerw Michaela Eisenbichlera. Inne ekipy nie miały takich dylematów, więc wystawiały wszystkich według formy z konkursów i treningów. Heinz Kuttin, zapewne trochę zdesperowany, postawił na pierwszej austriackiej zmianie Stefana Krafta.

Manewr Kuttina opłacił się o tyle, że Austriacy po pierwszej serii wyprzedzali Polaków, Kot skoczył o 4 metry mniej od rywala, pozostałe prognozy zaczęły się sprawdzać od razu: z przodu Norwegia (Daniel Andre Tande), za nią Niemcy (Karl Geiger).

Polski krzyk szczęścia

Istotną zmianę w drugiej serii wniósł Hula – porządna próba, 130 m, wobec ledwie 122,5 Manuela Fettnera. Wyścig z Austriakami ledwie się zaczął, już się skończył. Polacy na trzecim miejscu, tylko rywale z Norwegii jednak znów trochę uciekli.

Seria trzecia, wreszcie polski krzyk szczęścia na trybunach. Kubacki leci 138,5 m, wielki skok, wielkie brawa. Freitag odpowiada 134,5 m, więc do srebra jest już tylko 0,2 pkt. Johan Andre Forfang w normie, ale bez błysku, więc w obozie norweskim lekki niepokój, choć noty skoczka wciąż oznaczały ponad 10 pkt przewagi nad Niemcami i Polakami, a jeszcze w odwodzie czekał Robert Johansson. Czekali też jednak także Wellinger i Stoch, gwiazdy igrzysk.

Mina harda

Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, że walka o podium rozegra się między tymi, których wskazywano przed konkursem, to po próbach liderów sprawa stała się jasna. Odległości doskonałe: Polak – 139 m, Niemiec – 140, Norweg – 137,5.

Stoch jak przystało na mistrza – mina harda, gest zwycięski, sędziowie musieli to zauważyć, Wellinger był jednak o 3 pkt lepszy, Johansson o 6 pkt gorszy.

Na półmetku prowadzenie Norwegów wcale nie było duże: 2 pkt przed Niemcami, 5 pkt przed Polakami. Konkurs podniósł temperaturę na skoczni o parę stopni, choć i tak pogoda w Pjongczangu w ten wieczór była wyjątkowo łaskawa – mieliśmy najcieplejszy dzień na igrzyskach, czyli minus 3 stopnie. Gdyby ktoś jeszcze pamiętał o Austriakach, to tablica świetlna poinformowała wyraźnie, biało na niebieskim: 47 pkt polskiej przewagi.

W drugiej serii nie skaczą już Amerykanie, Czesi, Włosi i Koreańczycy. Żegnamy ich i w chwili przerwy liczymy punkty, taki urok tej rywalizacji. Wychodzi, że 2–3 metry więcej od Kota i Huli i złoto jest możliwe. Już przyzwyczailiśmy się do rytmu oglądania tego konkursu: najpierw pięć skoków klasyfikacyjnych dla innych (Japończycy bili się z Austriakami i Słoweńcami o czwarte miejsce, w końcu wyrwał je dla drużyny Heinza Kuttina Michael Hayboeck), potem trzy ważne dla nas.

Trener już trochę nasz

Skoczył Tande, fantastyczna próba, 140,5 m, musimy zacząć się troszczyć o srebro, które też nieco się oddala. Przybliżył je znów Hula, wyprowadził Polskę na drugie miejsce, przewagi nad Niemcami tyle co nic, 1,1 pkt, ale dzieje się, Polacy na trybunach wiedzą o co chodzi.

Kubacki odrobinę zmniejszył naszą przewagę, choć też dobrze skoczył, zostało tylko 0,6 pkt.

Skok Wellingera dał nadzieję, ale spóźnione odbicie Kamila Stocha ją odebrało. Johansson na koniec przypieczętował sukces norweski. Trzy najlepsze drużyny świata mogły sobie gratulować.

