Najważniejszą wiadomością dla kibica reprezentacji Polski był występ Grzegorza Krychowiaka w barwach West Bromwich Albion. Defensywny pomocnik rozegrał 90 minut po raz pierwszy od grudnia 2016 roku.
WBA przegrał 1:3 wyjazdowe spotkanie z Brighton – była to zresztą pierwsza porażka nowego klubu Polaka w tym sezonie Premier League. Krychowiak nie zebrał dobrych not, ale też niczego nie zawalił w raczej kiepskim występie swojej nowej drużyny. Dla ściskających kciuki za zespół Adama Nawałki najważniejsze jest jednak, że w końcu zagrał. Na ocenę, domaganie się asyst czy goli przyjdzie jeszcze czas.
W Anglii najważniejszym tematem weekendu była wygrana Manchesteru City z Liverpoolem aż 5:0. Przed meczem angielskie media prześcigały się w podawaniu statystyk Juergena Kloppa w spotkaniach z najlepszymi drużynami Premier League. I wynikało z nich jasno, że Liverpool radzi sobie w takich meczach wyśmienicie, a punkty traci ze średniakami.
Dlatego wynik był tak szokujący – po raz ostatni Liverpool przegrał z Man. City aż 0:5 w 1925 roku. Przy stanie 1:0 dla gospodarzy, pięć minut przed przerwą, czerwoną kartkę dostał napastnik gości Saido Mane, który trafił wyprostowaną nogą w twarz bramkarza City Edersona. Liderem pozostaje jednak inny zespół z Manchesteru – United. Drużyna Jose Mourinho utrzymała pierwszą pozycję w tabeli, mimo że tylko zremisowała 2:2 ze Stoke City na wyjeździe.
W Niemczech wszyscy mówią o Bayernie Monachium. Nie dość, że obrońca tytułu przegrał 0:2 z Hoffenheim, to jeszcze bardzo mocnego wywiadu gazecie „Der Spiegel" udzielił Robert Lewandowski.