Zbigniew Boniek o reformie mistrzostw świata w piłce nożnej: Wszyscy zarobią więcej

Prezes PZPN o tym, ile zyska futbol po powiększeniu finałów mistrzostw świata do 48 drużyn.

Aktualizacja: 12.01.2017 15:47 Publikacja: 11.01.2017 19:05

Zbigniew Boniek o reformie mistrzostw świata w piłce nożnej: Wszyscy zarobią więcej

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Rzeczpospolita: Po co FIFA powiększyła mistrzostwa świata?

Zbigniew Boniek: Jak to po co? Zwiększenie liczby uczestników mundialu było jednym z ważniejszych punktów programu wyborczego nowego prezydenta FIFA Gianniego Infantino. Obiecał mniejszym federacjom, że mistrzostwa świata przestaną być hermetyczne, i chyba lepiej, że dotrzymuje obietnic, prawda? Zaprzęgnięto więc do tego projektu ludzi, zaczęli robić symulacje, liczyć, planować i okazało się, że można mistrzostwa powiększyć aż do 48 zespołów. Bez szkody dla turnieju, to znaczy, że czas trwania się nie wydłuży, mundial wciąż będzie rozgrywany na takiej samej liczbie stadionów. Wszystkie argumenty o rosnących obciążeniach dla piłkarzy są chybione. Będzie tyle samo meczów co teraz. Ale szczerze panu powiem, że na razie mam na głowie spotkanie z Czarnogórą, muszę przygotować zmiany w systemie szkolenia trenerów i nie mam serca, by zajmować się tym, co będzie w 2026 roku, gdy już dawno nie będę prezesem PZPN.

Jedno natychmiast rzuca się w oczy – FIFA zarobi znacznie więcej pieniędzy...

Oczywiście że tak, to również był powód powiększenia mundialu. W tej chwili każda federacja dostaje raz na pięć lat 1,6 mln dolarów od FIFA. Są to pieniądze przeznaczone na pomoc w rozwijaniu infrastruktury, szkolenie itd. Po powiększeniu mistrzostw świata i zwiększeniu wpływów ta suma ma oscylować wokół 5 mln. Oczywiście dla PZPN to wiele nie zmienia, dla Niemców czy Francuzów będzie niezauważalne, ale jest mnóstwo federacji, dla których to bardzo poważna pomoc. Jak taka Antigua dostanie pięć baniek, to futbol ma szansę pójść u nich bardzo do przodu. Żeby było jasne – nie bronię tego pomysłu. Sam odczuwam wielki dyskomfort, gdy wymawiam słowa: „48 drużyn na mundialu". Ale tak szczerze mówiąc, gdy zaczynam to analizować na chłodno, to wielu więcej minusów, poza tym dyskomfortem, nie widzę.

Zapewne zwycięży projekt 16 grup po trzy zespoły. Najprawdopodobniej nie będą mogły w fazie grupowej trafiać na siebie drużyny z tych samych konfederacji kontynentalnych. Na podstawie rankingu FIFA zrobiono symulację, Polska zagrałaby z Tunezją i Uzbekistanem...

Spokojnie, to wciąż faza projektu. Oficjalnie jeszcze niczego nie ogłoszono, nie wiadomo, czy będą trzyzespołowe grupy, nic nie wiemy o podziale miejsc, to dopiero będzie ustalone. Ale już czytam, że na mundial w 2026 roku szykuje się San Marino czy Liechtenstein... Lepiej wstrzymać wodze... Wciąż nie wiadomo, ile dodatkowych miejsc z tych 16, o które powiększony będzie mundial, dostanie Europa.

Mówi się, że UEFA dostanie zaledwie trzy miejsca więcej...

Faktycznie tak się mówi i spowodowało to dość nerwowe reakcje w Europie. Jeśli więc miałby zostać utrzymany stary system eliminacji, to do mundialu awansuje dziewięciu zwycięzców grup plus siedem najlepszych zespołów z drugich miejsc... Naprawdę widzi pan w tym gronie, z całym oczywiście szacunkiem, San Marino? Jeśli faktycznie w pierwszej fazie nie będą mogli grać przeciwko sobie przedstawiciele tego samego kontynentu, to też wstrzymałbym się z narzekaniem. Grupy z Brazylią, Argentyną, Chile albo Algierią czy Nigerią nie byłyby słabe... Ale oczywiście to wszystko może się jeszcze zmienić.

PZPN był w gronie federacji, z którymi konsultowano ten pomysł? Hiszpanie zapowiadają, że podadzą FIFA do sądu, gdyż przegłosowano ten projekt bez konsultacji...

Niech idą... Wątpię, by wiele mogli ugrać. Myślę, że prawdziwe konsultacje rozpoczną się dopiero teraz. My jako PZPN dostaliśmy tylko pismo, że jest taki projekt i że możemy zgłaszać uwagi. Ale to musiałoby i tak odbyć się przez UEFA, bo to europejska konfederacja reprezentuje nas w FIFA. Oczywiście teraz nie obędzie się bez twardych negocjacji. Może UEFA powie, że mistrzostwa świata jej nie interesują? Że co dwa lata organizować będzie 32-zespołowe mistrzostwa Europy?

To ciągłe rozszerzanie powoduje jednak obniżenie poziomu sportowego. To kolejny argument przeciwników powiększania mundialu...

I kolejny chybiony. Tyle było obaw przed Euro we Francji, że poziom pójdzie w dół, bo pierwszy raz mieliśmy 24 drużyny. I nic takiego się nie stało. Albania grała bardzo dobre mecze, Islandia awansowała z grupy i pokonała Anglików, a Walijczycy zagrali w półfinale. To jest obniżenie poziomu? Więcej drużyn nie oznacza wcale, że teraz słabeusze będą regularnie brać udział w mundialu. Oznacza, że więcej średnich zespołów awansuje, a jeśli będą w formie i złapią rytm, to mogą namieszać. Jak Walia w mistrzostwach Europy.

Nie jestem ekspertem od rynku praw telewizyjnych, ale rozumiem, że to właśnie zwiększenie przychodów z tego tytułu stoi za rozszerzeniem mundialu. Tak jednak na chłopski rozum mecz Polska – Niemcy jest więcej wart niż Polska – Uzbekistan...

Widać, że się pan nie zna. Prawa do mistrzostw świata sprzedawane są w pakiecie razem z eliminacjami w momencie startu kwalifikacji. 48 drużyn oznacza tylko tyle, że stacja z Uzbekistanu w ciemno wyłoży więcej i będzie się zawzięcie licytować z konkurencją u siebie, by móc pokazać mundial, w którym zagra ich reprezentacja. A teraz będzie miała znacznie większe szanse na taki awans. Na rynek praw telewizyjnych powiększenie mundialu wpłynie wyłącznie pozytywnie.

Rzeczpospolita: Po co FIFA powiększyła mistrzostwa świata?

Zbigniew Boniek: Jak to po co? Zwiększenie liczby uczestników mundialu było jednym z ważniejszych punktów programu wyborczego nowego prezydenta FIFA Gianniego Infantino. Obiecał mniejszym federacjom, że mistrzostwa świata przestaną być hermetyczne, i chyba lepiej, że dotrzymuje obietnic, prawda? Zaprzęgnięto więc do tego projektu ludzi, zaczęli robić symulacje, liczyć, planować i okazało się, że można mistrzostwa powiększyć aż do 48 zespołów. Bez szkody dla turnieju, to znaczy, że czas trwania się nie wydłuży, mundial wciąż będzie rozgrywany na takiej samej liczbie stadionów. Wszystkie argumenty o rosnących obciążeniach dla piłkarzy są chybione. Będzie tyle samo meczów co teraz. Ale szczerze panu powiem, że na razie mam na głowie spotkanie z Czarnogórą, muszę przygotować zmiany w systemie szkolenia trenerów i nie mam serca, by zajmować się tym, co będzie w 2026 roku, gdy już dawno nie będę prezesem PZPN.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego