W czwartek Anderlecht Bruksela zagra ostatni mecz fazy grupowej Ligi Europejskiej – z francuskim Saint-Etienne. Belgowie mają już zapewniony awans, nawet remis gwarantuje im pierwsze miejsce. Z pięcioma bramkami drugie miejsce wśród najlepszych strzelców tych rozgrywek zajmuje 25-letni polski napastnik, tuż za Hiszpanem Adurizem z Athletic Bilbao, ex-aequo z Giuliano z Zenita Sankt-Petersburg i Bośniakiem Edinem Dżeko z Romy.
W Belgii Teodorczyk wypada jeszcze lepiej. W Jupiler League strzelił już 13 goli w 16 meczach. Niektórzy belgijscy fachowcy nieco narzekają, że to gorszy zawodnik niż jego poprzednicy na tej pozycji, ale poddają się, gdy spojrzą na cyfry. Statystyki mówią, że jak tak dalej pójdzie, Teodorczyk będzie najskuteczniejszym graczem Anderlechtu w jednym sezonie w XXI wieku.
Posłuchał kibiców
Teodorczyk jest piłkarzem antysystemowym. Konwenanse, reguły świata piłkarskiego są mu obce. Pokazał to na konferencji prasowej reprezentacji Polski przed meczem z Danią. Ignorował dziennikarzy, nie odpowiadał na pytania. W Belgii jest podobnie. Groził sądem reporterowi, który wybierał się do jego rodzinnej miejscowości – Żuromina. Nie żyje w symbiozie z mediami, nie udziela się także zbyt gorliwie w mediach społecznościowych. Sam tłumaczy, że zawiódł się na dziennikarzach, gdy Marek Wawrzynowski – wówczas z „Przeglądu Sportowego" – przyjechał do Żuromina. Powstał materiał o trudnej rodzinnej historii Teodorczyka, o bezrobotnym ojcu alkoholiku, o bracie, który zszedł na złą drogę, ciasnym mieszkaniu w pielęgniarskim bloku, gdzie mieszkał przyszły reprezentant kraju.
Teodorczyk wychował się poza polskim systemem szkoleniowym. Wkra Żuromin nigdy nie grała wyżej niż w III lidze (obecnej II), nie słynęła z dobrej pracy z młodzieżą, ot klub jakich wiele na Mazowszu. O tym, że Teodorczyk wyrwał się z tego miasta i małego klubu zdecydował przypadek.
Nastoletni „Teo" strzelał mnóstwo bramek dla Wkry, a ponieważ w Żurominie istniał fanklub Polonii Warszawa, wieść o tym dotarła do kibiców „Czarnych Koszul" i trenerów grup młodzieżowych, w tym odpowiedzialnych za drużynę Młodej Ekstraklasy Pawła Olczaka i Libora Pali. Wszyscy namawiali młodego napastnika do przeprowadzki do stolicy. Mama piłkarza nie chciała się na to zgodzić. Podobno ostatecznie namówili go kibice Wkry i Polonii.