Obrońców tytułu czeka wyjątkowo trudne zadanie, bo to ostatnia prosta prawdziwego maratonu w ich wykonaniu.
Po spotkaniu z Zagłębiem przyjdzie dla Legii czas na chwilę wytchnienia i spokojną pracę dla Jacka Magiery, ponieważ zaczyna się przerwa na mecze reprezentacji. Do tego czasu trener musi jednak pozbierać drużynę po podróży i boju z mistrzem Mołdawii Sheriffem Tyraspol w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej, zregenerować i spróbować pokonać lidera.
Dla Legii mecz z Zagłębiem będzie spotkaniem numer 15 w tym sezonie. Zawodnicy Piotra Stokowca rozegrali dwa razy mniej meczów – sześć kolejek ligowych i jedną rundę w Pucharze Polski. Na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej wystąpią po raz ósmy. Gdy zespół z Dolnego Śląska grał pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, zawodnicy Magiery mieli już trzy spotkania w nogach – Superpuchar przeciwko Arce Gdynia, spotkanie eliminacji Ligi Mistrzów z Mariehamn i ligową potyczkę z Górnikiem Zabrze.
Zagłębie miało także dłuższe urlopy i więcej czasu na odpoczynek po poprzednim sezonie. Dlatego mimo że bukmacherzy widzą faworyta w Legii, to ewentualna wygrana gości wcale nie byłaby czymś szokującym.
W zeszłym sezonie Zagłębie przyjechało do Warszawy na bardzo podobnym etapie rozgrywek (tylko trochę później, w dziewiątej kolejce). Wymęczona Legia po pierwszej kolejce Ligi Mistrzów przegrała u siebie 2:3, a ten wynik był kroplą, która przelała czarę goryczy. Zwolniony został albański trener Besnik Hasi i nastał czas Magiery.