Liga Mistrzów: Legia Warszawa - Sporting Lizbona 1:0

Legia Warszawa wygrała ze Sportingiem Lizbona 1:0 - i zajęła trzecie miejsce w swojej grupie Ligi Mistrzów. Wiosną Legia zagra w 1/16 finału Ligi Europejskiej!

Aktualizacja: 07.12.2016 22:03 Publikacja: 07.12.2016 13:45

Liga Mistrzów: Legia Warszawa - Sporting Lizbona 1:0

Foto: PAP, Leszek Szymański

Legia rozpoczęła mecz bardzo ostrożnie, pierwsze minuty to ataki Sportingu. Już w 1. minucie Sportingowi udało się przedostać pod pole karne mistrzów Polski, ale strzał Williama Carvalho był niecelny.

W kolejnych minutach na bramkę Legii sunęły kolejne ataki. W trzeciej minucie znów strzelał Carvalho - na szczęście znów niecelnie. Legia dała się wyraźnie zdominować, rzadko przekraczała środek boiska.

W 5. minucie piłka trafiła jednak do bramki Sportingu - Moulin rozpoczął szybką kontrę, Odjidja-Ofoe zagrał do Radovicia, ten znalazł w polu karnym Prijovicia, ale napastnik Legii był na spalonym. Szkoda!

Groźna kontra nie zmieniła jednak obrazu gry. Znów do ataku ruszył Sporting - w 9. minucie niecelnie z ok. 16 metrów strzelał Markovic. Nieliczne próby ataków Legii kończyły się spóźnionymi zagraniami (Radovic), albo całkowicie niecelnymi długimi podaniami (Pazdan).

W 16. minucie dryblingu pod polem karnym Sportingu próbował Odjidja-Ofoe - ale nie dał rady trzem obrońcom.

Z upływem minut Legia zaczęła śmielej atakować. W 18. minucie prawym skrzydłem szarpnął Radovic, został sfaulowany, ale zdołał odegrać do Odjidji-Ofoe, ten wypatrzył na lewym skrzydle Guilherme, ale ten minimalnie pospieszył się z wyjściem do piłki i został złapany na spalonym.

W 20. minucie Sporting po faulu jednego z zawodników Legii otrzymał rzut wolny ok. 27 metrów od bramki Arkadiusza Malarza. Do piłki podbiegł Adrien Silva, uderzył mocno, celnie, ale Arkadiusz Malarz był dokładnie tam, gdzie powinien - i złapał piłkę.

W 25. minucie znakomitą okazję do strzelenia gola miał Prijovic - Bartosz Bereszyński wygrał walkę o górną piłkę na środku boiska i posłał futbolówkę w stronę napastnika Legii. Ten znalazł się sam na sam z bramkarzem Sportingu - ale trafił tylko w boczną siatkę!

W 29. minucie było już jednak 1:0 dla Legii! Tym razem Prijovic znalazł się po podaniu Odjidji-Ofoe z boku pola karnego, przytomnie zagrał do Guilherme, a ten zmieścił piłkę z ok. pięciu metrów między bramkarzem a słupkiem!

Chwilę później Odjidja-Ofoe próbował jeszcze sprytnego, technicznego strzału z pierwszej piłki - po czym znów do ataku rzucił się Sporting. Z prawej strony pomylił się Bereszyński, ale jego błąd naprawił jeden z kolegów. W 36. minucie Kopczyński sfaulował Markovicia 23 metry od bramki. Do futbolówki podszedł Bruno Cesar - ale uderzył wysoko nad bramką.

Ostatnie minuty to dwie kolejne groźne akcje Markovicia - najaktywniejszego piłkarza Sportingu w pierwszej połowie. Legia jednak nie dała wyrwać sobie prowadzenia - już tylko 45 minut dzieli mistrza Polski od 1/16 finału Ligi Europejskiej!

