Transmitująca to spotkania islandzka telewizja publiczna RUV przedstawiła statystyki, według których w szczytowym momencie, w samej końcówce spotkania, ich udział na rynku wynosił aż 99,6 procent. To oznacza, że praktycznie każda osoba, mająca wtedy włączony telewizor oglądała piłkarzy walczących z Albicelestes.

Jak informuje Onet, starcie z Argentyną miało średnio 60 procent udziału w rynku i tym samym przeszło do historii. Poprzedni rekord także należał do piłkarzy, a został ustanowiony w trakcie EURO 2016 i wygranego spotkania 1/8 finału przeciwko Anglii.

Dane opublikowane przez telewizję RUV robią wrażenie, a odniósł się do nich też piłkarz reprezentacji Alfred Finnbogason, który napisał na Twitterze, że "pozostałe 0,4 procent ludzi były w tym czasie na boisku w Rosji".

Jeśli Islandia dalej będzie sobie radziła tak dobrze w turnieju, to można przypuszczać, że statystyki oglądalności nie będą spadały.