Ekstraklasa: Sukces biednych

Legia przegrywa na Łazienkowskiej, Górnik może zostać liderem.

Aktualizacja: 17.12.2017 18:49 Publikacja: 17.12.2017 18:21

Wisła Płock wygrała z Legią w Warszawie 2:0.

Wisła Płock wygrała z Legią w Warszawie 2:0.

Foto: PAP, Leszek Szymański

20 sierpnia Legia wygrała z Wisłą w Płocku 1:0. Trenerem był jeszcze Jacek Magiera, a jedyną bramkę strzelił Jarosław Niezgoda. Jerzy Brzęczek od miesiąca pracował w Płocku i dopiero poznawał drużynę. Poznał na tyle dobrze, aby mieć realne szanse na miejsce w ósemce walczącej o tytuł mistrza. W sobotę na Łazienkowskiej zobaczyliśmy aż dziesięciu zawodników Wisły z sierpniowego meczu w Płocku. Nauczeni doświadczeniem swoim i trenera zagrali zupełnie inaczej niż w tamtym spotkaniu.

W Legii doszło natomiast do rewolucji, która wprawdzie przesunęła drużynę w górę tabeli, ale nie rozwiązała problemów. Przyjmując za punkt odniesienia sierpniowy mecz, w sobotę Legia zagrała z nowym trenerem i sześcioma nowymi zawodnikami. Wynik 0:2 mówi dużo o wątpliwych korzyściach wynikających ze zmian.

Dowcip Jozaka

Nie znam poczucia humoru trenera Romeo Jozaka, ale musi ono być specyficzne. Na pomeczowej konferencji Chorwat przytoczył słowa, którymi zwrócił się do zawodników w przerwie: „Panowie, dlaczego jesteście smutni? Strzeliliśmy dziś dwa gole".

Po 17 minutach Legia przegrywała 0:2. Nawet Real tak szybko nie wbił na Łazienkowskiej dwóch bramek (Borussii to się udało), mimo że zaczynał mecz od gola w pierwszej minucie. Potem Legia się ogarnęła i ostatecznie zremisowała. Tym razem nic takiego się nie stało. Pierwszą bramkę gospodarze stracili po karnym za faul Inakiego Astiza na Giorgim Merebaszwilim. Drugą – po strzale samobójczym Jakuba Czerwińskiego, który nie zdołał wybić na róg piłki podawanej przez Semira Stilicia.

Jeśli do straty bramek przyczyniają się obydwaj środkowi obrońcy, to wiara w odrobienie strat maleje. A w dodatku w Legii nie było piłkarza w rodzaju Stilicia, który w trudnych sytuacjach bierze sprawy w swoje ręce.

Druga wypowiedź Romeo Jozaka już nie jest tak dowcipna: „Ten mecz otworzył nam oczy. Wciąż nie jesteśmy taką drużyną, jaką chcemy być. Dzisiejsze spotkanie pokazało, jak wiele pracy czeka nas w przerwie zimowej".

Fakt, że Jozak dopiero teraz, po trzech miesiącach pracy w Warszawie, zorientował się, jaka jest wartość jego drużyny, to niedobra wiadomość dla kibiców Legii. Przypuszczam, że oni w większości zdawali sobie z tego sprawę już od tygodni. Klub zatrudnia wielu zawodników, ale kiedy kontuzje lub kartki wykluczają niektórych z gry, pojawia się problem, a trener się gubi. Kiedy zawodnicy nie rozumieją się na boisku, to znaczy, że trener dokonał niewłaściwego wyboru – to powiedział Alf Ramsey, trener mistrzów świata z roku 1966. Od tamtej pory w tej sprawie piłka się nie zmieniła.

W meczu z Wisłą legioniści nie tylko się nie rozumieli, ale można było odnieść wrażenie, że nie wszystkim chciało się walczyć. W przeciwieństwie do graczy Wisły.

Przypadek Legii jest dość charakterystyczny dla całej ekstraklasy. Mistrz Polski nie jest w stanie zatrzymać najlepszych zawodników, nie daje szansy wyjścia z kryzysu Jackowi Magierze, który spędził na Łazienkowskiej prawie 20 lat i zna specyfikę klubu jak mało kto. Władze wolą zatrudnić anonimowego trenera z Chorwacji, który zresztą – to też charakterystyczne – przyprowadza ze sobą sztab równie nieznanych rodaków.