Druga połowa zaczęła się od ataków Sportingu - znów szarpnął Markovic, groźnie w pole karne wrzucał Zeegelaar - ale za każdym razem zawodnicy Legii wyjaśniali sytuację.

W 54. minucie mogło być jednak 1:1. W pole karne dośrodkował Martins, Pazdan przeciął dośrodkowanie, ale piłka spadła pod nogi Adriena Silvy, a ten uderzył na bramkę Malarza, ale piłka - po rykoszecie - wyszła na rzut rożny. Po rzucie rożnym w polu karnym Legii doszło do potężnego zamieszania, najpierw futbolówkę wybijał Guilherme, który trafił piłką w rękę Prijovicia, a potem piłkę wyłuskał Carvalho, uderzył na bramkę, ale na linii strzału stanął Hlousek, którego piłka trafiła w rękę. Piłkarze Sportingu domagali się karnego - ale sędzia nakazał grać dalej.

W 61. minucie z murawy zszedł Guilherme, odczuwający trudy spotkania - zastąpił go Michał Kucharczyk.

W 63. minucie Legii udało się podejść pod bramkę Sportingu - lewym skrzydłem szarpnął mający dużo sil Kucharczyk, dograł do Prijovicia, ale jego strzał został zablokowany. Chwilę później po rzucie rożnym piłka spadła na 20 metrze pod nogi Moulina, a ten huknął z pierwszej piłki - minimalnie niecelnie. Gdyby trafił - byłaby to jedna z ładniejszych bramek w Lidze Mistrzów!

W 65. minucie odpowiedział Sporting - dośrodkowanie w pole karne Legii, gdzie najwyżej do piłki wyskoczył Bas Dost. Strzelił jednak niecelnie.

W kolejnych minutach napór Sportingu zaczął się wzmagać a Legia momentami broniła się całą drużyną. W 69. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła na piątym metrze pod nogi jednego z zawodników Sportingu. Ten próbował jeszcze ją opanować, co wykorzystał Malarz, który dynamicznie wyszedł z bramki i wyłuskał futbolówkę spod nóg piłkarza z Lizbony. Minutę później z ok. 18 metrów nieoczekiwanie uderzył bas Dost - Malarz zdołał jednak sparować piłkę do boku.

W 73. minucie powinno być 1:1. Na prawym skrzydle Gelson Martins urwał się Hlouskowi, zagrał wzdłuż pola karnego, piłka minęła wszystkich legionistów i trafiła pod nogi rezerwowego Andre. Ten miał przed sobą tylko pustą bramkę i... nie trafił.

W 75. minucie mogło być z kolei 2:0. W pole karne Sportingu, po zagraniu Prijovicia, wpadł Kucharczyk i po starciu z obrońcą przewrócił się. Gdyby utrzymał się na nogach miałby doskonałą sytuację strzelecką. Sędzia nie dopatrzył się w całej sytuacji faulu.

Minutę później - znów niebezpiecznie pod bramką Legii. Uderzał z ok. 20 metrów Andre, który chciał wrzucić piłkę za kołnierz Malarzowi, ale ten musnął piłkę końcami palców i wybił ją na rzut rożny.

W 80. minucie ok. 10 metrów od bramki Malarza pojedynek główkowy z Dostem wygrał Jakub Rzeźniczak.

W 84. minucie cudowną akcję rozegrali między sobą Radović, Odjidja-Ofoe i Moulin. Ten ostatni wypatrzył Kucharczyka, a skrzydłowy znalazł się oko w oko z bramkarzem - ale trafił wprost w niego! Minutę później znów szarpnął Odjidja-Ofoe, podciągnął piłkę środkiem i dał się sfaulować Williamowi Carvalho. Pomocnik Sportingu zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko! Minutę później w doskonałej okazji znalazł się Hamalainen, który zastąpił Prijovicia, ale tym razem znakomitą obroną popisał się Rui Patricio.

Sporting, mimo grania w "10", wciąż atakował, choć Legii łatwiej przychodziło teraz zatrzymywanie tych ataków.