Polscy skoczkowie naprawdę się ucieszyli. Walczyli o lepszy wynik, jak potrafili (a potrafią wiele), nikt im nie może niczego zarzucić. Medal zawdzięczają również Stefanowi Horngacherowi i jego mocnemu przywiązaniu do myśli, że drużyna jest najważniejsza. Sam ma dwa brązowe medale igrzysk, oba w austriackiej czwórce – w Lillehammer i Nagano. Doszedł trzeci, trenerski, który musi cieszyć poważnego i poukładanego faceta z Wörgl.

Trener wyglądał po zawodach znacznie lepiej niż po stresującym sobotnim konkursie indywidualnym. Już jest trochę nasz, już zaczyna w wypowiedziach wrzucać polskie wyrazy. Teraz rodzi się troska, by wytrwał z nami jeszcze parę lat. Na razie ciężar z barków zdjęty, sezon trwa, to już jest jego druga wspaniała zima z polskimi skokami.

We wtorek jeszcze czeka nas ceremonia medalowa, także lekki trening, w środę odlot do Polski. Za niespełna dwa tygodnie wraca Puchar Świata. Skoczkowie na igrzyskach zrobili swoje, warto im dziękować. ©?

Powiedzieli

Stefan Horngacher

trener polskich skoczków

To był niesamowity konkurs. Każdy spodziewał się jeszcze więcej, gdy trzy drużyny były tak blisko siebie po pierwszej części. Druga runda to jednak przewaga Norwegów oraz fantastyczna walka Polski i Niemiec. Byliśmy naprawdę dobrzy, ale rywale też skakali świetnie. Rozstrzygnięcie przyszło w ostatnim skoku, czego chcieć więcej. Dla mnie najważniejsze było to, że cały czas walczyliśmy, najpierw nawet o złoto, potem o srebro. Musimy zaakceptować brąz, ale to naprawdę dobry wynik. Kamil jest tylko człowiekiem, spóźnił drugi skok, lecz i jemu, i wszystkim wokół bardzo dziękuję [„bardzo dziękuję" po polsku].

Kamil Stoch

mistrz i brązowy medalista

Pewnie, że medal drużynowy smakuje inaczej. To był historyczny wieczór. Z całego serca dziękuję wszystkim skaczącym chłopakom i temu nieskaczącemu za jego postawę podczas igrzysk. Nawiązaliśmy walkę z Norwegami, po pierwszej serii było blisko. Mój drugi skok nie był czysto trafiony, że tak ujmę to delikatnie. Był jednak dobry technicznie, włożyłem w niego mnóstwo energii, więc zdołałem jeszcze polecieć tyle metrów. Ten medal to ogromna nagroda dla nas. Tyle lat polskie skoki musiały na niego czekać, kolor nie ma wielkiego znaczenia.

Maciej Kot

brązowy medalista olimpijski

Moje skoki były lepsze niż w konkursie indywidualnym. Zadanie wykonałem, ale pozostaje mały niedosyt. Gdybym miał formę z zeszłego roku, mógłbym walczyć o inne miejsca. Obiecałem trenerowi, że nie będę narzekał, i dotrzymam słowa. Ten konkurs to były wielkie emocje. Czasami lepiej siedzieć na belce i skakać, niż stać na zeskoku, liczyć punkty, analizować. W głowie jest wtedy tysiąc myśli. O medalu praktycznie wiedzieliśmy od początku, była tylko chwila zawodu, że medal jest brązowy, potem zrozumieliśmy, że to nasze święto.

Stefan Hula

brązowy medalista olimpijski

Daliśmy pokaz siły, walczyliśmy do końca. To piękna chwila, mamy pierwszy drużynowy medal na igrzyskach. Mój ostatni skok był najlepszy na tej skoczni. Emocje były większe niż w mistrzostwach świata w lotach, jednak to są igrzyska. Chciałem podziękować Piotrkowi Żyle, który wspierał nas i jest dobrym duchem drużyny.

Dawid Kubacki

brązowy medalista olimpijski

Wyjeżdżamy zadowoleni, z medalami. To będzie w naszych głowach do końca życia. Wiem, że stać mnie było na lepsze wyniki indywidualne. Medal drużynowy rekompensuje mi jednak tamte konkursy. Pokazaliśmy, że współpraca z trenerem Horngacherem dobrze nam wychodzi, więc wydaje się, że to dobry układ. Ciąg dalszy to jednak sprawa związku i trenera, ja jestem od machania łopatą.

