Wołanie Hasiego

Trzy dni przed eliminacjami LM trener Legii narzeka na skład.

Aktualizacja: 24.07.2016 20:26 Publikacja: 24.07.2016 19:40

Adam Hlousek (z lewej) i Mariusz Pawelec walczyli po męsku. Legia – Śląsk 0:0

Adam Hlousek (z lewej) i Mariusz Pawelec walczyli po męsku. Legia – Śląsk 0:0

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Rutkowski

Ekstraklasa z 37 kolejkami, podziałem na grupy i przede wszystkim z podziałem punktów ma w Polsce równie wielu przeciwników jak zwolenników. Pierwsza faza – a zarazem główna, gdyż w takiej formule piłkarze rywalizują przez większą część sezonu, do maja, i rozgrywają 30 meczów – po której połowa punktów jest klubom odbierana, wywołuje jednak wyjątkowo letnie emocje. I to właśnie na początku sezonu zazwyczaj widać, jak bardzo kulejący jest system ESA 37.

Legia rozpoczęła rozgrywki ligowe w kiepskim stylu. Od dwóch remisów u siebie, z zespołami, które w poprzednim sezonie broniły się przed spadkiem. A jednak rozdzierania szat nie ma. Wszak to tylko „mecze za półtora punktu". Na inaugurację remis na stadionie przy Łazienkowskiej potrafiła wywalczyć Jagiellonia, chociaż w pierwszej połowie została przez gospodarzy zdominowana.

W drugiej kolejce punkt udało się wywieźć z Warszawy Śląskowi Wrocław. Zespół prowadzony przez Mariusza Rumaka przez cały mecz był równorzędnym przeciwnikiem, a Legia nie może szukać wymówek, chociaż w ostatniej minucie w poprzeczkę trafił Nemanja Nikolić. W obronie Rumak bardzo mądrze poukładał zespół, a i w ataku nie brakowało kreatywności. Dwa razy sprzed pola karnego uderzał nowy zawodnik w ekipie z Wrocławia Felipe Goncalves i dwukrotnie nieznacznie się pomylił.

W poprzednim sezonie Śląskowi brakowało przede wszystkim dobrego ataku. W trakcie meczu z Legią widać było, jak dużo nad tym elementem pracować musiał latem Rumak. W pierwszej połowie spotkania w Warszawie jako wysunięty napastnik biegał rozgrywający swój trzeci mecz w ekstraklasie (drugi w tym sezonie) 19-letni Mariusz Idzik.

W przyszłym tygodniu Rumak nie będzie się już musiał uciekać do takich eksperymentów. Śląsk w sobotę ogłosił, że kontrakt z klubem podpisał napastnik Bence Mervo. W zeszłym sezonie był on do Wrocławia wypożyczony i strzelił cztery gole w dziesięciu meczach. Wydawało się, że 21-letni Węgier wróci do Sionu, ale działacze Śląska załatwili przedłużenie wypożyczenia o kolejne 12 miesięcy.

Śląsk się więc wzmacnia, natomiast o nowych zawodników wciąż nie może się doprosić Besnik Hasi. Prezes Legii Bogusław Leśnodorski po sprzedaniu na początku poprzedniego tygodnia do Herthy Berlin Ondreja Dudy twierdził, że w ciągu najbliższych dni w Legii pojawią się nowe twarze. Tymczasem już w środę mistrz Polski jedzie do słowackiego Trenczyna na pierwszy mecz w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, a wzmocnień nie widać.

Hasi już po spotkaniu w pierwszej kolejce mówił, że jego zespół nie poradzi sobie bez transferów, po remisie ze Śląskiem apel powtórzył: – Potrzebujemy wzmocnień na wielu pozycjach. Mam nadzieję, że jeden z graczy dołączy do nas jeszcze przed meczem z Trenczynem – mówił Albańczyk.

To może być najważniejszy mecz na tym etapie sezonu. Zwycięstwo z mistrzem Słowacji oznaczać będzie, że nawet w przypadku porażki w kolejnej rundzie eliminacji LM Legia przynajmniej do grudnia pozostanie w Lidze Europejskiej. Z kolei porażka w dwumeczu z Trenczynem oznacza, że o fazę grupową LE trzeba będzie walczyć w kwalifikacjach. Niestety, piłkarze, którzy uczestniczyli w Euro 2016, nie błyszczą, poważną kontuzję odniósł Guilherme i Hasiemu po prostu zaczyna brakować ludzi.

Imponująco sezon rozpoczęła Cracovia, która w poprzedniej kolejce pokonała 5:1 Piasta Gliwice, ale już tydzień później zespół Jacka Zielińskiego został sprowadzony na ziemię. Bruk-Bet Termalica Nieciecza, prowadzony od tego sezonu przez Czesława Michniewicza, pokonała przyjezdnych 3:2.

Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Pierwsza bramka dla Termaliki padła po ewidentnym spalonym, w drugiej sytuacji fatalnie zachował się bramkarz Grzegorz Sandomierski, który nie złapał piłki po prostym dośrodkowaniu. Klub z małopolskiej wsi, najmniejszej europejskiej miejscowości, w jakiej kiedykolwiek gościła najwyższa klasa rozgrywkowa, ma po dwóch kolejkach komplet punktów i przynajmniej do niedzieli wieczorem (mecz Zagłębia Lubin z Lechem Poznań skończył się po zamknięciu wydania) był liderem ekstraklasy.

Pogoń Szczecin – Korona Kielce 1:1 (1:1)

Bramki: dla Pogoni – D. Kort (20); dla Korony – S. Pyłypczuk (43)

Żółte kartki: K. Drygas (Pogoń); B. Rymaniak, K. Kallaste, N. Aankour, Ł. Sekuła (Korona). Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 6234

Arka Gdynia – Wisła Kraków 3:0 (2:0)

Bramki: Y. Kakoko (8), D. Zjawiński (21), Vinicius (81 – z karnego)

Żółte kartki: M. Bożok (Arka); M. Sadlok, R. Boguski (Wisła)

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 10 203

Jagiellonia Białystok – Ruch Chorzów 4:1 (2:1)

Bramki: dla Jagiellonii – R. Grzyb (2), M. Górski (17), K. Vassiljev (50), K. Świderski (79); dla Ruchu – P. Lipski (45)

Żółte kartki: K. Świderski, M. Górski (Jagiellonia); P. Oleksy, Ł. Hanzel (Ruch). Czerwone kartki: Ł. Hanzel (57 – druga żółta) i P. Oleksy (60 – druga żółta) obaj z Ruchu. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 13 240

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 0:0

Żółte kartki: B. Bereszyński (Legia); A. Kokoszka (Śląsk)

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 12 179

Piast Gliwice – Wisła Płock 2:1 (1:1)

Bramki: dla Piasta – S. Żivec (18), P. Mraz (55); dla Wisły – A. Reca (7)

Żółte kartki: M. Pietrowski, P. Mraz (Piast); C. Stefańczyk, T. Bożić, D. Ilijew (Wisła). Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 4581

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Cracovia 3:2 (3:1)

Bramki: dla Niecieczy – V. Gutkovskis (13), M. Kupczak (21), R. Litauszki (36 – samobójcza); dla Cracovii – E. Jendrisek (26), D. Dąbrowski (90 – z karnego). Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 4595

>Mecz Lech Poznań – Zagłębie Lubin zakończył się po zamknięciu wydania

>Dziś mecz Górnik Łęczna – Lechia Gdańsk (18:00, Eurosport)

Ekstraklasa z 37 kolejkami, podziałem na grupy i przede wszystkim z podziałem punktów ma w Polsce równie wielu przeciwników jak zwolenników. Pierwsza faza – a zarazem główna, gdyż w takiej formule piłkarze rywalizują przez większą część sezonu, do maja, i rozgrywają 30 meczów – po której połowa punktów jest klubom odbierana, wywołuje jednak wyjątkowo letnie emocje. I to właśnie na początku sezonu zazwyczaj widać, jak bardzo kulejący jest system ESA 37.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Euro 2024. Wiemy, gdzie i kiedy reprezentacja Polski zagra przed turniejem
Piłka nożna
Piłkarskie klasyki w Wielkanoc: City-Arsenal, Bayern-Borussia i OM-PSG
Piłka nożna
Gruzja jedzie na Euro 2024. Ten awans to nie przypadek
PIŁKA NOŻNA
Michał Probierz dla „Rzeczpospolitej”. Jak reprezentacja Polski zagra na Euro 2024
Piłka nożna
Bilety na mecze Polski na Euro 2024 szybko wyprzedane. Kibice rozczarowani