Rekordziści przeszli jak burza przez fazę zasadniczą Futsal Ekstraklasy - wygrali wszystkie 22 spotkania. Dopiero w drugiej kolejce rundy finałowej stracili pierwsze punkty - zremisowali na wyjeździe z FC Toruń. Przed 25. kolejką spotkań mieli siedem punktów przewagi nad drugą Gattą Active Zduńska Wola. Tytuł mogli sobie więc albo zapewnić w niedzielę - jeśli Gatta nie wygrałaby swojego meczu z FC Toruń, ewentualnie w poniedziałek, w przypadku własnej wygranej z Cleareksem Chorzów.
Zespół prowadzony przed trenera Andrzeja Szłapę nie musiał jednak czekać do poniedziałku. FC Toruń wygrał w Zduńskiej Woli, prawie doganiając Gattę w tabeli, ale przede wszystkim zapewniając, że ich dzisiejsi rywale nie będą już mieli szansy dogonić lidera.
Rekordowi pozostają do rozegranie jeszcze trzy spotkania - w poniedziałek we własnej hali z wspomnianym Cleareksem, za tydzień na wyjeździe z Piastem Gliwice i za dwa tygodnie z Gattą.
To trzecie w historii mistrzostwo Polski zespołu z Bielska-Białej. Poprzednio zawodnicy Rekordu zdobywali złote medale w sezonie 2013/14 i 2016/17. Mistrzowie Polski uzyskali prawo gry w futsalowej Champions League, która w przyszłym sezonie zostanie rozegrana w nowej formule. Do tej pory europejskie rozgrywki futsalowe toczyły się pod nazwą UEFA Futsal Cup.
Za plecami nowych-starych mistrzów toczyć się będzie teraz walka o pozostałe medale. Gatta ma teraz dwa punkty przewagi nad torunianami i pięć nad Cleareksem. Chorzowianie mają jednak jeden mecz do rozegrania więcej. Pozostałe drużyny z górnej połówki tabeli (sezon rozgrywany jest na wzór ekstraklasy piłkarskiej, ale w "starym" systemie, czyli z podziałem punktów na pół po fazie zasadniczej) nie mają już szans na podium.