Projekt na minus

Powoli przychodzi czas podsumowań w Poznaniu. Lech nie wygrał od pięciu kolejek i spada coraz niżej w tabeli.

Aktualizacja: 19.11.2017 20:07 Publikacja: 19.11.2017 18:46

Foto: PAP

Lech Poznań latem dokonał rewolucji kadrowej. Sprowadził 14 nowych piłkarzy, co jasno wskazywało, kto stał się najważniejszą postacią w Poznaniu. To były autorskie zakupy trenera Nenada Bjelicy. Wiadomo było, że to on spije śmietankę, jeśli Lech będzie wygrywał, albo że on stanie pod pręgierzem krytyki, jeśli Kolejorz zawiedzie.

Po pierwszej kolejce rundy rewanżowej zdecydowanie bliżej tej drugiej wersji wydarzeń. Lech jest szósty w tabeli i po meczu Legii z Górnikiem mógł tracić do lidera siedem, sześć albo pięć punktów. Po poniedziałkowym meczu Korony z Zagłębiem Lubin może się obsunąć na siódmą pozycję w tabeli.

Marketingowy wabik

W piątek Lech pojechał do Niecieczy, gdzie w roli gospodarza jeszcze do wiosny występować będzie Sandecja Nowy Sącz. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Tym samym trzecia drużyna poprzedniego sezonu nie wygrała już w pięciu kolejnych meczach. Ostatnim zwycięstwem zawodników Bjelicy jest efektowna wygrana z Legią, aż 3:0, która miała miejsce grubo ponad miesiąc temu – 1 października. Od tamtej pory piłkarze Chorwata jedno spotkanie przegrali (1:3 z Górnikiem), w czterech dzielili się z rywalami punktami.

Po 8. kolejce Lech był liderem, a pierwsze miejsce utrzymał przez dwa tygodnie. Dziś jego przewaga nad ósmym miejscem – ostatnim dającym prawo gry w grupie mistrzowskiej – wynosi tylko trzy punkty.

Chorwat postawił latem na zaciąg zagranicznych zawodników i tak po prawdzie wydawało się, iż wielu z nich ma szansę w tej lidze błyszczeć. Sprowadzenie do Poznania skrzydłowego Niklasa Bärkrotha rozegrano marketingowo w ten sposób, iż podkreślano na każdym kroku, że Szwed wolał grać w Lechu niż w Legii. Z Warszawy – co zrozumiałe – wysłano dementi, że mistrz Polski nigdy się o tego piłkarza nie starał, ale jakkolwiek by naprawdę było, przedstawiano ten zakup jako zwycięstwo nad rywalem. Szkoda jedynie, że Szwed sprawdził się niemal wyłącznie w roli marketingowego wabika.

Blondwłosy skrzydłowy nie wywalczył sobie miejsca w podstawowej jedenastce, wchodzi zazwyczaj w drugich połowach i naprawdę trudno powiedzieć, że wraz z jego pojawieniem się na boisku w Lecha wstępują nowe siły. Szwed nie zdobył żadnej bramki, owszem, zaliczył trzy asysty, ale ostatnią z nich jeszcze w sierpniu. W ostatniej minucie spotkania z Sandecją Bärkroth miał doskonałą okazję, by chociaż przez chwilę mówiono o nim w pozytywnym kontekście, ale jego strzał minął słupek.

Sześć goli w lidze zdobył Christian Gytkjar i jest najlepszym strzelcem ekipy z Poznania. I trudno odmówić sensu temu transferowi – widać, że Duńczyk z Roskilde może grać jeszcze lepiej.

Ale jednocześnie trzeba mieć w pamięci, że Bjelica popadł w konflikt z Marcinem Robakiem i oddał go bez żadnego żalu do Śląska Wrocław. A tam 34-letni już Robak trafia dalej jak na zawołanie. Ma już dziesięć bramek w tym sezonie, w tym jedną po celnym strzale z rzutu karnego w spotkaniu przeciwko Lechowi.

Kompletnym niewypałem było sprowadzenie Denissa Rakelsa do Poznania. Łotysz, znany doskonale w naszej lidze, mający za sobą świetne mecze w Cracovii, po powrocie z angielskiego zaplecza Premier League wystąpił w zaledwie siedmiu meczach i nie strzelił żadnego gola.

Powrót „Wasyla"

Kto wie, czy jednak największą rysą na wizerunku klubu szkolącego młodzież nie jest sprawa Kamila Jóźwiaka. 19-letni skrzydłowy niemal nie dostawał od chorwackiego trenera szans w tym sezonie. Wystąpił w zaledwie pięciu meczach, po raz ostatni w piątej kolejce, na początku sierpnia. Zdobył w tych spotkaniach dwie bramki i wydawało się, że właśnie on oraz prawy obrońca Robert Gumny to przyszłość Lecha. Okazało się, że Bjelica nie daje mu grać, gdyż Jóźwiak nie chce przedłużyć kontraktu.

Młodzież z Polski chce wyjeżdżać za wszelką cenę, wracają z kolei weterani. W sobotę kontrakt z Wisłą Kraków podpisał 60-krotny reprezentant Polski – Marcin Wasilewski. 37-letni środkowy obrońca przez ostatnie pół roku pozostawał bez klubu, po tym jak odszedł z Leicester City. W Anglii jednak przez poprzednie dwa sezony wystąpił w sumie w 18 meczach we wszystkich możliwych rozgrywkach. A mimo to Wasilewski może być dla Wisły wzmocnieniem.

Krakowianie w piątek pokonali Pogoń 1:0. Nie obyło się bez kontrowersji. W piątej minucie doliczonego czasu gry grająca w osłabieniu Pogoń wyrównała. Sędzia dopatrzył się jednak faulu na bramkarzu.

Szansę na dogonienie Górnika i Legii zmarnowała Jagiellonia Białystok, która grając u siebie, tylko bezbramkowo zremisowała z Termalicą.

16. KOLEJKA

Jagiellonia Białystok – BBT Nieciecza 0:0

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 1:0 (J. Bartkowski 74)

Piast Gliwice – Cracovia 1:0 (M. Jankowski 63)

Sandecja Nowy Sącz – Lech Poznań 0:0

Lechia Gdańsk – Wisła Płock 3:0 (M. Paixao 3 i 45, M. Krasić 17)

Śląsk Wrocław – Arka Gdynia 1:2 (A. Piech 67 – A. Łukasiewicz 45, D. Zbozień 52)

Legia Warszawa – Górnik Zabrze zakończył się po zamknięciu gazety

Dziś mecz Zagłębie Lubin – Korona Kielce (18:00, Eurosport)

Lech Poznań latem dokonał rewolucji kadrowej. Sprowadził 14 nowych piłkarzy, co jasno wskazywało, kto stał się najważniejszą postacią w Poznaniu. To były autorskie zakupy trenera Nenada Bjelicy. Wiadomo było, że to on spije śmietankę, jeśli Lech będzie wygrywał, albo że on stanie pod pręgierzem krytyki, jeśli Kolejorz zawiedzie.

Po pierwszej kolejce rundy rewanżowej zdecydowanie bliżej tej drugiej wersji wydarzeń. Lech jest szósty w tabeli i po meczu Legii z Górnikiem mógł tracić do lidera siedem, sześć albo pięć punktów. Po poniedziałkowym meczu Korony z Zagłębiem Lubin może się obsunąć na siódmą pozycję w tabeli.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Piłkarskie klasyki w Wielkanoc: City-Arsenal, Bayern-Borussia i OM-PSG
Piłka nożna
Gruzja jedzie na Euro 2024. Ten awans to nie przypadek
PIŁKA NOŻNA
Michał Probierz dla „Rzeczpospolitej”. Jak reprezentacja Polski zagra na Euro 2024
Piłka nożna
Bilety na mecze Polski na Euro 2024 szybko wyprzedane. Kibice rozczarowani
Piłka nożna
Manchester City kupił "najbardziej ekscytującego 14-letniego piłkarza na świecie"