W 93. minucie stadion zamilkł - po zagraniu z rzutu wolnego piłka trafiła na piąty metr przed bramkę Malarza, dwóch piłkarzy Sportingu mogło z trzech metrów wepchnąć piłkę do siatki - ale sędzia dopatrzył się spalonego. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie - wiosną zobaczymy Legię w europejskich pucharach!

 

Przed meczem:

Legia zagra ze Sportingiem w składzie: Malarz - Hlousek, Pazdan, Rzeźniczak, Bereszyński - Moulin, Kopczyński - Radović, Odjidja-Ofoe, Guilherme - Prijović.

W czasie przedmeczowej rozgrzewki kontuzji doznał awizowany w pierwszym składzie Odjidja-Ofoe.

Mistrzowie Polski z dorobkiem jednego punktu zajmują ostatnie miejsce w stawce. Sporting ma trzy oczka. Oba zespoły nie mają już szans na awans z grupy F, a stawką ich pojedynku jest trzecie miejsce, które premiuje grą w 1/16 finału Ligi Europejskiej.

- Cieszymy się, że w ostatnim meczu grupowym mamy okazję zagrać z klasowym zespołem o pozostanie w europejskich rozgrywkach. Bardzo cenimy przeciwnika, ale to jest jedno spotkanie. Jeżeli zagramy skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty, to jest szansa, że w przyszłym roku spotkamy się tutaj przy okazji Ligi Europejskiej – powiedział trener Legii Jacek Magiera.

Według prognoz pogody spotkanie odbędzie się przy minusowej temperaturze.

- Na pewno to nie będzie miało znaczenia. W naszym zespole jest wielu piłkarzy, którzy mają duże doświadczenie w Lidze Mistrzów. Jeżeli będziemy grali w swoim stylu, wszystko powinno być w porządku – ocenił trener Sportingu Jorge Jesus.

Legia jeden punkt w pięciu dotychczasowych meczach zawdzięcza remisowi z Realem Madryt 3:3. Do tej pory mistrzowie Polski strzelili osiem goli, ale stracili aż 24.

- Dla nas najważniejsze jest, aby wynik cały czas był na pograniczu naszego zwycięstwa – podkreślił Magiera.

Na spotkanie do Warszawy przyleciał były trener Legii, a obecnie selekcjoner reprezentacji Rosji Stanisław Czerczesow.

Legia Warszawa – Sporting Lizbona 1:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Guilherme (30)

Żółte kartki: Legia – Michał Kopczyński, Jakub Rzeźniczak, Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radovic, Michał Pazdan; Sporting - Adrien Silva, William Carvalho. Czerwona kartka: Sporting - William Carvalho (85, za drugą żółtą).

Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy)

Widzów: ok. 26,5 tys.

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Adam Hlousek – Guilherme (62. Michał Kucharczyk), Michał Kopczyński, Thibault Moulin, Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radovic – Aleksandar Prijovic (86. Kasper Hamalainen).

Sporting Lizbona: Rui Patricio – Paolo Oliveira (58. Ricardo Esgaio), Sebastian Coates, Ruben Semedo, Marvin Zeegelaar (68. Andre) – Gelson Martins, Adrien Silva, William Carvalho, Lazar Markovic (59. Bryan Ruiz), Bruno Cesar – Bas Dost.

Legia rozpoczęła mecz bardzo ostrożnie, pierwsze minuty to ataki Sportingu. Już w 1. minucie Sportingowi udało się przedostać pod pole karne mistrzów Polski, ale strzał Williama Carvalho był niecelny.

W kolejnych minutach na bramkę Legii sunęły kolejne ataki. W trzeciej minucie znów strzelał Carvalho - na szczęście znów niecelnie. Legia dała się wyraźnie zdominować, rzadko przekraczała środek boiska.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego
Piłka nożna
Barcelona i Robert Lewandowski muszą już myśleć o przyszłości
Piłka nożna
Ekstraklasa. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia blisko powrotu do elity