W obronie piłki

Ekspansja Kataru może zostać powstrzymana przez łapówkarski skandal.

Aktualizacja: 17.10.2017 22:11 Publikacja: 17.10.2017 19:25

Mohammed bin Hammam – to od niego zaczęła się katarska korupcja

Mohammed bin Hammam – to od niego zaczęła się katarska korupcja

Foto: AFP

Szwajcarska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie łapówek, jakie miał rozdawać szef katarskiej stacji telewizyjnej beIN Sport przy okazji przetargów o prawa telewizyjne do pokazywania mistrzostw świata 2026 i 2030 (ich gospodarze są jeszcze nieznani). Nasser Al-Khelaifi jest równocześnie prezesem Paris Saint-Germain (PSG) i konsorcjum Qatar Sports Investments (QSI), do którego należy paryski klub, bijący latem rekordy transferowe wszech czasów dzięki sprowadzeniu Neymara za 222 miliony euro i Kyliana Mbappe za 180 milionów.

Al-Khelaifi będzie się musiał tłumaczyć z łapówek, które miał wręczać Jerome'owi Valcke – byłemu już sekretarzowi generalnemu Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) – za nabycie praw do pokazywania mundialu w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. To ciąg dalszy kłopotów Al-Khelaifiego i de facto Kataru, bo przecież jest on ministrem bez teki w rządzie, a także bliskim przyjacielem emira.

Europejska Federacja Piłkarska (UEFA) już wcześniej wszczęła swoje śledztwo, czy letnie transfery PSG nie były pogwałceniem zasad „finansowego fair play". To zbiór zasad, których muszą przestrzegać kluby, tak by – nieco upraszczając – ich wydatki nie były większe od przychodów i by nie mogły korzystać bez opamiętania z pieniędzy hojnych dobroczyńców. Neymar dostał 222 miliony euro, by sam się wykupił z Barcelony.

Oficjalnie podpisał umowę z QSI i promuje mundial 2022, który odbędzie się w Katarze. W PSG gra hobbystycznie i za darmo – pieniądze (prawie 37 milionów euro rocznie) pobiera tylko za propagowanie idei katarskich mistrzostw świata. Mbappe z kolei został formalnie jedynie wypożyczony z Monaco.W księgach PSG wszystko się więc zgadza.

Głosy za grosze

Wydawało się, że wpływy Kataru w światowym futbolu mogą być zagrożone tylko inwestycjami szejków z innych krajów Zatoki Perskiej i że Katar, pomny bolesnych doświadczeń z przeszłości, zaczął w końcu działać w białych rękawiczkach i znacznie bardziej rozsądnie. Ten mały kraj na skrawku pustyni już od lat próbował zaistnieć w świecie piłki nożnej. Tyle że pierwsze podejścia okazały się wyjątkowo grubymi nićmi szyte.

Mohammed bin Hammam był szefem katarskiego związku piłkarskiego, a w latach 2002–2011 prezydentem azjatyckiej konfederacji. Bin Hammam wymarzył sobie, że zostanie najważniejszą osobą w świecie futbolu – prezydentem FIFA. By to osiągnąć, musiał pokonać w wyborach Seppa Blattera, bo mówimy o czasach, gdy to Szwajcar rządził piłką nożną.

Katarczyk zabrał się do prowadzenia swojej kampanii wyborczej według doskonale sprawdzonego w FIFA systemu: rozdawał łapówki na lewo i prawo, głównie przedstawicielom maleńkich państw z Karaibów i Afryki. Zapraszał ich na bankiety, kolacje, często w odległych luksusowych lokalach, biorąc na siebie wszystkie koszty. Afrykańskich kacyków udawało się kupować za drobne – prezydent federacji Liberii kosztował 10 tysięcy dolarów, tak samo jak jego odpowiednik z Gambii. Szef piłki w Suazi dostał 30 tysięcy. Inni żądali i dostawali więcej.

W maju 2011 roku Komisja Etyki FIFA zakończyła śledztwo w jego sprawie i ukarała Katarczyka dożywotnim zakazem działalności w futbolu. Bin Hammam został odsunięty, a Blatter wygrał wybory, w których nie miał rywala.

Bin Hammam wręczał łapówki nie tylko w swoim imieniu, ale także w imieniu państwa, którego jest obywatelem. Warto pamiętać, że podczas tego samego kongresu FIFA, gdy on kandydował na prezydenta, czy też raczej miał kandydować, decydowano też o gospodarzach mistrzostw świata 2018 i 2022.

Prowadzący wewnętrzne dochodzenie w Światowej Federacji Piłkarskiej prokurator Michael Garcia przychylił się do opinii (czy raczej linii obrony), że Bin Hammam działał samotnie i owszem, korumpował, ale w ten sposób kupował głosy wyłącznie dla siebie. Inna sprawa, że przez lata śledztwa zarówno Garcii, jak i FBI, dowodów na to, że Katar również kupował głosy poparcia dla swojego mundialu, jest aż nadto.

Bin Hammam przepadł, a Al-Khelaifi był przedstawicielem nowego pokolenia i nowego podejścia Katarczyków do zdobycia władzy i wpływów w futbolu. Skończyły się (tak przynajmniej się wydawało, bo nowe doniesienia szwajcarskiej prokuratury temu przeczą) czasy łapówek, zaczęło się budowanie potęgi dzięki pieniądzom inwestowanym oficjalnie.

Najważniejszym frontem w zdobywaniu przez Katarczyków miękkiej władzy było oczywiście PSG. Legendami obrosła już kolacja, na której ówczesny emir i Michel Platini (wówczas prezydent UEFA) spotkali się z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym. Przy okazji wielkim kibicem PSG. To wówczas ustanowiono szczegóły transakcji kupna przez Katar paryskiego klubu.

Prezesem klubu został Al-Khelaifi i kolejnymi transferami budował coraz ważniejszą na rynku markę PSG. To w Paryżu karierę piłkarską kończył David Beckham. Zlatan Ibrahimović czarował kibiców jeszcze dwa sezony temu, teraz nastał czas Neymara.

Aspire – flagowy projekt

PSG i mundial 2022 to oczywiście najważniejsze elementy tej układanki, ale Katar zdobywał wpływy także na inne sposoby. QSI było do zeszłego roku sponsorem jednego z najpopularniejszych klubów świata – Barcelony. To katarskie linie lotnicze były pierwszą stricte komercyjną firmą, która umieściła swoje reklamy na koszulkach Barcy. To w lidze katarskiej karierę kończy Xavi. Hiszpan już ogłosił, że rozpoczął w Aspire Academy studia trenerskie.

Akademia to kolejny flagowy projekt. Nowoczesna, mająca najlepszych wykładowców, zapraszająca sławy światowego sportu. To w Aspire mają wychować się przyszli mistrzowie świata, którzy przyniosą sławę Katarowi. Nie tylko w piłce nożnej, ale także w innych dyscyplinach. Póki jednak nowe pokolenia nie dorosną, kraj znad Zatoki reprezentują zawodnicy, którym emir ofiarowuje obywatelstwo. Zresztą Aspire oskarżana jest również o to, że szuka utalentowanych w różnych sportach dzieciaków po całym świecie (głównie w Afryce), a następnie oferuje stypendia w Dausze, tyle że ceną jest zmiana obywatelstwa.

Ciekawe, jak się zachowają FIFA i UEFA przy okazji śledztwa dotyczącego łapówek Al-Khelaifiego. Jakaś reakcja musi być. Pytanie, czy będzie ta kropla, która przepełni kielich? Czy po kupieniu mundialu, przesunięciu go ze względu na klimat na zimę, po kolejnych doniesieniach na temat niewolniczej pracy robotników budujących stadiony na pustyni, ktoś uzna, że wystarczy. Jedynym honorowym wyjściem jest odebranie tych mistrzostw Katarowi. ©?

Szwajcarska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie łapówek, jakie miał rozdawać szef katarskiej stacji telewizyjnej beIN Sport przy okazji przetargów o prawa telewizyjne do pokazywania mistrzostw świata 2026 i 2030 (ich gospodarze są jeszcze nieznani). Nasser Al-Khelaifi jest równocześnie prezesem Paris Saint-Germain (PSG) i konsorcjum Qatar Sports Investments (QSI), do którego należy paryski klub, bijący latem rekordy transferowe wszech czasów dzięki sprowadzeniu Neymara za 222 miliony euro i Kyliana Mbappe za 180 milionów.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity