W eliminacjach do mundialu Polacy jeszcze nie przegrali meczu, a jedyne punkty stracili w pierwszym spotkaniu – na wyjeździe z Kazachstanem (2:2). A jednak gra obronna reprezentacji nie wygląda w ostatnich meczach równie dobrze, jak to bywało w przeszłości – szczególnie na Euro.
Polska na turniej we Francji jechała w glorii najskuteczniejszego zespołu eliminacji – strzeliła 33 bramki w dziesięciu meczach, Robert Lewandowski zdobył najwięcej goli spośród europejskich piłkarzy (13), a Arkadiusz Milik miał najwięcej asyst. Wydawało się, że ofensywa jest polskim atutem i takie były oczekiwania kibiców.
Tymczasem we Francji naszą siłą była przede wszystkim obrona, w trzech meczach grupowych, w tym przeciwko mistrzom świata Niemcom, zespół Nawałki nie stracił ani jednego gola. W fazie pucharowej Łukasz Fabiański został pokonany dwa razy, ale oba te mecze zakończyły się remisami. W 1/8 finału lepiej od Szwajcarii wykonywaliśmy rzuty karne, z Portugalią w ćwierćfinale już gorzej.
Zespół, który strzelał średnio w eliminacjach ponad trzy gole na mecz, nagle zaczął być kojarzony ze szczelną obroną. To Euro 2016 wypromowało Michała Pazdana, który z postaci znanej tylko kibicom stał się bohaterem narodowym, ulubieńcem gospodyń domowych i podbił internet. Memy ze zdjęciami Pazdana podpisane „Minister obrony narodowej" widzieli chyba wszyscy.
Stoper Legii nie jest typem nowoczesnego obrońcy, nie bierze się do wyprowadzania piłki, nie zapędza się pod bramkę rywali. Zadania ma proste – przeszkadzać, blokować możliwość oddania strzału przez rywala – i spełnia je znakomicie. Więcej finezji jest w grze drugiego ze stoperów Kamila Glika, ale to praca Pazdana była dla niedzielnego kibica bardziej efektowna – te wszystkie bloki piłki ciałem, wślizgi, to się widzom bardzo podobało.