Liga Mistrzów: Czy Barcelona znów dokona cudu?

Barcelona znów liczy na cud, Borussia potrzebuje wygranej.

Publikacja: 18.04.2017 18:32

Liga Mistrzów: Czy Barcelona znów dokona cudu?

Foto: AFP

UEFA szanse Barcelony na awans do półfinału po porażce 0:3 z Juventusem w Turynie obliczyła na niecałe 6 procent. Można zażartować, że jest nieźle, bo przed rewanżem z Paris Saint-Germain wynosiły one zero. Ale w Katalonii, choć nigdy nie zawracano sobie głowy statystykami, nikomu nie jest do śmiechu.

Gospodarzy na Camp Nou czeka w środę wieczorem piekielnie ciężkie zadanie. Trzeba skruszyć jedną z najbardziej szczelnych defensyw. W Lidze Mistrzów Juventus stracił zaledwie dwa gole (oba w fazie grupowej), trzy bramki w jednym meczu strzeliły mu tylko Genoa (Serie A) i Napoli (rewanż w półfinale Puchar Włoch). A przecież Barcelonie może nie wystarczyć nawet cztery czy pięć goli, jeśli rywale pójdą na wymianę ciosów. W ostatnich dziesięciu spotkaniach piłkarze Luisa Enrique tylko dwa razy zachowali czyste konto.

– Z natury jestem optymistą, ale teraz trudniej wierzyć w powtórną remontadę – przyznał po końcowym gwizdku w Turynie trener katalońskiej drużyny, nie potrafiąc ukryć swojego przygnębienia. Dziennik „Sport" zamieścił na okładce jego zdjęcie z rozłożonymi rękami i dał tytuł „Ukrzyżowani".

To wszystko pokazuje, jak fatalne nastroje panują w Barcelonie. Coraz głośniej mówi się, że zespół potrzebuje nowego impulsu, a „Mundo Deportivo" pisze, że następcą Enrique może zostać były napastnik Blaugrany Ernesto Valverde, który nie zamierza przedłużać kontraktu z Athletikiem Bilbao.

Ale Barca się nie poddaje. Enrique zaapelował do kibiców, by nie opuszczali stadionu w 80. minucie, bo stracą coś ciekawego. W środę trzeba będzie znów liczyć na błysk Leo Messiego, Luisa Suareza oraz Neymara. I powstrzymać Paulo Dybalę, który w pierwszym meczu strzelił dwie bramki. Kilka dni temu Juventus przedłużył umowę z 23-letnim Argentyńczykiem o polskich korzeniach, wysyłając rywalom sygnał: ten chłopak nie jest na sprzedaż. W sobotę Dybala doznał kontuzji, ale nie powinna mu ona przeszkodzić w występie w rewanżu.

W Turynie nikt nie mówi głośno, że Juventus jest już w półfinale. – Wykonaliśmy dopiero połowę roboty. Nie możemy wyjść przestraszeni na Camp Nou, bo Barcelona jest jak rekin: gdy poczuje krew, to cię wykończy – przekonuje Giorgio Chiellini, który przed tygodniem ustalił wynik.

Gianluca Vialli – ostatni kapitan, który poprowadził Juve do wygranej w Lidze Mistrzów (1996) – twierdzi, że wyeliminowanie Katalończyków otworzy drogę do końcowego triumfu. – Pokonanie takiego przeciwnika wzmacnia, czujesz się silny jak smok – zaznacza Vialli w rozmowie z „Gazzeta dello Sport", a Marcello Lippi nie ma wątpliwości, że Stara Dama to dziś lepsza drużyna niż rywale. – Barcelona ma świetny atak i nic więcej. A Juventus to również perfekcyjna obrona i znakomity bramkarz – podkreśla w wywiadzie dla „La Repubblica" były trener i współtwórca sukcesów zespołu z Turynu.

Borussia tak wysokiego zwycięstwa jak Barca nie potrzebuje, ale pokonać Monaco na wyjeździe to też nie jest zadanie łatwe. W tym sezonie dokonał tego tylko Olympique Lyon.

Thomas Tuchel nie krył oburzenia zachowaniem UEFA, która kazała grać jego piłkarzom niespełna 24 godziny po zamachu na klubowy autokar. – Nikt się z nami nie konsultował. Decyzję podjęto w Szwajcarii. O nowym terminie poinformowano nas SMS-em. Zostaliśmy potraktowani tak, jakby w nasz autobus rzucono puszką z piwem – mówił trener Dortmundu. Mało brakowało, by doszło do tragedii. – Ustaliliśmy, że gdyby ładunki zdetonowano sekundę wcześniej, zniszczeniu uległby cały autokar. Mówilibyśmy o wielu rannych, a może i zabitych – cytuje jednego ze śledczych „Bild".

Rozbici psychicznie zawodnicy Borussii przegrali z Monaco 2:3. Błąd przy trzecim golu dla rywali popełnił Łukasz Piszczek, pozwalając przejąć piłkę Kylianowi Mbappe.

– Znam Łukasza bardzo dobrze. Dziś ani przez moment się nie uśmiechnął. Widziałem, ile nerwów kosztowały go przeżycia związane z zamachem – opowiadał przed kamerami Canal+ Kamil Glik, który swoimi interwencjami przybliżył drużynę z księstwa do awansu.

Borussii skreślać jednak nie wolno. Do składu wraca Marco Reus. Monaco wesprą nieobecni tydzień temu Benjamin Mendy i Tiemoue Bakayoko, zabraknie chorego Djibrila Sidibe oraz zawieszonego za kartki Fabinho.

LIGA MISTRZÓW – REWANŻE 1/4 FINAŁU (mecze o 20.45)

Barcelona – Juventus (Canal+; pierwsze spotkanie 0:3);

Monaco – Borussia Dortmund (nSport+; 3:2)

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.waclawek@rp.pl

UEFA szanse Barcelony na awans do półfinału po porażce 0:3 z Juventusem w Turynie obliczyła na niecałe 6 procent. Można zażartować, że jest nieźle, bo przed rewanżem z Paris Saint-Germain wynosiły one zero. Ale w Katalonii, choć nigdy nie zawracano sobie głowy statystykami, nikomu nie jest do śmiechu.

Gospodarzy na Camp Nou czeka w środę wieczorem piekielnie ciężkie zadanie. Trzeba skruszyć jedną z najbardziej szczelnych defensyw. W Lidze Mistrzów Juventus stracił zaledwie dwa gole (oba w fazie grupowej), trzy bramki w jednym meczu strzeliły mu tylko Genoa (Serie A) i Napoli (rewanż w półfinale Puchar Włoch). A przecież Barcelonie może nie wystarczyć nawet cztery czy pięć goli, jeśli rywale pójdą na wymianę ciosów. W ostatnich dziesięciu spotkaniach piłkarze Luisa Enrique tylko dwa razy zachowali czyste konto.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity
Piłka nożna
Hiszpańskie media po Real - Barcelona. "To wstyd dla świata futbolu"