Legia jest na polskie warunki Bayernem, Realem i Manchesterem United – ona sobie poradzi. Ale każdy inny klub już nie. Trudno wskazać dziś prezesa klubu ligowego, o którym można by powiedzieć: to fachowiec, znający się na specyfice takiego bytu jak klub sportowy, na futbolu, ekonomii, socjologii i psychologii. To wszystko jest potrzebne, żeby wiedzieć, jakiego zawodnika kupić, a jakiego sprzedać, kiedy jest na to odpowiednia pora, jak rozmawiać z trenerami i kibicami, którzy działają na szkodę klubów.

Ponieważ nie ma takich prezesów, trudno się dziwić, że rotacja na fotelach w gabinetach jest podobna jak na ławkach trenerskich. To idzie w dół. Na górze jest właściciel, który daje pieniądze i oczekuje szybkiego zysku, co praktycznie się w Polsce nie zdarza. Zmienia więc prezesa. Ten zatrudnia trenera i dyrektora sportowego. Z nimi wszystkimi mają do czynienia agenci zawodników. Im zależy wyłącznie na własnym interesie, los klubów w ogóle ich nie obchodzi. Najważniejsze, aby wepchnąć do drużyny swojego zawodnika, a jeszcze lepiej trenera, któremu można wskazać, kogo powinien sprowadzić. Jeśli prezes lub dyrektor sportowy są niekompetentni, pojawia się szansa na zrobienie interesu. Jeśli są nieuczciwi – można się będzie podzielić pieniędzmi pod stołem.

Dużo kasy, mało klasy

Jesienią aż osiem z 16 klubów ekstraklasy zmieniło trenerów. Jan Urban w Śląsku nie wie, czy jeszcze pracuje, czy już nie. Nie można w tej sytuacji myśleć o szkoleniu, stabilizacji. Ekstraklasa SA, organ zarządzający rozgrywkami, nie ma na to wpływu, zresztą to gremium składa się z przedstawicieli klubów, które właśnie podkopują fundamenty.

To nie przypadek, że liderem po dzisiejszym meczu może być Górnik Zabrze. Klub, który jeszcze wiosną grał w I lidze, nie ma pieniędzy na zatrudnianie trenerów z głośnymi nazwiskami ani zawodników wpychanych przez agentów.

Paradoksalnie bieda, postawienie na Marcina Brosza, młodego i ambitnego polskiego trenera, i takich samych zawodników okazało się receptą na sukces. To jakaś nadzieja dla polskiej piłki, w której jest dużo kasy, ale mało klasy.

21. kolejka Ekstraklasy

Korona Kielce – Piast Gliwice 1:1
N. Kaczarawa 89 - K. Vassiljev 85

Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok 1:0
A. Piech 53

Pogoń Szczecin – Arka Gdynia 1:0
A. Frączczak 60

Sandecja Nowy Sącz – Lechia Gdańsk 2:2
A. Kolew 16, P. Mraz 90 - F. Paixao 51, J. Oliveira 87

Legia Warszawa – Wisła Płock 0:2
N. Varela 10 - karny, J. Czerwiński 17 - samobójcza

Lech Poznań – Bruk-Bet Termalica 3:1
Ch. Gytkjaer 36, 38, 80 - A. Putiwcew 74

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:2
Carlitos 39 - L. Guldan 5, J. Świerczok 45

20 sierpnia Legia wygrała z Wisłą w Płocku 1:0. Trenerem był jeszcze Jacek Magiera, a jedyną bramkę strzelił Jarosław Niezgoda. Jerzy Brzęczek od miesiąca pracował w Płocku i dopiero poznawał drużynę. Poznał na tyle dobrze, aby mieć realne szanse na miejsce w ósemce walczącej o tytuł mistrza. W sobotę na Łazienkowskiej zobaczyliśmy aż dziesięciu zawodników Wisły z sierpniowego meczu w Płocku. Nauczeni doświadczeniem swoim i trenera zagrali zupełnie inaczej niż w tamtym spotkaniu.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Bilety na Euro 2024. Czy są imienne? Co z wysyłką i zwrotem? Jakie ceny dla dzieci?
Piłka nożna
Euro 2024. Jak Luciano Spalletti odbudowuje reprezentację Włoch
Piłka nożna
Nowy termin sprzedaży biletów na mecze Polski na Euro 2024. Jest komunikat PZPN
Gruzja
Rząd zdecydował o odznaczeniu piłkarzy za awans na Euro 2024
Piłka nożna
Polska na Euro 2024. Jak kupić bilety na jej mecze? Uwaga na jeden warunek