Łukasz Teodorczyk podziwiany przez piłkarską Europę

Z uznaniem patrzy na niego cała Europa. Może zostać królem strzelców ligi belgijskiej.

Publikacja: 07.12.2016 19:35

Łukasz Teodorczyk podziwiany przez piłkarską Europę

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

W czwartek Anderlecht Bruksela zagra ostatni mecz fazy grupowej Ligi Europejskiej – z francuskim Saint-Etienne. Belgowie mają już zapewniony awans, nawet remis gwarantuje im pierwsze miejsce. Z pięcioma bramkami drugie miejsce wśród najlepszych strzelców tych rozgrywek zajmuje 25-letni polski napastnik, tuż za Hiszpanem Adurizem z Athletic Bilbao, ex-aequo z Giuliano z Zenita Sankt-Petersburg i Bośniakiem Edinem Dżeko z Romy.

W Belgii Teodorczyk wypada jeszcze lepiej. W Jupiler League strzelił już 13 goli w 16 meczach. Niektórzy belgijscy fachowcy nieco narzekają, że to gorszy zawodnik niż jego poprzednicy na tej pozycji, ale poddają się, gdy spojrzą na cyfry. Statystyki mówią, że jak tak dalej pójdzie, Teodorczyk będzie najskuteczniejszym graczem Anderlechtu w jednym sezonie w XXI wieku.

Posłuchał kibiców

Teodorczyk jest piłkarzem antysystemowym. Konwenanse, reguły świata piłkarskiego są mu obce. Pokazał to na konferencji prasowej reprezentacji Polski przed meczem z Danią. Ignorował dziennikarzy, nie odpowiadał na pytania. W Belgii jest podobnie. Groził sądem reporterowi, który wybierał się do jego rodzinnej miejscowości – Żuromina. Nie żyje w symbiozie z mediami, nie udziela się także zbyt gorliwie w mediach społecznościowych. Sam tłumaczy, że zawiódł się na dziennikarzach, gdy Marek Wawrzynowski – wówczas z „Przeglądu Sportowego" – przyjechał do Żuromina. Powstał materiał o trudnej rodzinnej historii Teodorczyka, o bezrobotnym ojcu alkoholiku, o bracie, który zszedł na złą drogę, ciasnym mieszkaniu w pielęgniarskim bloku, gdzie mieszkał przyszły reprezentant kraju.

Teodorczyk wychował się poza polskim systemem szkoleniowym. Wkra Żuromin nigdy nie grała wyżej niż w III lidze (obecnej II), nie słynęła z dobrej pracy z młodzieżą, ot klub jakich wiele na Mazowszu. O tym, że Teodorczyk wyrwał się z tego miasta i małego klubu zdecydował przypadek.

Nastoletni „Teo" strzelał mnóstwo bramek dla Wkry, a ponieważ w Żurominie istniał fanklub Polonii Warszawa, wieść o tym dotarła do kibiców „Czarnych Koszul" i trenerów grup młodzieżowych, w tym odpowiedzialnych za drużynę Młodej Ekstraklasy Pawła Olczaka i Libora Pali. Wszyscy namawiali młodego napastnika do przeprowadzki do stolicy. Mama piłkarza nie chciała się na to zgodzić. Podobno ostatecznie namówili go kibice Wkry i Polonii.

Z łokciem w żebrach

– Przychodził do nas na treningi z zespołu juniorów Polonii. To był wtedy bardzo wątły chłopak i surowy technicznie. Po roku wzmocnił się fizycznie, stał się silny i przez to bardzo nieprzyjemny dla obrońców. Czasami poskrobał marchewki, innym razem włożył łokieć w żebra albo przepchnął się bez skrupułów. Potem przepraszał, ale dla niego liczyło się to, że osiągał swój cel – wspomina były zawodnik Polonii Piotr Dziewicki.

Czeski szkoleniowiec Libor Pala mówi, że musiał włożyć dużo pracy, żeby uczynić z Teodorczyka sportowca z prawdziwego zdarzenia. To on wprowadził do jego kalendarza treningów zajęcia na siłowni, pracował osobiście nad jego kondycją, by napastnik mógł poradzić sobie ze zwiększoną dawką sportowych zajęć.

– Wierzyłem w niego, przypominał mi Milana Barosa, wychowanka Banika Ostrawa, później zawodnika Liverpoolu, wicemistrza Europy. Łukasz ma ten sam instynkt strzelecki, za piłką idzie jak rekin, który poczuje krew – twierdzi Pala.

Wschód nie dla niego

W pierwszej drużynie Polonii Teodorczyk zadebiutował za czasów hiszpańskiego trenera Jose Mari Bakero w 2010 roku. Wcześniej doskonale spisywał się w zespole Młodej Ekstraklasy prowadzonym przez Palę. Strzelił 15 bramek, został królem strzelców i najlepszym piłkarzem tych rozgrywek.

W Warszawie błysnął dwa sezony później. Jesienią 2012 roku stworzył doskonale współpracujący na boisku – ale też poza nim – tercet z Pawłem Wszołkiem i Władimirem Dwaliszwilim.

W kolejnym klubie, Lechu Poznań, także zaczął regularnie strzelać bramkę za bramką. Idealnie wpasował się w koncepcję gry Mariusza Rumaka, ustawiającego drużynę pod Teodorczyka – pomocnicy mieli wykonywać jak najwięcej podań w pole karne.

Jedyny klub, w którym do tej pory się nie sprawdził, to Dynamo Kijów. Z Lecha odszedł na Ukrainę, sprzedany za 4 miliony euro. Przez dwa sezony strzelił tylko dziesięć goli, często był rezerwowym. Tłumaczył, że nie zdołał się zaaklimatyzować na wschodzie. A może po prostu przegrał rywalizację w dobrym, walczącym co roku w Lidze Mistrzów klubie?

Tajna broń Fiołków

Dopiero Anderlecht, do którego został wypożyczony na ten sezon, stał się ziemią obiecaną dla Teodorczyka. Do dziś strzelił dla belgijskiego klubu 21 goli w 26 meczach. Miejscowi dziennikarze zastanawiają się, czy opuści Belgię dla lepszej ligi po zakończeniu tak udanie rozpoczętego sezonu. Miesiąc w miesiąc kibice wybierają go na najlepszego piłkarza w klubie, media piszą o „tajnej broni Fiołków". Nikt nie wątpi, że Anderlecht doczekał się napastnika z prawdziwego zdarzenia, ale istnieją różne prognozy w sprawie przyszłości Teodorczyka.

– Ma dobre wyniki, jednak nie jest to najlepszy napastnik Anderlechtu ostatnich lat. Romelu Lukaku strzelał mniej, ale miał umiejętność, jakiej nie ma Polak – szybkość – ocenia go na łamach „La Derniere Heure" Wesley Sonck. – To trochę podobny przypadek jak Aleksandar Mitrović, który u nas strzelał dużo, odszedł do Anglii i zgasł – dodaje.

Anderlecht ma czas do końca maja, by zdecydować, czy odkupi Polaka z Dynama Kijów. Cena odstępnego wynosi 4,5 miliona euro. Lista klubów zainteresowanych Polakiem jest długa. Trudno przypuszczać, by Belgowie zdecydowali się na skorzystanie z prawa pierwokupu. Jeśli nawet to zrobią, pojawia się następne pytanie: czy uczynią to, by zachować u siebie bramkostrzelnego napastnika, czy też zechcą na nim zarobić.

W reprezentacji Polski Teodorczyk za kadencji Adama Nawałki za wiele nie grał, w alkoholowej aferze był jednym z bohaterów, ale selekcjoner mu przebaczył, bo nie ma wątpliwości, że w takiej formie może bardzo pomóc w awansie na mundial 2018.

W czwartek Anderlecht Bruksela zagra ostatni mecz fazy grupowej Ligi Europejskiej – z francuskim Saint-Etienne. Belgowie mają już zapewniony awans, nawet remis gwarantuje im pierwsze miejsce. Z pięcioma bramkami drugie miejsce wśród najlepszych strzelców tych rozgrywek zajmuje 25-letni polski napastnik, tuż za Hiszpanem Adurizem z Athletic Bilbao, ex-aequo z Giuliano z Zenita Sankt-Petersburg i Bośniakiem Edinem Dżeko z Romy.

W Belgii Teodorczyk wypada jeszcze lepiej. W Jupiler League strzelił już 13 goli w 16 meczach. Niektórzy belgijscy fachowcy nieco narzekają, że to gorszy zawodnik niż jego poprzednicy na tej pozycji, ale poddają się, gdy spojrzą na cyfry. Statystyki mówią, że jak tak dalej pójdzie, Teodorczyk będzie najskuteczniejszym graczem Anderlechtu w jednym sezonie w XXI wieku.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami