Hokej: Cudu na lodzie nie będzie

Czesi pokonali Amerykanów i w półfinale zagrają z Rosjanami. Drugi piątkowy półfinał: Kanada – Niemcy.

Aktualizacja: 21.02.2018 18:12 Publikacja: 21.02.2018 18:12

Radość Czechów po zwycięstwie w rzutach karnych nad USA

Radość Czechów po zwycięstwie w rzutach karnych nad USA

Foto: AFP

Korespondencja z Pjongczangu

Były wątpliwości, czy hokej bez gwiazd NHL przyniesie emocje przystające do rangi igrzysk, ale po ćwierćfinałach wszystko jest jasne. Można wybierać, gdzie więcej się działo – czy w czasie rzutów karnych w meczu Czechy – USA, czy może lepsze widowisko dali Szwedzi i Niemcy, gdy o awansie rozstrzygnął złoty gol w dogrywce.

Pierwsi w Gangneung Hockey Centre grali Amerykanie i Czesi. Opowieści, że trener Tony Granato, jak kiedyś Herb Brooks, z drugoplanowych zawodników stworzy drużynę, która powtórzy sławny „Cud na lodzie” z 1980 roku w Lake Placid (amerykańscy amatorzy pokonali wówczas państwowych zawodowców z ZSRR), zostały brutalnie zweryfikowane. W rozgrywkach grupowych przez Rosjan, w ćwierćfinale przez Czechów.

Przy wyniku 2:2 po dogrywce, decydujący gol padł w karnych. Amerykanie nie strzelili żadnego z pięciu, Petr Koukal raz trafił i drugiej hollywodzkiej historii nie będzie.

Czesi mają pecha, że trafili w półfinale na Rosjan. Dotychczasowe wyniki ekipy OAR są takie: ze Słowacją 3:2, ze Słowenią 8:2, z USA 4:0 i z Norwegią w ćwierćfinale 6:1. Ilia Kowalczuk, Nikita Gusiew i inni strzelają na zawołanie. Paweł Daciuk podaje, zrozumiała ambicja niesie drużynę bez narodowych symboli. Na trybunach nie obowiązuje jednak żaden zakaz, więc flag Rosji i napisów niezostawiających miejsca na domysły, komu przybyli kibicują, było w hali bardzo dużo.

Ćwierć wieku bez nas

Kanadyjczycy wymęczyli skromne zwycięstwo 1:0 nad Finlandią w trzeciej tercji, po golu obrońcy Maxima Noreau, hokeisty z dorobkiem jednego meczu w NHL w 2010 roku.

Niemcy prowadzili ze Szwedami 3:1 do 50. minuty, ale za chwilę stracili dwa gole i doszło do dogrywki. Półtorej minuty i było po sprawie, złotą bramkę zdobył Patrick Reimer, przechwyciwszy krążek przed szwedzką bramką.

Czy półfinały, w których Rosjanie pod flagą olimpijską wydają się zdecydowanie najsilniejsi, będą wspominane po latach jak dawne klasyki igrzysk? Zdania jeszcze może są podzielone, lecz chęci oglądania hokeja przez Koreańczyków to nie zmniejsza, choć bilety kosztują od 140 do 468 dolarów.

Turniej hokeistów już od 26 lat odbywa się bez polskiego udziału. Wspomnienia mamy barwne, od 1928 do 1992 roku reprezentacja Polski grała w igrzyskach 13 razy. Raz, w Lake Placid (1932) zajęła nawet czwarte miejsce, aż nie chce się pamiętać, że na cztery drużyny.

Były jednak w kronikach mocne szóste miejsca, były dwa remisy ze Szwecją, wygrane z Finlandią i Niemcami, porażka tylko 0:1 z Kanadą w Calgary i głośna afera dopingowa z udziałem Jarosława Morawieckiego, zwana pasztecikową lub barszczową.

Polskie ślady

W Pjongczangu pozostało nam wypatrywanie polskich nazwisk w zestawieniach niektórych drużyn i pocieszanie się tym, że dla Kanady gra skrzydłowy Wojtek Wolski, w zespole USA byli bramkarz Ryan Zapolski i obrońca James Wisniewski, a u Niemców jest Matthias Plachta.

