Kadra lekiem na całe zło

Zwycięstwo może dać nam większy komfort przed niedzielnym meczem z Czarnogórą lub nawet awans na mundial, jeśli Czarnogórcy zremisują dziś z Duńczykami.

Aktualizacja: 04.10.2017 19:55 Publikacja: 04.10.2017 19:55

Robert Lewandowski i Grzegorz Krychowiak: Polacy na treningu w Erywaniu

Robert Lewandowski i Grzegorz Krychowiak: Polacy na treningu w Erywaniu

Foto: PAP/ Bartłomiej Zborowski

Po świetnym dla polskiej piłki 2016 roku – awansie reprezentacji do ćwierćfinału Euro i udziale Legii w Lidze Mistrzów – przyszedł 2017, który odebrał prawie wszystko. Żaden klub nie awansował do fazy grupowej europejskich pucharów, a w ekstraklasie szerzy się patologia. Pobicie piłkarzy Legii przez bandytów udających kibiców po przegranym 0:3 meczu z Lechem w ostatni weekend było kroplą, która przelała czarę goryczy.

W takich sytuacjach reprezentacja Adama Nawałki powinna być ostoją normalności. Miesiąc temu, po porażkach klubów w pucharach, wszyscy czekali na odtrutkę w postaci dobrego meczu z Danią, ale przyszło rozczarowanie. Drużyna narodowa rozegrała najgorszy mecz za kadencji Nawałki. Przegrała aż 0:4. Już trzy dni później zrehabilitowała się, wygrywając z Kazachstanem na Stadionie Narodowym 3:0, ale zaufanie zostało nadszarpnięte.

Mimo to w czasach, gdy większości słabych meczów ligowych nie sposób oglądać, gdy piłkarze Legii są bici, a w Pogoni szefowie uznali, że najlepszą motywacją dla piłkarzy będzie wstrzymanie wypłaty połowy wynagrodzeń, znów wszyscy patrzą z nadzieją na reprezentację.

Niestety, w dniu wylotu drużyny do Erywania przez internet przetoczyły się plotki o kolejnej w tych eliminacjach aferze z udziałem reprezentantów.

Pojawiły się plotki, jakoby Kamil Grosicki miał przegrać w poniedziałek w kasynie znaczne sumy pieniędzy. Jako dowód pokazywano zdjęcie skrzydłowego przy stole do ruletki w towarzystwie Tomasza Hajty. Problem w tym, że fotografia była sprzed kilkunastu miesięcy. Oskarżenie wywołało jednak tyle szumu, że głos zabrał Hajto, który wszystkiemu zaprzeczył.

Spiskowe teorie wzmógł fakt, że Grosicki nie trenował we wtorek z resztą drużyny. Z powodu przeziębienia został w hotelu i podobnie jak Michał Pazdan oraz Robert Lewandowski miał zajęcia indywidualne. Ale w czasach fake newsów zdjęcie sprzed kilku miesięcy i nieobecność zawodnika na treningu wystarczyły do fali spekulacji. Grosicki przeciwko Armenii niemal na pewno zagra – jego choroba nie jest na tyle poważna, by miała go wykluczyć z tego arcyważnego spotkania.

Selekcjoner prawdziwy problem ma z Maciejem Rybusem i obsadą lewej obrony. Artur Jędrzejczyk przeszedł operację palca u ręki i nie został powołany na to spotkanie. Rybus ma uraz mięśnia dwugłowego. I chociaż sam zawodnik zapewniał, że będzie gotowy do gry w czwartek, to wydaje się, że ryzyko jest zbyt duże.

Nawałka tak naprawdę nie ma lewego obrońcy. Może w Erywaniu postawić na Thiago Cionka, który już łatał wszystkie dziury. Urodzony w Brazylii zawodnik zastępował Kamila Glika i Michała Pazdana na środku obrony, a gdy w meczu z Danią boisko opuścić musiał Łukasz Piszczek, to Cionek zajął jego miejsce na prawej stronie defensywy.

Wydaje się jednak, że wyżej stoją akcje Bartosza Bereszyńskiego, który także lewym obrońcą nie jest, ale po pierwsze ostatnio jest w dobrej formie, a po drugie, ma doświadczenie z grą na lewej flance.

Historię Bereszyńskiego zna większość kibiców w Polsce. Prawoskrzydłowy Lecha Poznań przeszedł do Legii, gdzie zrobiono z niego reprezentacyjnego prawego obrońcę. Ale jeszcze wcześniej wystawiany był na wielu pozycjach w ofensywie – grał jako środkowy napastnik, ofensywny pomocnik, a także zaliczył kilka meczów jako lewoskrzydłowy.

Na początku sezonu doniesienia medialne z Włoch, gdzie Bereszyński gra w Sampdorii Genua, nie napawały optymizmem. Wedle włoskich dziennikarzy Polak miał zostać skreślony przez trenera Marco Giampaolo. I faktycznie ani w pierwszej rundzie Pucharu Włoch, ani w pierwszej kolejce Serie A nie dostał szansy.

Pojawił się na 22 minuty w drugiej kolejce, później wystąpił przez drugie 45 minut meczu z Torino i zagrał na tyle dobrze, że od tamtej pory już nie opuścił ani minuty. Przez wielu ekspertów został uznany za jednego z najlepszych zawodników wygranego przez Sampdorię 2:0 spotkania z Milanem.

Kolejny znak zapytania dotyczy zestawienia środka pola. Kto zostanie partnerem Grzegorza Krychowiaka, bo co do tego, że zawodnik West Bromwich Albion wróci do wyjściowej jedenastki, nie ma wątpliwości. Zarówno Karol Linetty, jak i Krzysztof Mączyński ostatnio nie zachwycali.

Linetty w tym sezonie nie ma równie mocnej pozycji w Sampdorii, jak miał wcześniej. Tylko dwa mecze rozegrał w pełnym wymiarze, w pozostałych wchodził z ławki. Mączyński z kolei narzeka na uraz i przemęczenie, w ostatnich dwóch spotkaniach Legii nie znalazł się nawet w kadrze. Selekcjoner sugerował jednak, że taki odpoczynek mógł mu zrobić dobrze.

Z Armenii nie mamy wesołych wspomnień – reprezentacja Polski jeszcze tam nie wygrała. W październiku zeszłego roku długo się z Ormianami męczyliśmy w meczu u siebie – decydującą bramkę zdobył w piątej minucie doliczonego czasu gry Lewandowski.

Do awansu Polacy potrzebują czterech punktów w dwóch ostatnich spotkaniach. Chyba że w rozgrywanym też dziś o 20.45 meczu Czarnogóry z Danią padnie remis. W tej sytuacji, przy jednoczesnym zwycięstwie w Erywaniu, biało-czerwoni na pokład samolotu odlatującego do Warszawy weszliby już jako finaliści mistrzostw świata.

Piłka nożna
Zmarł mistrz świata z Niemiec. Grał w słynnym "meczu na wodzie" z Polską
Piłka nożna
Juventus Turyn szuka trenera. Massimiliano Allegri może stracić pracę
Piłka nożna
Ewa Pajor jak Robert Lewandowski. Polka będzie drugą najdroższą piłkarką świata
Piłka nożna
Barcelona bliska wyeliminowania PSG z Ligi Mistrzów. Wystarczy w rewanżu nie przegrać
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny złamał nos i przeszedł operację. Kiedy wróci do gry?