Wielu trenerów chce pracować z juniorami, bo im się to opłaca. Drużyny mają rozbudowane sztaby, co wynika z przepisów DFB. Zespół młodzieżowy prowadzi trener, którego wspiera dwóch, trzech asystentów, trener przygotowania fizycznego, psycholog, trener bramkarzy. Takie sztaby mają kluby ekstraklasy. Dlatego tak ciężko jest porównać wyszkolenie młodych piłkarzy z Niemiec i z Polski.
To jest podstawa sukcesu niemieckiej piłki?
To jest inwestycja, która się zwraca, bo później młodzieżowcy kosztują kilkadziesiąt milionów euro. Za Leroya Sane Manchester City zapłacił 50 mln euro, a przecież ten chłopak niedawno skończył 22 lata. Leon Goretzka idzie do Bayernu Monachium. Wielka przyszłość czeka również Maksa Meiera, a to są jedynie przykłady z Schalke.
Sezon w Polsce jest wyjątkowo długi i intensywny, trwa 37 kolejek. Z tego powodu musieliście grać w lutym co trzy dni, przy bardzo niskich temperaturach. Jak pan to ocenia?
W 3. Bundeslidze sezon miał 38 kolejek, więc jestem przyzwyczajony. Nie rozumiem jednak, dlaczego trzy mecze w siedem dni rozgrywamy w grudniu i w lutym, kiedy w Polsce jest najzimniej i taka pogoda dla nikogo nie jest zaskoczeniem. Lepiej zaplanować to na wrzesień albo kwiecień.
Mówią, że jest pan surowym trenerem. Dyscyplina jest najważniejsza w zarządzaniu drużyną? Polskim piłkarzom łatwo się dostosować?