Wygląda na to, że piłkarzy z Zabrza nikt nie wtajemniczył w zasady zabawy, która toczy się w ekstraklasie. Oceniając po wynikach, wygląda bowiem na to, jakby zawodnicy, trenerzy i szefowie klubów umówili się, że liga polska będzie najbardziej wyrównana w Europie.
Przed początkiem weekendu ligowego istniała możliwość, że aż siedem zespołów będzie miało tyle samo punktów – po 23. Ale Górnik popsuł zabawę i jako jedyny z trzech współliderów wygrał swój mecz (2:1 z Sandecją na wyjeździe) i zaprzepaścił szansę na bezprecedensowe osiągnięcie (czy była liga, która miałaby siedmiu liderów tabeli naraz?). Trzynastego gola w tym sezonie zdobył hiszpański napastnik z Zabrza – Igor Angulo. Dzięki temu Górnik ma po 14. kolejce 26 punktów i został samodzielnym liderem.
Zabawę zepsuli też piłkarze z Poznania. Żeby ziścił się scenariusz siedmiu klubów z taką samą liczbą punktów, Lech musiał przegrać u siebie z Wisłą Kraków. I do ostatniej minuty doliczonego czasu gry była taka możliwość. Darko Jevtić jednak w zamieszaniu w polu karnym pokonał bramkarza Wisły Michała Buchalika i doprowadził do remisu.
Wisła wyszła na prowadzenie już na początku spotkana. Świetnie zachował się Kamil Wojtkowski, 19-latek w polu karnym przyjął piłkę, mimo asysty obrońców, odegrał do Carlitosa, a Hiszpan zdobył swojego dziesiątego gola w tym sezonie. Wisła jednak po tej bramce właściwie przestała już gospodarzom zagrażać. Co rusz Lech dochodził do dobrych i bardzo dobrych sytuacji strzeleckich, ale fenomenalnie bronił Buchalik. Sam Radosław Majewski mógł zdobyć przynajmniej dwie, jeśli nie trzy gole, ale za każdym razem górą okazywał się bramkarz gości.
Lech nie wygrał trzeciego meczu z rzędu i nawet w takiej lidze jak nasza musi to oznaczać stratę pozycji lidera. Nenad Bjelica po spotkaniu na konferencji prasowej kipiał wściekłością. Miał pretensje do sędziów o to, że w kontrowersyjnych sytuacjach nie konsultowali się z asystentami wideo. Chorwat oczywiście uważa, że działo się tak wyłącznie w sytuacjach, w których to jego drużyna mogłaby odnieść korzyść. – Powinien być karny za faul na Makuszewskim, to skandal, że VAR tego nie wychwycił. VAR widzi wszystko, poza sytuacjami w polu karnym naszych rywali. Nie akceptuję VAR-u – grzmiał szkoleniowiec.