Wisłę stać na kary

Aleksandar Vuković w debiucie zatrzymał serię porażek Legii.

Aktualizacja: 25.09.2016 23:21 Publikacja: 25.09.2016 19:47

Kibice Wisły Kraków początek meczu spędzili na odpalaniu rac.

Kibice Wisły Kraków początek meczu spędzili na odpalaniu rac.

Foto: PAP, Jacek Bednarczyk

Wszyscy, którzy ostrzyli sobie apetyty na mecz między pogrążoną w kryzysie Wisłą Kraków a przechodzącą przez mocne turbulencje Legią, musieli obejść się smakiem. Bezbramkowy remis nie zadowolił żadnego z rannych, a sytuacji z obu stron było jak na lekarstwo. Do tego na trybunach trwał festiwal chamstwa – jak dzieje się ilekroć te dwie drużyny się spotykają – który dopełnił smutnego obrazu.

To Wisła mogła i powinna wygrać, gdyż w 83. minucie dostała rzut karny za zagranie ręką w polu karnym przez Adama Hlouska. Do piłki podszedł Denis Popović, ale strzelił na idealnej dla bramkarza wysokości, zbyt blisko środka, i po raz kolejny bohaterem Legii został Arkadiusz Malarz.

Mimo iż sezon trwa dopiero trzy miesiące, to nagrodę dla najlepszego zawodnika Legii Malarz ma już zagwarantowaną. Bez jego parad i ofiarności mistrz Polski byłby jeszcze niżej w tabeli, a bardzo prawdopodobnie, że nie miałby w ręku najmocniejszego z argumentów, który jeszcze wciąż Legię chroni: awansu do Ligi Mistrzów. To Malarz był najważniejszą postacią zespołu w spotkaniach ze Żrnijskim Mostar czy AS Trencin w eliminacjach Champions League.

Legię po raz pierwszy – i na jakiś czas po raz ostatni – poprowadził w tym meczu Aleksandar Vuković. Od soboty oficjalnie już wiadomo to, co nieoficjalnie wiedzieli wszyscy przynajmniej od tygodnia – następcą zwolnionego Besnika Hasiego został Jacek Magiera. Vuković miał tylko poprowadzić Legię w piątkowym spotkaniu w Krakowie, a teraz już skupi się na pomocy Magierze. Serb mieszkający w Polsce od 15 lat został bowiem jednym z asystentów nowego trenera.

Vuković wielkiej rewolucji w składzie nie zrobił – chociaż z piłkarzy sprowadzonych na wyraźne życzenie Hasiego w podstawowej jedenastce ostał się tylko Thibault Moulin. W kadrze meczowej w ogóle nie znalazł się Steeven Langil (oficjalnie z powodu urazu), a całe spotkanie na ławce spędził Vadis Odijdja-Ofoe.

Z nowych zawodników w podstawowej jedenastce znaleźli się Jakub Czerwiński oraz Miroslav Radović. Serb, który wrócił do Warszawy, rozgrywał słaby mecz. Gdy Vuković, który prywatnie jest dobrym kolegą Radovicia, panowie znają się jeszcze z czasów wspólnych występów w Legii, zdjął swego rodaka z boiska, ten nie podał mu ręki, nie usiadł obok kolegów na ławce rezerwowych, tylko obrażony na cały świat udał się prosto do szatni.

Wisła od dwóch meczów nie poniosła porażki. Klub po opuszczeniu przez Bogusława Cupiała i krótkim, acz bardzo burzliwym romansie z Jakubem Meresińskim znalazł się w rękach TS Wisła. Od początku podkreślano, jak ważną rolę w budowaniu nowej Wisły odgrywać będą kibice, nawet podczas konferencji prasowej, na której przedstawiano Towarzystwo Sportowe jako nowego właściciela, obecni byli także przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków.

Nowa pani prezes Wisły Marzena Sarapata rozpoczęła swoje rządy od cięcia kosztów – rozwiązano m.in. drużynę rezerw, by nie obciążała budżetu klubu. Kibice, którzy usta mają pełne frazesów o dobru klubu, pierwszych 10 minut meczu z Legią w ogóle nie widzieli, gdyż urządzili tak okazały pokaz rac, że dym zasłonił im widok. Na drużynę rezerw pieniędzy nie ma w klubie, ale na kary od Komisji Ligi coś tam się jednak znajdzie.

