Polski obrońca od tygodnia zdaje przyspieszoną maturę na Wyspach. Najpierw debiut w Premier League zwieńczony golem, później pierwsze czyste konto, na koniec wizyta na Wembley, gra przed 70-tys. publicznością na trybunach i milionową widownią przed telewizorami.
Do przerwy wiara w sukces miała solidne podstawy, Southampton remisował bezbramkowo z Chelsea, ale tuż po zmianie stron trafił Olivier Giroud, a w końcówce Alvaro Morata i to londyńczycy wrócą na Wembley 19 maja, by powalczyć o puchar z Manchesterem United.
Ściany tym razem nie pomogły Tottenhamowi, który przegrał z Czerwonymi Diabłami 1:2, mimo że prowadził po golu Dele Allego.
Oby finał Pucharu Anglii nie był tak jednostronnym widowiskiem jak spotkanie o Puchar Króla. Barcelona rozbiła Sevillę 5:0, a jedną z bramek w Madrycie strzelił Andres Iniesta, który w tym tygodniu ma ogłosić, gdzie zagra w przyszłym sezonie. Według przecieków będzie to chiński Chongqing Dangdai Lifan.
Iniesta został wybrany na gracza meczu. Gdy schodził z boiska, kibice obu zespołów żegnali go owacją na stojąco. Do odbierania honorów zdążył się już przyzwyczaić. Odkąd w finale mundialu w RPA zdobył gola dającego Hiszpanii tytuł mistrzów świata, na wszystkich stadionach w kraju jest przyjmowany z należytym szacunkiem.