Polska-Urugwaj: bez bramek

Dla kibiców najważniejsze było pożegnanie Boruca. Ale dla selekcjonera to był ważny test defensywnego wariantu na mistrzostwa świata

Aktualizacja: 10.11.2017 22:25 Publikacja: 10.11.2017 21:50

Polska-Urugwaj: bez bramek

Foto: AFP

Dla widzów to nie był ciekawy mecz, okazji podbramkowych jak na lekarstwo, pięknych i składnych akcji też niewiele. W tej sytuacji najważniejsze dla kibiców okazało się pożegnanie Artura Boruca, który w  44. minucie przy owacji na stojąco i szpalerze utworzonym przez piłkarzy, po raz ostatni opuścił boisko w meczu reprezentacji Polski.

Ale dla selekcjonera bezbramkowy remis z Urugwajem jest cenną lekcją i bardzo wartościowym wynikiem. Bez Roberta Lewandowskiego, a także bez Michała Pazdana nie przegraliśmy z bardzo silnym przeciwnikiem. A przecież wszyscy się obawiali jak ta drużyna będzie funkcjonować bez swojego kapitana i najlepszego strzelca. Przede wszystkim jednak mecz z Urugwajem był dla Nawałki testem nowego ustawienia z trzema środkowymi obrońcami, których w fazie defensywnej wspierało dwóch wahadłowych zawodników. I test ten wypadł obiecująco.
 
Niemal od pierwszego gwiazdka było widać, że przeciwko Urugwajowi selekcjoner chce sprawdzić bardzo defensywny wariant gry. Szykowany prawdopodobnie z myślą o meczach podczas mundialu, w których możemy zostać zdominowani przez przeciwnika i w których będziemy musieć się głównie bronić. Początek był dość chaotyczny, jakby piłkarzy zjadły nerwy i nie potrafili sobie przypomnieć dokładnych instrukcji. W pierwszych dziesięciu minutach szczególnie źle wyglądała współpraca defensywnych pomocników Jacka Góralskiego i Grzegorza Krychowiaka z linią obrony.
Między nimi, a stoperami robiła się dziura, w którą wchodzili napastnicy Urugwaju i stamtąd dwukrotnie tworzyli groźne sytuacje. Strzały bronił jednak żegnający się z reprezentacją Boruc, a każda jego interwencja nagradzana była przez 56 tysięcy kibiców gromkimi brawami.

Nerwy szybko jednak zostały opanowane, ustawienie skorygowane, błędy na gorąco poprawione i szczególnie w pierwszej połowie w defensywie reprezentacja grała znakomicie. Urugwaj poza uderzeniami z dystansu nie stwarzał żadnych sytuacji Każda piłka wrzucana w pole karne padała łupem stoperów.

I po ich interwencjach widać też było jaki plan został nakreślony przez Nawałkę. Kami Glik, który przecież doskonale potrafi inaczej i do tego wszystkich przyzwyczaił, nie bawił się w próby budowania ataków po przechwycie, tylko od razu wybijał piłkę daleko przed siebie albo w trybuny. Widać było, że ćwiczymy wyłącznie defensywę.
Partnerami Glika na środku obrony byli w pierwszej połowie Thiago Cionek i debiutujący w reprezentacji Jarosław Jach. Brazylijczyk z polskim paszportem zszedł w przerwie i zastąpił go Artur Jędrzejczyk, natomiast Jach w swoim pierwszym meczu został na boisku do ostatniego gwizdka. I był to występ naprawdę dobry.

Po nerwowym początku z każdą chwilą coraz lepiej grali Góralski z Krychowiakiem. O ile pomocnik Łudogorca ograniczał się głównie do odbiorów i defensywny, Krychowiak był główną postacią w rozgrywaniu. Kilka jego dalekich, precyzyjnych podań było naprawdę najwyższej jakości. Zazwyczaj jednak Krychowiak lubił też z piłką się zabrać i ruszyć na przebój do przodu. Widać było, że z Urugwajem miał ewidentny zakaz takich zagrań i się umiał powstrzymać.
Osobnym rozdziałem jest gra ofensywna Polaków, która trzeba przyznać nie wyglądała dobrze. W pierwszej połowie zawodnicy Nawałki wychodzili niemal tylko z kontrami. Prób ataku pozycyjnego nie było. Widać, że podczas zgrupowania drużyna uczyła się gry w obronie nowym ustawieniem, a lekcji pod tytułem 3-4-3 w ataku jeszcze nie było.

W drugiej połowie trochę życia starali się w ataki wnieść Jakub Błaszczykowski z Kamilem Grosickim. Pomysł zakładał, że jeden z nich wcielał się w rolę ofensywnego pomocnika i ze środka pola napędzał akcje. Klarownych okazji jednak to nie przyniosło.

To iż Kamil Wilczek (a także Jakub Świerczok, który go zastąpił po 66 minutach) nie jest następcą Lewandowskiego wiedzieliśmy wszyscy i bez tego meczu. Napastnik Broendby Kopenhaga nie rozpoczął źle tego spotkania. Nieźle się uwalniał spod krycia, miał dwie-trzy okazje, które chociaż odrobinę pachniały golem. Powiedzieć jednak, że nie ma tak znakomitego wykończenia jak Lewandowski można o lepszych niż Wilczek piłkarzach.

Prawda jest taka, że przy tak niefunkcjonującej ofensywie Polaków, nawet kapitan i najlepszy strzelec mógłby mieć poważne problemy.

Cieszy, że Nawałka spróbował czegoś nowego, że chce by jego drużyna była przed mistrzostwami trudniejsza do rozszyfrowania. Wariant ultradefensywny wygląda na taki, którego ćwiczenia i doskonalenia nie warto po dzisiejszym spotkaniu zarzucać. Bo przecież nawet takie 0:0 bez wielu okazji bramkowych, gdyby padło na mundialu w meczu z Brazylią, Hiszpanią czy Argentyną, smakowałoby o wiele lepiej, nieprawdaż?  

Dla widzów to nie był ciekawy mecz, okazji podbramkowych jak na lekarstwo, pięknych i składnych akcji też niewiele. W tej sytuacji najważniejsze dla kibiców okazało się pożegnanie Artura Boruca, który w  44. minucie przy owacji na stojąco i szpalerze utworzonym przez piłkarzy, po raz ostatni opuścił boisko w meczu reprezentacji Polski.

Ale dla selekcjonera bezbramkowy remis z Urugwajem jest cenną lekcją i bardzo wartościowym wynikiem. Bez Roberta Lewandowskiego, a także bez Michała Pazdana nie przegraliśmy z bardzo silnym przeciwnikiem. A przecież wszyscy się obawiali jak ta drużyna będzie funkcjonować bez swojego kapitana i najlepszego strzelca. Przede wszystkim jednak mecz z Urugwajem był dla Nawałki testem nowego ustawienia z trzema środkowymi obrońcami, których w fazie defensywnej wspierało dwóch wahadłowych zawodników. I test ten wypadł obiecująco.
 
Niemal od pierwszego gwiazdka było widać, że przeciwko Urugwajowi selekcjoner chce sprawdzić bardzo defensywny wariant gry. Szykowany prawdopodobnie z myślą o meczach podczas mundialu, w których możemy zostać zdominowani przez przeciwnika i w których będziemy musieć się głównie bronić. Początek był dość chaotyczny, jakby piłkarzy zjadły nerwy i nie potrafili sobie przypomnieć dokładnych instrukcji. W pierwszych dziesięciu minutach szczególnie źle wyglądała współpraca defensywnych pomocników Jacka Góralskiego i Grzegorza Krychowiaka z linią obrony.
Między nimi, a stoperami robiła się dziura, w którą wchodzili napastnicy Urugwaju i stamtąd dwukrotnie tworzyli groźne sytuacje. Strzały bronił jednak żegnający się z reprezentacją Boruc, a każda jego interwencja nagradzana była przez 56 tysięcy kibiców gromkimi brawami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Pusty tron w Lidze Mistrzów. Dlaczego Manchester City nie obroni tytułu?
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Znamy pary półfinałowe i terminy meczów
Piłka nożna
Xabi Alonso - honorowy obywatel Leverkusen
Piłka nożna
Manchester City - Real. Wielkie emocje w grze o półfinał Ligi Mistrzów, zdecydowały karne
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Bayern w półfinale, Arsenal żegna się z rozgrywkami