Po meczu w Sewilli (0:0) na głowę Jose Mourinho spadła fala krytyki. Prawie tak duża jak po podpisaniu umowy na współpracę z telewizją Russia Today. Jednym z nielicznych, którzy wzięli w obronę trenera United, był Alan Shearer.
– Mourinho wie, na czym polega gra w europejskich pucharach. Nie mam wątpliwości, że dla niego celem wyprawy do Hiszpanii było uniknięcie porażki. Jeśli w rewanżu Czerwone Diabły strzelą dwa, trzy gole i awansują do kolejnej rundy, nikt nie będzie pamiętał o ich postawie w pierwszym spotkaniu – podkreśla były napastnik reprezentacji Anglii, dziś telewizyjny ekspert.
Shearer jest przekonany, że gdyby Portugalczyk prowadził Tottenham, Koguty nie roztrwoniłyby w ubiegłym tygodniu zaliczki z Turynu, nie dały się ograć Juventusowi na Wembley i podobnie jak Liverpool i Manchester City byłyby teraz w ćwierćfinale.
Tottenhamowi do awansu wystarczał bezbramkowy remis, United potrzebują zwycięstwa. Ale nawet wysokie prowadzenie nie powinno uśpić ich czujności. Sevilla potrafi odrabiać straty. Z Liverpoolem przegrywała u siebie już 0:3, wyrównującego gola zdobyła w doliczonym czasie. Nie uległa także na Anfield (2:2). W fazie pucharowej może jej jednak zabraknąć wyrachowania i doświadczenia: w Champions League nigdy nie przeszła 1/8 finału.
– Nie sądzę, byśmy byli w gronie faworytów do końcowego triumfu. Na tym etapie wszystko wydaje się tak odległe, ale kiedy jesteś w najlepszej ósemce, zaczynasz czuć zapach półfinałów – opowiada Mourinho.