Z ich polskością jest różnie. Historia urodzonego w Zabrzu Wolskiego jest chyba najbardziej znana: emigracja rodziców przez Niemcy do Kanady, nauka jazdy na łyżwach po zamarzniętej wodzie na kortach tenisowych, w wypchanych gazetami za dużych butach brata. Potem kariera, której szczytem była gra od 2005 roku w kilku niezłych klubach NHL (w sumie 451 meczów). Od pięciu lat pan Wojtek gra w KHL, ostatnio w Rosji, w barwach Mietalurga Magnitogorsk.

Jesienią 2016 roku podczas meczu w Astanie uderzył głową w bandę, złamał dwa kręgi szyjne, uszkodził rdzeń kręgowy. Nie stracił władzy w nogach, ale ryzyko było duże. Lekarze wszczepili mu tytanową płytkę wzmacniającą kręgosłup. Wrócił do hokeja latem 2017 roku. Jesienią dostał telefon – jedziesz na igrzyska.

Grał we wszystkich meczach Kanady, z ćwierćfinałem włącznie. Zdobył dwie bramki, obie w meczu ze Szwajcarami, miał jedną asystę. Mówi dobrze po polsku, choć nie czyta. Medal będzie dla Kanady, to oczywiste, mimo więzi z dawną ojczyzną.

Ryan Zapolski o swej polskości wie niewiele, w domu w Erie w Pensylwanii też nikt jej nie wspomina. Gry w NHL nie doświadczył, podróżował wiele po hokejowych ligach, teraz jest bramkarzem Jokeritu Helsinki, też gra w KHL. W igrzyskach bronił we wszystkich meczach USA.

Matthias Plachta to syn Jacka Płachty, kiedyś świetnego napastnika reprezentacji, potem trenera kadry Polski. Urodził się we Fryburgu, po latach gry w zespołach niemieckich próbował sił w Ameryce, ale do NHL się nie dostał. Wrócił do Niemiec, do klubu w Mannheim. Na igrzyskach gra dużo, lecz bramki jeszcze nie strzelił.

Tatuaż z orłem

Najbardziej emocjonalnie polskość traktuje James Wisniewski, obrońca, który wchodził na lód tylko przy grach w przewadze, ale gola i asystę zaliczył. Karierę miał długą, także w NHL, ostatni rok jednak już tylko w drugiej lidze niemieckiej. On o korzeniach pamięta, polskiemu dziadkowi, weteranowi wojennemu zadedykował tatuaż orła na prawym ramieniu. Założył też firmę odzieżową z myślą o wsparciu weteranów, wśród podkoszulków ma wzory z orłem białym.

Olimpijski hokej w Pjongczangu będzie pamiętany także dlatego, że wykryto w nim trzeci, po łyżwiarstwie szybkim i curlingu, przypadek dopingu. Słoweński napastnik Ziga Jeglić został wydalony z wioski olimpijskiej, na podstawie wyroku sekcji wyjazdowej Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu. Z tym wydaleniem to tylko formalność, Słoweńcy zajęli w turnieju dziewiąte miejsce i wybierali się już do domu.

Kontrolerzy wykryli w próbce moczu hokeisty fenoterol, środek rozszerzający oskrzela. W oświadczeniu Jeglicia czytamy: „Wziąłem lekarstwo przepisane mi na astmę, po problemach oddechowych w 2017 roku. Niestety zapomniałem je zadeklarować, by potraktowano moje leczenie jako wyjątek medyczny”. W drużynie ponoć szok, wśród oglądających wielki sport od lat, szoku nie ma.

Półfinały odbędą się w piątek, mecz o brąz w sobotę, wielki finał w niedzielę. ©?

Hokej mężczyzn – ćwierćfinały:

• Czechy – USA 3:2 (1:1, 1:1, 0:0, dogrywka 0:0), karne 1-0

• OAR (Olimpijscy Sportowcy z Rosji)– Norwegia 6:1 (3:0, 2:1, 1:0)

• Kanada – Finlandia 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)

• Niemcy – Szwecja 4:3 (2:0, 0:0, 1:3, dogrywka 1:0)

 

>Pary półfinałowe: • Czechy – Olimpijscy Sportowcy z Rosji (piątek 8.40);

• Kanada – Niemcy (piątek 13.10).

Korespondencja z Pjongczangu

Były wątpliwości, czy hokej bez gwiazd NHL przyniesie emocje przystające do rangi igrzysk, ale po ćwierćfinałach wszystko jest jasne. Można wybierać, gdzie więcej się działo – czy w czasie rzutów karnych w meczu Czechy – USA, czy może lepsze widowisko dali Szwedzi i Niemcy, gdy o awansie rozstrzygnął złoty gol w dogrywce.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową