Czarne chmury nad Rosją

Gospodarze odpadli z Pucharu Konfederacji. Skandal na horyzoncie: angielskie gazety piszą, że podczas ostatniego mundialu w Brazylii cała reprezentacja Rosji była na dopingu.

Aktualizacja: 25.06.2017 20:15 Publikacja: 25.06.2017 19:33

Stanisław Czerczesow nie obawia się utraty posady. Twierdzi, że reprezentacja Rosji pod jego wodzą z

Stanisław Czerczesow nie obawia się utraty posady. Twierdzi, że reprezentacja Rosji pod jego wodzą zrobiła duży postęp.

Foto: AFP

Próba generalna przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata skończyła się klapą. Turniej, który miał być okazją do ocieplenia wizerunku sportowej Rosji, oskarżanej o korupcję i doping, dostarczył jej tylko nowych zmartwień.

Pierwszy cios zadali Meksykanie, wygrywając w sobotę z gospodarzami 2:1 w ostatnim meczu grupowym w Kazaniu i wyrzucając ich z Pucharu Konfederacji.

– Czy obawiam się zwolnienia? Mamy teraz taki trend w dziennikarstwie – powoływanie się na „anonimowe źródła". Proszę przekazać swojemu informatorowi moje pozdrowienia i powiedzieć, że będę dalej pracował z zespołem – mówił na konferencji selekcjoner Rosjan Stanisław Czerczesow. – Oczywiście nie jestem zadowolony z wyników, ale od ubiegłorocznego Euro zrobiliśmy duży postęp i nie zamierzam podawać się do dymisji.

Nie brak głosów, że na zmianę trenera może naciskać sam Władimir Putin. Wiadomo, jak ważnym narzędziem propagandowym dla rosyjskich władz jest mundial.

Tym bardziej teraz, gdy na wizerunku drużyny pojawiła się kolejna rysa. W niedzielę angielska gazeta „Mail on Sunday" napisała, że podczas mistrzostw świata w 2014 roku cała rosyjska kadra miała brać niedozwolone środki. Wstyd tym większy, że Sborna nie wygrała tam ani jednego meczu (remis z Koreą Południową i Algierią oraz porażka z Belgią) i szybko wróciła do domu.

Nazwiska 23 piłkarzy, którzy pojechali do Brazylii (wśród podejrzanych jest pięciu zawodników powołanych na Puchar Konfederacji), znalazły się podobno na liście Richarda McLarena. W zeszłym roku kanadyjski prawnik przygotował raport przedstawiający proceder stosowania oraz tuszowania dopingu w rosyjskim sporcie (w latach 2011–2014 przy wsparciu instytucji państwowych).

– Nie wierzcie w te bzdury – apeluje wicepremier i prezes piłkarskiej federacji Witalij Mutko, sugerując, że to zemsta Anglików, którzy przegrali z Rosjanami walkę o organizację mundialu.

– Od 2010 roku piszą o nas wyłącznie negatywnie. Nasz zespół jest bez przerwy kontrolowany. W futbolu nigdy nie było i nie będzie dopingu – przekonuje Mutko.

FIFA na razie przygląda się sprawie i nie zajmuje oficjalnego stanowiska. Przypomina jedynie, że wszystkie testy wykonane w trakcie MŚ w Brazylii dały wynik negatywny, podobnie jak te zrobione do tej pory w Pucharze Konfederacji.

Dick Pound, były szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), nie podziela optymizmu piłkarskich oficjeli. – Widziałem dużo prezentacji FIFA rodem z fantazji, z których płynęły wnioski, że problem dopingu w futbolu nie istnieje. Ten przypadek musimy potraktować bardzo poważnie – mówi.

Piłkarskiemu światu pozostaje czekać na rozwój wydarzeń, a Rosji patrzeć, jak na jej balu bawią się goście. W półfinałach Pucharu Konfederacji Portugalia zmierzy się z Chile (środa), a Meksyk zagra z Niemcami (czwartek).

Finał w niedzielę w Sankt Petersburgu.

Próba generalna przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata skończyła się klapą. Turniej, który miał być okazją do ocieplenia wizerunku sportowej Rosji, oskarżanej o korupcję i doping, dostarczył jej tylko nowych zmartwień.

Pierwszy cios zadali Meksykanie, wygrywając w sobotę z gospodarzami 2:1 w ostatnim meczu grupowym w Kazaniu i wyrzucając ich z Pucharu Konfederacji.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity