Jak polscy piłkarze uciekali na Zachód w czasach PRL-u

Sebastian Pilarski, historyk z IPN opowiada o głośnych ucieczkach polskich piłkarzy na Zachód w czasach komunizmu.

Aktualizacja: 28.07.2016 07:15 Publikacja: 27.07.2016 19:40

Jak polscy piłkarze uciekali na Zachód w czasach PRL-u

Foto: archiwum prywatne

Rzeczpospolita: Arkadiusz Milik przejdzie do włoskiego klubu SSC Napoli i stanie się najdroższym polskim piłkarzem w historii. W czasach PRL piłkarze, by wyjechać z polskiej ligi, musieli otrzymać zgodę władz. Jak wielu graczy uciekło na Zachód bez tej zgody?

Sebastian Pilarski: Doliczyłem się ponad 40 takich piłkarzy, przy czym mowa tu jedynie o graczach pierwszoligowych i powoływanych do reprezentacji różnego szczebla. Z tym że precyzyjna liczba jest trudna do ustalenia, bo zdarzało się, że nazwiska uciekinierów znikały ze „skarbów kibica", a prasa ich historie ukrywała. Dopiero w latach 80. zaczęto pisać, że dany piłkarz wyjechał za granicę, ale nie podawano, czy legalnie czy bez zgody władz.

Zdarzały się jakieś spektakularne ucieczki?

Piłkarze często znikali z zagranicznych obozów, na przykład podczas letnich wyjazdów na Puchar Intertoto. Cezary Tobolik uciekł po meczu Cracovii z austriackim Sturmem Graz w 1983 roku. Długo się do tego przygotowywał, sprzedał wcześniej praktycznie cały majątek za dewizy, które następnie zaszył w piłce. I z tą piłką nie rozstawał się przez cały wyjazd, a po meczu zniknął wraz z nią ze stadionu i później przedostał się do RFN.

Ktoś uciekł bez grosza przy duszy?

Aleksander Famuła, bramkarz Górnika Zabrze, uciekł w samym dresie z samolotu. Wykorzystał fakt, że w drodze powrotnej z tournée po Ameryce Środkowej zespół miał międzylądowanie w RFN. Sporo mówiło się także o ucieczce bramkarza Jacka Jareckiego, który uciekł z hotelu podczas zgrupowania reprezentacji Polski przed mundialem w Hiszpanii w 1982 roku. Drzwi wyjściowe otworzył mu sam Grzegorz Lato, który znał właściciela hotelu i dostał od niego klucze. Historia Jareckiego jest o tyle spektakularna, że uciekł ze względu na kobietę. Jego ukochana Gabriela Jarosz, utalentowana tenisistka, rok wcześniej wyjechała legalnie do RFN.

Która ucieczka odbiła się największym echem?

Chyba te dwie ostatnie, czyli Andrzeja Rudego i Marka Leśniaka. Ten drugi uciekł w maju 1988 roku po meczu reprezentacji olimpijskiej z Danią w Kopenhadze. Ale po interwencji m.in. Aleksandra Kwaśniewskiego, przewodniczącego Komitetu do spraw Młodzieży i Kultury Fizycznej, Leśniak wrócił do Polski. Chwilę później został oficjalnie sprzedany do Bayeru Leverkusen za dewizy. Trzeba wiedzieć, że uciekinierów obowiązywała wtedy roczna karencja. Leśniaka, dzięki temu, że wrócił, nie dotyczyła, mógł więc grać w Bundeslidze już od początku sezonu 1988/1989.

Piłka nożna
Zmarł mistrz świata z Niemiec. Grał w słynnym "meczu na wodzie" z Polską
Piłka nożna
Juventus Turyn szuka trenera. Massimiliano Allegri może stracić pracę
Piłka nożna
Ewa Pajor jak Robert Lewandowski. Polka będzie drugą najdroższą piłkarką świata
Piłka nożna
Barcelona bliska wyeliminowania PSG z Ligi Mistrzów. Wystarczy w rewanżu nie przegrać
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny złamał nos i przeszedł operację. Kiedy wróci do gry?