System powtórek wideo wkracza do futbolu coraz mocniej i już nie ma odwrotu. FIFA testuje Video Assistant Referee (VAR) i choć szefowie światowej federacji twierdzą, że to tylko próby, niemal pewne jest, że przyszłoroczne mistrzostwa świata w Rosji odbędą się z pomocą tej technologii.
We wtorek testowano system podczas towarzyskiego meczu Francji z Hiszpanią. I od razu wideo zagościło na czołówkach gazet w obu krajach.
Kontrowersyjne decyzje zostały podjęte na korzyść gości z Hiszpanii. Najpierw w drugiej minucie drugiej połowy Antoine Griezmann zdobył gola dla Francji uderzeniem głową i gdy kibice na Stade de France wiwatowali na cześć napastnika Atletico Madryt, niemiecki sędzia Felix Zwayer stał na skraju pola karnego i nawiązywał łączność z asystentem siedzącym przed monitorem telewizyjnym. Werdykt był zły dla Francuzów – gol padł ze spalonego. Decydowały centymetry. Gdyby sędzia był pozbawiony wsparcia technologii i uznał tego gola, mało kto miałby do niego pretensje
Chwilę później Gerard Deulofeu zdobył bramkę dla Hiszpanii. Liniowy zdecydowanie machał chorągiewką, ale arbiter pozwolił kontynuować grę. Po chwili konsultacji z asystentem wideo okazało się, że miał rację. Spalonego nie było, a bramka Deulofeu została zdobyta prawidłowo.
– To jest dobry system, sprawdzony i sprawiedliwy, dlaczego więc go nie używać – mówił po spotkaniu selekcjoner Francuzów Didier Deschamps, mimo że obie decyzje podjęte w trakcie meczu były na niekorzyść jego zespołu. – Owszem VAR zmienia nieco futbol. Dziś był przeciw nam, ale któregoś dnia z pewnością nam pomoże. Ewolucja, wkroczenie technologii do naszego świata jest normalną rzeczą.