Pierwsza połowa była jedną z lepszych, jakie w ostatnich latach rozegrali polscy futsaliści. Wprawdzie kilkakrotnie przepuścili rywali pod bramkę i tylko ich nieskuteczności zawdzięczali zachowanie czystego konta, jednak sami również poważnie zagrażali Rosjanom. Najbliżej gola dla biało-czerwonych był w 18. minucie Mikołaj Zastawnik. 21-letni Polak strzelał już praktycznie na pustą bramkę, po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym. Jak spod ziemi wyrósł jednak w ostatniej chwili golkiper Georgij Zamtaradze. Zastawnik był w pierwszych dwudziestu minutach najaktywniejszym polskim zawodnikiem. Jeszcze kilkakrotnie podejmował próby pokonania rosyjskiego bramkarza, który jednak spisywał się między słupkami równie dobrze, co jego vis a vis Michał Kałuża.
Rosjanie prowadzili grę i to oni mieli więcej okazji na otwarcie wyniku. Grali jednak zbyt efektownie, a za mało efektywnie, często popisując się nieskutecznymi sztuczkami technicznymi.
Rosja - Polska 1:1 (0:0)
Nadzieje na zakończenie bez straty bramki starcia z wicemistrzami świata i Europy utrzymywały się do 36. minuty. Do tej chwili Polacy walczyli z Rosjanami jak równy z równym, choć oczywiście to nie biało-czerwoni przebywali częściej przy piłce. W bramce świetnie spisywał się jednak dalej Kałuża, a jego koledzy groźnie kontratakowali.
Po dwóch groźnych próbach naturalizowanego Brazylijczyka Robinho, jeszcze bliżej otwarcia wyniku był w 31. minucie Siergiej Abramow. Samotnym rajdem zdołał on wymanewrować całą obronę drużyny Błażeja Korczyńskiego, dopiero z pustej już bramki piłkę wybił Mikołaj Zastawnik. W odpowiedzi dwukrotnie po kornerach swojej szansy mocnymi strzałami z dystansu szukał Maciej Mizgajski, ale na posterunku czuwał Georgij Zamtaradze.
Dopiero w 36. minucie Rosjanie koronkową akcją całego zespołu zdołali zmylić polską defensywę, a strzałem w długi róg Michała Kałużę pokonał Iwan Cziszkała. Polacy próbowali grać z wycofanym bramkarzem, ale długo nie przyniosło to skutku w postaci wyrównania. Dopiero na 10 sekund przed końcem pięknym strzałem od słupka popisał się Michał Kubik, doprowadzając do sensacyjnego remisu.