Lechia jest liderem, Termalica walczy o podium. Lechia zaczęła sezon od zwycięstwa 3:0 nad Jagiellonią, a Termalica od porażki 0:3 z Lechem (po trzech rzutach karnych).
Lechia jeszcze nigdy nie była mistrzem Polski, więc gdańscy kibice mają świadomość, że w ich mieście dzieje się coś wyjątkowego. Piotr Nowak pracuje w klubie już rok i miesiąc, co jak na standardy ekstraklasy jest wyczynem. Można też z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, w jakim składzie Lechia wyjdzie na kolejny mecz, co jeszcze kilka miesięcy temu nie było oczywiste.
– Mam świadomość, jakie są oczekiwania kibiców, zwłaszcza po zwycięstwie nad Jagiellonią. Musimy teraz pokazać w Niecieczy, że równie dobrze prezentujemy się na wyjazdach. Trzeba będzie wykazać się cierpliwością i uważać na kontry. Pamiętam, że Termalica jest jedynym zespołem, który w tym sezonie pokonał nas w Gdańsku. Latem nam nie wyszło, teraz musi i mamy po temu podstawy – powiedział Piotr Nowak.
– Mecz z Termalicą był jednym z najgorszych, jakie rozegraliśmy w tym sezonie. Myśleliśmy, że nie musimy się wysilać i to się zemściło. Teraz to się nie powtórzy – dodał strzelec jedynej bramki dla Lechii w przegranym 1:2 meczu Flavio Paixao. On wraz z bratem zdobyli w tym sezonie już 17 goli, dokładnie połowę z całego dorobku drużyny.
Także w piątek Jagiellonia podejmie próbę odzyskania nadszarpniętego w Gdańsku zaufania swoich kibiców. Szansa jest o tyle duża, że do Białegostoku przyjeżdża Górnik Łęczna, przedostatni w tabeli. Michał Probierz zmierzy się z trenerem Franciszkiem Smudą, którego zatrudniono, stawiając jasny cel: utrzymanie Górnika w lidze. Smuda zaczął od 0:5 z Legią, a pierwszy wiosenny mecz Górnika został odwołany. Nie bardzo więc wiadomo, na ile przyjście słynnego trenera zmieniło Łęczną.