—wysłuchał w Pjongczangu Krzysztof Rawa

Konkurs drużynowy na dużej skoczni:

1. Norwegia 1098,5 pkt (D. A. Tande 136/140,5 m; A. Stjernen 133/135,5; J. A. Forfang 132,5/132; R. Johansson 137,5/136); 2. Niemcy 1075,7 (K. Geiger 136/134; S. Leyhe 128/129; R. Freitag 134,5/134,5; A. Wellinger 140/134,5); 3. Polska 1072,4 (M. Kot 129,5/133; S. Hula 130/134; D. Kubacki 138,5/135,5; K. Stoch 139/134,5).

program finałów

WTOREK:

>ŁYŻWIARSTWO FIGUROWE

2.30 Pary taneczne – program dowolny (N. Kaliszek, M. Spodyriew)

>NARCIARSTWO DOWOLNE

2.30 Halfpipe kobiet

>KOMBINACJA NORWESKA

11.00 Skoki – HS 140 (A. Cieślar, S. Kupczak, P. Słowiok, W. Marusarz)

13.45 Bieg na 10 km (A. Cieślar, S. Kupczak, P. Słowiok, W. Marusarz)

>SHORT-TRACK

11.00 Sztafeta kobiet 3000 m

>BIATLON

12.15 Sztafeta mieszana 2 x 6 km + 2 x 7,5 km (M. Gwizdoń, K. Żuk i G. Guzik, A. Nędza-Kubiniec)

ŚRODA:

>NARCIARSTWO ALPEJSKIE

3.00 Zjazd kobiet

>NARCIARSTWO DOWOLNE

5.15 Skicross mężczyzn

>HOKEJ

8.40 Mecz kobiet o 3. miejsce

>BIEGI NARCIARSKIE

9.00 Sprint drużynowy kobiet st. dowolnym (ew. S. Jaśkowiec, J. Kowalczyk)

11.00 Sprint drużynowy mężczyzn st. dowolnym (ew. D. Bury, M. Staręga)

>ŁYŻWIARSTWO SZYBKIE

12.00 Wyścig drużynowy kobiet

12.00 Wyścig drużynowy mężczyzn

>BOBSLEJE

12.50 Dwójki kobiet – 3. i 4. ślizg

Podium i okolice

>SKOKI NARCIARSKIE

Konkurs drużynowy mężczyzn

1. Norwegia; 2. Niemcy; 3. Polska (M. Kot, S. Hula, D. Kubacki, K. Stoch).

>ŁYŻWIARSTWO SZYBKIE

500 m mężczyzn

1. H. Lorentzen (Norwegia); 2. Cha Min-kyu (Korea Płd.); 3. Gao Tingyu (Chiny);... 13. A. Waś; 33. P. Michalski; 36. A. Nogal (wszyscy Polska) upadł po starcie.

>BOBSLEJE

Dwójki mężczyzn

1. F. Friedrich, T. Margis (Niemcy) i J. Kripps, A. Kopacz (Kanada); 3. O. Melbardis, J. Strenga (Łotwa); ... 24. M. Luty, K. Tylkowski (Polska).

Krzysztof Rawa z Pjongczangu

Polacy mieli srebro przez dwie kolejki, ale ekipa niemiecka zrobiła wiele, by je odzyskać. Różnica wyniosła 3,3 pkt. Konkurs poprzedziła wieść o istotnej zmianie w drużynie niemieckiej – trener Werner Schuster miał wybrać między Stephanem Leyhe i Karlem Geigerem, ale postawił na obu, przesuwając do rezerw Michaela Eisenbichlera. Inne ekipy nie miały takich dylematów, więc wystawiały wszystkich według formy z konkursów i treningów. Heinz Kuttin, zapewne trochę zdesperowany, postawił na pierwszej austriackiej zmianie Stefana Krafta.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową
Sport
Paryż 2024. Kim jest Katarzyna Niewiadoma, polska nadzieja na medal igrzysk olimpijskich
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sport
Igrzyska w Paryżu w mętnej wodzie. Sekwana wciąż jest brudna