Spotkanie rozpoczęło się od dwóch decyzji sędziego podjętych po skorzystaniu z systemu VAR. Za pierwszym razem arbiter Daniel Stefański zmienił swoją decyzję o ukaraniu Chorwata Domagoja Antolicia żółtą kartką - pokazał mu czerwoną, za brzydki faul na rywalu. Kilka minut później wideoweryfikacja zadziałała na korzyść Legii. Do siatki trafił Przemysław Frankowski, ale po przejrzeniu zapisu sędzia anulował bramkę dla Jagiellonii.

Grający w osłabieniu gospodarze musieli się jednak cofnąć, co pozwoliło białostoczanom na wypracowanie sobie sporej przewagi. Arkadiusz Malarz został jednak pokonany dopiero tuż przed przerwą - po rzucie karnym, skutecznie egzekwowanym przez Anvydas Novikovas, podyktowanym za faul warszawskiego golkipera na Romanie Bezjaku.

Po przerwie goście dalej przeważali. Bliski drugiego trafienia był Novikovas, jednak w sytuacji sam na sam z Malarzem trafił w słupek. Wynik podwyższył dopiero kilka minut przed ostatnim gwizdkiem Karol Świderski, który niedługo wcześniej pojawił się na boisku. Gospodarze natomiast kończyli mecz w dziewiątkę - w doliczonym czasie gry po raz drugi żółty kartonik obejrzał Marko Vesovic.

Zwycięstwo na Łazienkowskiej było czwartym kolejnym, jakie odniosła na wiosnę Jagiellonia. Dzięki wygranej drużyna Ireneusza Mamrota umocniła się na pozycji lidera - do wtorku miała tyle samo punktów co Legia. Teraz białostoczanie wyprzedzają mistrzów Polski o trzy punkty. Legia ma jednak bezpieczną przewagę pięciu punktów nad kolejnymi zespołami - Lechem Poznań i Górnikiem Zabrze, które to drużyny swoje spotkania z 25. kolejki rozegrają w środę.

W drugim wtorkowym spotkaniu, które rozpoczęło się o godz. 20.30, Sandecja Nowy Sącz przegrała z Zagłębiem Lubin 0:1 po trafieniu Kamila Mazka. Wcześniej we wtorek identycznym wynikiem zakończył się pojedynek Wisły Płock z Cracovią, natomiast w starciu Lechii Gdańsk z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza było 2:2.