Na czele ligi wciąż duet z Gdańska i Białegostoku. W tygodniu kontrakt z Lechią przedłużył trener Piotr Nowak. Były reprezentant Polski podpisał umowę do 30 czerwca 2019 roku. To dość jasny sygnał ze strony szefów klubu, że czas już na stabilizację. Służy ona zresztą Lechii ewidentnie. Mecz z Ruchem Chorzów, w którym zawodnicy Nowaka pokonali rywali 2:1, był już trzecim z rzędu zakończonym zwycięstwem. Tym razem gole na początku spotkania zdobyli Sławomir Peszko oraz Flavio Paixao. To był czwarty mecz z rzędu, w którym jeden z portugalskich bliźniaków wpisywał się na listę strzelców. Flavio ma już pięć goli na koncie w tym sezonie, Marco jednego mniej.

Liderem tabeli pozostaje jednak Jagiellonia Białystok, która ma lepszy bilans bramek. Zawodnicy Michała Probierza długo przegrywali w Kielcach z Koroną 0:1, ale w ciągu trzech minut dwa gole zdobyli goście. Najpierw trafił Przemysław Frankowski, 180 sekund później poprawił Ivan Runje. Probierz w następnej kolejce podejmować będzie Pogoń, ale będzie też trzymał z całych sił kciuki za nowego szkoleniowca Legii. Chociaż Magiera zadebiutuje już we wtorek w Lizbonie w meczu ze Sportingiem, to w pierwszym swoim meczu ligowym podejmie na Łazienkowskiej Lechię Gdańsk. Jeśli goście straciliby punkty, Jagiellonia byłaby samodzielnym liderem.

10. KOLEJKA EKSTRAKLASY

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Wisła Płock 0:0

Żółta kartka: V. Jovanović (Bruk-Bet)

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 3 851

Wisła Kraków – Legia Warszawa 0:0

Żółte kartki: B. Jović, A. Mójta, D. Popović (Wisła); Ł. Broź, J. Czerwiński, M. Pazdan, Guilherme (Legia)

Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 19 447

Pogoń Szczecin – Górnik Łęczna 1:1 (0:1)

Bramki: dla Pogoni – R. Murawski (50); dla Górnika – B. Śpiączka (45)

Żółta kartka: K. Drygas (Pogoń)

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 4 354

Lechia Gdańsk – Ruch Chorzów 2:1 (2:1)

Bramki: dla Lechii – S. Peszko (5), F. Paixao (13); dla Ruchu – R. Grodzicki (34- k.)

Żółte kartki: J. Nunes (Lechia); M. Konczkowski, R. Grodzicki (Ruch)

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 15 433

Zagłębie Lubin – Cracovia 1:1 (1:1)

Bramki: dla Zagłębia – Ł. Janoszka (24); dla Cracovii – M. Budziński (31)

Żółta kartka: J. Tosik (Zagłębie)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 6 134

Korona Kielce – Jagiellonia Białystok 1:2 (1:0)

Bramki: dla Korony – M. Palanca (16); dla Jagiellonii – P. Frankowski (68), I. Runje (71)

Żółta kartka: T. Romańczuk (Jagiellonia)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 6 979

Mecz Lech Poznań – Arka Gdynia zakończył się po zamknięciu gazety

Jutro mecz Piast Gliwice – Śląsk Wrocław (18:00, Eurosport)

Wszyscy, którzy ostrzyli sobie apetyty na mecz między pogrążoną w kryzysie Wisłą Kraków a przechodzącą przez mocne turbulencje Legią, musieli obejść się smakiem. Bezbramkowy remis nie zadowolił żadnego z rannych, a sytuacji z obu stron było jak na lekarstwo. Do tego na trybunach trwał festiwal chamstwa – jak dzieje się ilekroć te dwie drużyny się spotykają – który dopełnił smutnego obrazu.

To Wisła mogła i powinna wygrać, gdyż w 83. minucie dostała rzut karny za zagranie ręką w polu karnym przez Adama Hlouska. Do piłki podszedł Denis Popović, ale strzelił na idealnej dla bramkarza wysokości, zbyt blisko środka, i po raz kolejny bohaterem Legii został Arkadiusz Malarz.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity
Piłka nożna
Hiszpańskie media po Real - Barcelona. "To wstyd dla świata futbolu"