Dziesięć lat wcześniej, podczas odbywających się na brytyjskich stadionach mistrzostw Europy, Anglia odpadła po serii karnych z Niemcami. Andreas Koepke obronił strzał Garetha Southgate'a, dzisiejszego trenera Anglików.
Southgate, Paul Gascoigne, Alan Shearer, Teddy Sheringham, David Platt, Steve McManaman usiedli wtedy na boisku i płakali. Ból gospodarzy był tym większy, że mecz odbywał się na stadionie Wembley, a turniej rozgrywano pod hasłem: „Futbol wrócił do domu".
Anglia jest domem futbolu, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Tutaj za panowania królowej Wiktorii założono pierwsze kluby (Sheffield FC, 1857), pierwszy krajowy związek piłkarski, tu zaczęły się pierwsze rozgrywki – najpierw o Puchar Anglii, potem ligowe.
Nic dziwnego, że Anglicy (i Szkoci, żeby oddać im sprawiedliwość) wyeksportowali piłkę nożną w świat na pokładach swoich parowców i po układanych w Ameryce Południowej torach kolejowych. Dziesiątki najbardziej znanych klubów świata powstających na przełomie XIX i XX wieku ma brytyjskie korzenie. Łącznie z Realem Madryt, który przyjął białe barwy na cześć najlepszego amatorskiego klubu świata Corinthian FC Londyn.
Czytaj także: Anglia-Kolumbia: Karna kompania