Juventus liderem Serie A

Juventus pokonał Napoli i pierwszy raz w sezonie został liderem Serie A. Arsenal po wygranej z Leicester wraca do walki o tytuł. Lewandowski strzela i wyprzedza Aubameyanga.

Aktualizacja: 14.02.2016 20:09 Publikacja: 14.02.2016 19:30

Juventus liderem Serie A

Foto: PAP/EPA

„Festiwal futbolu", „mecz jak finał", „noc pełna gwiazd" – włoskie gazety przed spotkaniem na szczycie w Turynie prześcigały się w podgrzewaniu emocji. „Gazzetta dello Sport" pisała, że 30 lat po rywalizacji Platiniego z Maradoną czas na pojedynek Dybala – Higuain. Ale to nie żaden z Argentyńczyków, najlepszych strzelców Serie A, został bohaterem sobotniego wieczoru, tylko rezerwowy Simone Zaza.

24-letni napastnik, kupiony latem z Sassuolo, w 58. minucie zmienił Alvaro Moratę, pół godziny później zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, piłka odbiła się jeszcze od Raula Albiola i wpadła do bramki.

– To ja zablokowałem zimą transfer Zazy – cieszył się trener Massimiliano Allegri po meczu, z którego najwięcej przyjemności czerpali miłośnicy taktyki. Juventus wygrał 15. raz z rzędu i zepchnął Napoli z pierwszego miejsca w tabeli (punkt przewagi).

Kamień z serca spadł w niedzielne popołudnie Arsene'owi Wengerowi. Arsenal przegrywał u siebie do przerwy 0:1 z rewelacyjnym Leicester i był bliski odpadnięcia z wyścigu o mistrzostwo. Pomógł Danny Simpson, bezmyślnym faulem osłabiając swoją drużynę. Nie popisał się również Marcin Wasilewski, wypełniając po Simpsonie lukę w obronie. To po jego faulu sędzia podyktował w doliczonym czasie rzut wolny, po którym padł zwycięski gol dla gospodarzy (2:1). Strzelił go niedługo po wejściu z ławki Danny Welbeck, przez ostatnie 10 miesięcy leczący kontuzję.

Arsenal w drugiej połowie przebył drogę z piekła do nieba: zamiast ośmiu punktów straty do prowadzącego wciąż Leicester są już tylko dwa (tyle samo traci Tottenham, który pokonał Manchester City 2:1). A w następnej kolejce, pod koniec lutego, wyjazd na Old Trafford.

Manchester United znów się skompromitował, porażka 1:2 z broniącym się przed spadkiem Sunderlandem jest wyjątkowo bolesna. Liga Mistrzów zaczyna uciekać, w oczy kibiców zagląda strach, wydawało się, że gorzej niż za Davida Moyesa być nie może.

To samo powtarzają sobie pewnie też kibice Bayernu po kolejnych kontuzjach swoich piłkarzy. Holger Badstuber wypadł z gry do końca sezonu. To oznacza, że Pep Guardiola został bez stoperów. W niedzielnym spotkaniu z Augsburgiem (3:1) parę środkowych obrońców stworzyli David Alaba i Joshua Kimmich. A lekarstwem na kłopoty okazał się jak zwykle w tym roku Robert Lewandowski, dając Bawarczykom już po kwadransie prowadzenie i zrównując się w klasyfikacji strzelców z Pierre'em-Emerickiem Aubameyangiem. Potem trafił jeszcze raz i ma już 21 bramek.

Aubameyang ze względu na drobny uraz nie znalazł się nawet w kadrze Borussii Dortmund na mecz z Hannoverem 96 (1:0). Siedział na trybunach, ale uwadze kamer i fotoreporterów nie umknął. W oczy rzucała się jego biała kurtka z futrzanym kołnierzem - stała się już hitem internetu. Na boisku reprezentanta Gabonu zastąpił Henrich Mchitarjan, zdobywając jedynego gola.

Łukasz Piszczek zagrał solidnie, a Artur Sobiech nie wykorzystał szansy, jaką otworzyły przed nim kontuzje podstawowych napastników z Hanoweru Adama Szalaia i Hugo Almeidy.

Warto odnotować, że w Bundeslidze zadebiutował w sobotę najmłodszy trener. 28-letni Julian Nagelsmann miał poprowadzić Hoffenheim dopiero w przyszłym sezonie, ale problemy zdrowotne Huuba Stevensa egzamin szkoleniowca zwanego "Baby-Mourinho" przyspieszyły. Zespół, w którym gra Eugen Polanski, zremisował w Bremie 1:1 i czeka go długa walka o utrzymanie.

W Hiszpanii wydarzeniem było pierwsze zwycięstwo Valencii pod ręką Gary'ego Neville'a. – Ulga to prawdopodobnie najlepsze słowo, by opisać, co teraz czuję – przyznał Anglik po wygranej 2:1 z Espanyolem. Na tę chwilę czekał ponad dwa miesiące, udało się dopiero w dziesiątej próbie

„Festiwal futbolu", „mecz jak finał", „noc pełna gwiazd" – włoskie gazety przed spotkaniem na szczycie w Turynie prześcigały się w podgrzewaniu emocji. „Gazzetta dello Sport" pisała, że 30 lat po rywalizacji Platiniego z Maradoną czas na pojedynek Dybala – Higuain. Ale to nie żaden z Argentyńczyków, najlepszych strzelców Serie A, został bohaterem sobotniego wieczoru, tylko rezerwowy Simone Zaza.

24-letni napastnik, kupiony latem z Sassuolo, w 58. minucie zmienił Alvaro Moratę, pół godziny później zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, piłka odbiła się jeszcze od Raula Albiola i wpadła do bramki.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liverpool za burtą europejskich pucharów. W grze wciąż trzej Polacy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne