W niedzielę mecz Realu z Barceloną

Niedzielny mecz Realu z Barceloną będzie decydujący dla losów tytułu mistrzowskiego w Hiszpanii.

Aktualizacja: 20.04.2017 21:03 Publikacja: 20.04.2017 20:23

Lionel Messi nie mógł być zadowolony po meczu Ligi Mistrzów z Juventusem Turyn

Lionel Messi nie mógł być zadowolony po meczu Ligi Mistrzów z Juventusem Turyn

Foto: PAP/EPA

Po tym, co wydarzyło się we wtorek na Santiago Bernabeu, kiedy Real w kontrowersyjnych okolicznościach wyeliminował z Champions League Bayern, w niedzielę cały futbolowy świat (przed telewizorami ma usiąść 650 mln widzów) ze szczególną uwagą będzie się przyglądać pracy arbitra.

Tym bardziej że będzie nim 34-letni Alejandro Jose Hernandez Hernandez, który w styczniu nie uznał gola Jordiego Alby w meczu z Betisem (1:1), choć piłka wyraźnie przekroczyła linię bramkową, a wiosną ubiegłego roku, w swoich pierwszych w karierze Gran Derbi, nie zaliczył prawidłowego trafienia Garetha Bale'a. Królewscy wygrali jednak na Camp Nou 2:1.

– Błędów nie da się uniknąć. Ważne, by ich nie powielać lub przynajmniej minimalizować ryzyko ich popełnienia – zauważa Hernandez Hernandez. I dodaje: – Oglądałem spotkanie Realu z Bayernem. Każdemu może się zdarzyć gorszy dzień, ale to nie znaczy, że Viktor Kassai jest słabym sędzią. Co myślę o powtórkach wideo? Są takie sytuacje, w których nawet technologia okazuje się bezradna. To kwestia interpretacji.

Tymi słowami raczej nie uspokoił kibiców Barcelony, którą strata dwóch punktów we wspomnianym meczu z Betisem, może kosztować bardzo drogo. Tylko zwycięstwo nad Królewskimi (trzy punkty przewagi i zaległe spotkanie) przedłuży nadzieje Katalończyków na obronę tytułu.

Ale jak tu myśleć o wygranej z niepokonanym u siebie od blisko roku Realem, skoro Luis Suarez razi nieskutecznością (cztery mecze bez gola), a Neymar przez nieodpowiedzialne zachowanie (ironiczne brawa w kierunku arbitra) z występu w Gran Derbi wykluczył się sam.

– Zadedykujemy mu zwycięstwo – obiecuje Ivan Rakitić. – Nie ma lepszego miejsca niż Santiago Bernabeu, by podnieść się po odpadnięciu z Ligi Mistrzów – przekonuje trener Luis Enrique.

Barca walczy o zawieszenie kary Neymara, ale jeśli plan się nie powiedzie, zastąpić go będzie musiał ktoś z dwójki: Arda Turan – Paco Alcacer. Żaden z nich nie stanowi jednak takiego zagrożenia w polu karnym przeciwników jak Brazylijczyk (15 bramek, 24 asysty).

Wygląda na to, że z całego swojego ofensywnego tria będzie mógł skorzystać Zinedine Zidane. Gareth Bale wrócił w czwartek do treningów z drużyną i jest zdeterminowany, by zagrać w El Clasico. Ale Zidane nie chce podejmować zbędnego ryzyka, więc niewykluczone, że skrzydłowy z Walii rozpocznie mecz na ławce.

Raul twierdzi, że oba zespoły znają się doskonale i w niedzielę decydujące będą detale. – Czekam na wspaniałe widowisko – mówi były kapitan Realu. Królewscy ostatni tytuł zdobyli pięć lat temu. Jeśli wygrają Gran Derbi, będą już mogli chłodzić szampany.

Transmisja meczu Real – Barcelona w niedzielę o 20.45 w Eleven

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.waclawek@rp.pl

Po tym, co wydarzyło się we wtorek na Santiago Bernabeu, kiedy Real w kontrowersyjnych okolicznościach wyeliminował z Champions League Bayern, w niedzielę cały futbolowy świat (przed telewizorami ma usiąść 650 mln widzów) ze szczególną uwagą będzie się przyglądać pracy arbitra.

Tym bardziej że będzie nim 34-letni Alejandro Jose Hernandez Hernandez, który w styczniu nie uznał gola Jordiego Alby w meczu z Betisem (1:1), choć piłka wyraźnie przekroczyła linię bramkową, a wiosną ubiegłego roku, w swoich pierwszych w karierze Gran Derbi, nie zaliczył prawidłowego trafienia Garetha Bale'a. Królewscy wygrali jednak na Camp Nou 2:1.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Euro 2024. Jak Luciano Spalletti odbudowuje reprezentację Włoch
Piłka nożna
Nowy termin sprzedaży biletów na mecze Polski na Euro 2024. Jest komunikat PZPN
Gruzja
Rząd zdecydował o odznaczeniu piłkarzy za awans na Euro 2024
Piłka nożna
Polska na Euro 2024. Jak kupić bilety na jej mecze? Uwaga na jeden warunek
Piłka nożna
Euro 2024. Ile dostaną Polacy za awans? Zarobi nawet Fernando Santos