Dzień po odpadnięciu z mundialu do dziennikarzy wyszli trener Adam Nawałka i kapitan reprezentacji Robert Lewandowski. Zgodnie mówili, że pretensje do siebie mogą mieć wyłącznie za mecz z Senegalem, a w spotkaniu z Kolumbią drużynie niestety brakowało po prostu jakości piłkarskiej.
Kilkanaście godzin wcześniej, jeszcze w Kazaniu, piłkarze, przechodząc przez strefę mieszaną, mówili dokładnie to samo.
– Niestety, mam poczucie, że nawet gdybyśmy zagrali z Kolumbią jeszcze kilka razy, to wynik byłby podobny – stwierdził Wojciech Szczęsny, po czym pytany o wybór zawodników na ten mecz (Nawałka zmienił ustawienie, wystawił czterech nowych piłkarzy) odparł: – Ktokolwiek by grał, mecz wyglądałby podobnie. Czy grałby Milik czy Kownacki, Góralski czy Krychowiak. Nie miałoby to specjalnego znaczenia. Rywal był dla nas na nieosiągalnym poziomie.
– Drużyna Kolumbii to był jeden z najlepszych zespołów, z jakimi przyszło nam się mierzyć w ostatnich latach. Po wstępnej analizie mogę tylko powiedzieć, że nawet nasza dyspozycja z Euro 2016 nie wystarczyłaby do pokonania tego zespołu – mówił dzień po porażce selekcjoner.
Jak to zmierzył i na czym polega taka analiza, zostanie jego tajemnicą, ale inna sprawa, że podobne odczucia bez podpierania się analizą mieli kibice i eksperci.