We wtorkowe południe polski bramkarz wylądował w Turynie, pojechał do klubu na testy medyczne, po czym podpisał trzyletni kontrakt. Już w czwartek poleci z nową drużyną na tournée po USA. Juventus zagra tam z Barceloną, Paris Saint-Germain i... Romą.
To właśnie w Rzymie Wojciech Szczęsny złapał drugi oddech w karierze i potwierdził, że wciąż doskonale zna się na swoim fachu. W ubiegłym sezonie zaliczył najwięcej meczów w Serie A bez puszczonego gola (14). Wyrobił sobie taką markę, że „Gazzetta dello Sport" o jego przeprowadzce do Turynu informuje na pierwszej stronie.
Arsenal ma za Szczęsnego dostać 12 mln euro (plus kolejne trzy w przypadku spełnienia różnych warunków), a sam bramkarz według nieoficjalnych informacji będzie zarabiać ponad 4 mln euro rocznie, czyli nieco mniej, niż za siedzenie na ławce w PSG pobiera Grzegorz Krychowiak.
Szczęsny, podobnie jak jego przyjaciel z kadry, będzie jednak musiał uzbroić się w cierpliwość. Do Turynu przychodzi jako następca Gianluigiego Buffona. 39-letni Włoch planuje zakończyć karierę najwcześniej po mundialu w Rosji, ale to jeszcze nie jest pewne.
Na początku Szczęsny ma bronić jedynie w Pucharze Włoch, ale znając jego ambicję i charakter, można być pewnym, że nie pogodzi się z rolą zmiennika i postara się udowodnić, że zasługuje na szansę również w Serie A czy nawet w Lidze Mistrzów. A nauka u boku Buffona może mu wyjść tylko na dobre.